Na początku maja media ujawniły opinię Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w sprawie amerykańskiego prawa aborcyjnego. Z dokumentu wynika, że większość z dziewięciu sędziów opowiada się za unieważnieniem głośnego wyroku z 22 stycznia 1973 r., który dopuścił możliwość zabicia nienarodzonego dziecka i to przez cały okres ciąży.
Wtedy to Sąd Najwyższy USA, mający kompetencje polskiego Trybunału Konstytucyjnego, zalegalizował aborcję w głośniej sprawie Roe przeciwko Wade, powołując się na prawo do prywatności i wolności, zagwarantowane w amerykańskiej konstytucji. Proces ten był oparty na kłamstwie, o czym mówiłem w jednym z poprzednich odcinków. Szacuje się, że w oparciu o ten tragiczny wyrok, w ciągu niecałych 50 lat, pozbawiono życia ponad sześćdziesiąt milionów amerykańskich dzieci.
Ujawnioną opinię potwierdził Sąd Najwyższy w specjalnym oświadczeniu. Jeżeli ostateczne orzeczenie będzie zgodne z tym projektem, decyzja co do zakazu czy ograniczenia aborcji znajdzie się wyłącznie w gestii poszczególnych stanów. W ostatnich latach w USA umacnia się trend pro-life. Poszczególne stany uchwalają lokalne przepisy, mające na celu ochronę życia nienarodzonych dzieci. W zeszłym roku uchwalono rekordową liczbę ponad stu takich przepisów. Szacuje się, że jeżeli tylko Sąd Najwyższy unieważni aborcyjny wyrok z 1973 r., za życiem może opowiedzieć się około połowa z 50 amerykańskich stanów. Trzynaście stanów już wprowadziło prawo zakazujące lub ograniczające możliwość zabijania nienarodzonych dzieci. Przykładem może być tutaj Teksas, który zakazał aborcji po wykryciu bicia serca nienarodzonego dziecka, czyli od około szóstego tygodnia ciąży.
Do oczekiwanego wyroku Sądu Najwyższego ustosunkował się prezydent USA Joe Biden. Szokować musi to, że drugi prezydent w historii Stanów Zjednoczonych, określający się jako katolik zapowiedział kodyfikację aborcyjnego wyroku z 1973 r. jako prawo federalne. Oznaczałoby to odebranie poszczególnym stanom autonomii w zakresie ochrony życia.
Biden określił prawo kobiety do aborcji jako „fundamentalne” i zagwarantowane przez konstytucję, a także wprost zasugerował, że Sąd Najwyższy nie powinien go znosić. Stwierdził, że „podstawowa sprawiedliwość i stabilność prawa” wymagają, aby pozostawić prawną możliwość zabijania nienarodzonych dzieci, a działaczy pro-life nazwał „najbardziej ekstremalną grupą w historii Ameryki”.
To nie pierwsze działanie Bidena w sprawie nienarodzonych ludzi. Poparł on niedawno projekt ustawy usuwającej praktycznie wszelkie ograniczenia aborcji i pozbawiającej poszczególne stany możliwości samodzielnego decydowania o prawodawstwie aborcyjnym, a także znoszący klauzulę sumienia. Projekt na szczęście przepadł w senacie.
W związku z ujawnionym stanowiskiem sędziów Sądu Najwyższego, na ulice amerykańskich miast wyszli zwolennicy zabijania nienarodzonych dzieci. Wulgarne, lewicowe i feministyczne bojówki zaatakowały kościoły, które bronione są przez kordony modlących się mężczyzn. Aktywistki feministyczne zapowiedziały prawdziwą wojnę o aborcję. Domagają się „aborcji na żądanie i bez usprawiedliwienia”. Zachęcają do zakłócania Mszy Świętych, a także do protestów pod domami konserwatywnych sędziów Sądu Najwyższego. Przed budynkiem Sądu Najwyższego w Waszyngtonie zbudowano dla bezpieczeństwa ogrodzenie.
Przełomowy charakter spodziewanego w czerwcu wyroku amerykańskiego Sądu Najwyższego jest nie do przecenienia. Możemy porównać go do orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r., w którym Trybunał stwierdził, że prawo do zabijania nienarodzonych dzieci z powodu podejrzenia ich choroby czy niepełnosprawności jest niezgodne z ustawą zasadniczą. Teraz uwaga świata skupiona jest na Stanach Zjednoczonych. Miejmy nadzieję, że sędziowie Sądu Najwyższego USA, podobnie jak polscy sędziowie, nie ulegną naciskom i staną po stronie życia.
Możemy jako Polacy być dumni z tego, że to właśnie w naszym kraju miał początek impuls do zmiany prawa. Blisko trzydzieści lat temu, jako pierwszy demokratyczny kraj na świecie, wprowadziliśmy prawo chroniące, poza trzema wyjątkami, życie nienarodzonych dzieci. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. pozwolił usunąć wyjątek najbardziej niesprawiedliwy – aborcję ze względu na stan zdrowia dziecka.
Należy tutaj wspomnieć, że od końca marca w polskim Sejmie czeka na rozpatrzenie projekt ustawy „Legalna aborcja. Bez kompromisów”, zgłoszony przez środowiska feministyczne i skrajnie lewicowe. Projekt nieludzki i niekonstytucyjny. Zgodnie z procedurami, posłowie powinni przeprowadzić pierwsze czytanie tego projektu do końca czerwca. Nie traćmy czasu. Kontaktujmy się z posłami z naszych okręgów wyborczych mailowo lub telefonicznie, aby odrzucili ten haniebny projekt już w pierwszym czytaniu. Dodajmy im otuchy przed zbliżającą się debatą. Zapewniając o tym, że Polacy są za życiem, przypominajmy słowa Świętego Jana Pawła II: „naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”.
WZ