Tylko życie ma przyszłość!

dr inż. Antoni Zięba

Szukaj
Close this search box.

Wobec pomysłu referendum w sprawie aborcji

Dziecko ok. 8 tygodni od poczęcia. Fot.: A. Zachwieja

Wła­dze PiS na­dal nie wy­po­wie­dzia­ły się w spra­wie re­fe­ren­dum o abor­cji, któ­re pro­po­nu­je Ja­ro­sław Go­win. – Ta zwło­ka jest za­ska­ku­ją­ca. Po­mysł pa­na Go­wi­na jest nie­do­rzecz­ny. Je­śli doj­dzie do re­fe­ren­dum, bę­dzie­my mieć no­wą woj­nę – mó­wi Woj­ciech Zię­ba, pre­zes Pol­skie­go Sto­wa­rzy­sze­nia Obroń­ców Ży­cia Człowieka.

W grud­niu 2020 r. Ja­ro­sław Go­win w wy­wia­dzie udzie­lo­nym dla jed­ne­go z por­ta­li w od­po­wie­dzi na orze­cze­nie Try­bu­na­łu Kon­sty­tu­cyj­ne­go o wy­kre­śle­niu tzw. prze­słan­ki eu­ge­nicz­nej z Usta­wy z dnia 7 stycz­nia 1993 r. o pla­no­wa­niu ro­dzi­ny, ochro­nie pło­du ludz­kie­go i wa­run­kach do­pusz­czal­no­ści prze­ry­wa­nia cią­ży za­pro­po­no­wał, by głos w spra­wie abor­cji od­dać Po­la­kom. „Po tym, gdy na­ru­szo­no tzw. kom­pro­mis abor­cyj­ny z 1993 r., któ­re­go by­łem i je­stem zwo­len­ni­kiem, być mo­że nie ma już in­nej dro­gi jak tyl­ko re­fe­ren­dum; na­le­ża­ło­by do­brze prze­my­śleć py­ta­nia i wów­czas od­dać głos Po­la­kom” – po­wie­dział w wy­wia­dzie mi­ni­ster Ja­ro­sław Gowin.

Re­fe­ren­dum ja­ko in­stru­ment sta­no­wie­nia pra­wa jest cha­rak­te­ry­stycz­ny dla de­mo­kra­cji bez­po­śred­niej, w któ­rej ogół upraw­nio­nych do gło­so­wa­nia człon­ków wspól­no­ty de­cy­du­je w po­wszech­nym gło­so­wa­niu o waż­nych dla nich sprawach.W de­mo­kra­cji po­śred­niej nie ma tra­dy­cji po­dej­mo­wa­nia de­cy­zji po­przez re­fe­ren­da, a więk­szość de­cy­zji po­dej­mo­wa­na jest przez wy­bie­ra­nych na okre­ślo­ną ka­den­cję przed­sta­wi­cie­li. Wy­jąt­kiem są re­fe­ren­da lo­kal­ne lub re­fe­ren­da ogól­no­kra­jo­we w naj­waż­niej­szych spra­wach pań­stwo­wych (zmia­na Kon­sty­tu­cji, przy­stą­pie­nie do waż­nych umów mię­dzy­na­ro­do­wych ma­ją­cych wpływ na zna­czą­cą zmia­nę funk­cjo­no­wa­nia da­ne­go pań­stwa np. re­fe­ren­dum przed przy­stą­pie­niem do Unii Europejskiej).

Szwaj­ca­ria – kro­pla drą­ży skałę

Jed­nym z państw eu­ro­pej­skich, któ­re ma dłu­gą tra­dy­cję po­dej­mo­wa­nia de­cy­zji na dro­dze re­fe­ren­dal­nej, jest Szwaj­ca­ria. W cią­gu 200 lat zor­ga­ni­zo­wa­no tu 300 re­fe­ren­dów ogól­no­kra­jo­wych (na oko­ło 500 prze­pro­wa­dzo­nych łącz­nie na ca­łym świe­cie). Na tym przy­kła­dzie moż­na do­kład­nie prze­śle­dzić hi­sto­rię kam­pa­nii pro­wa­dzą­cej do li­be­ra­li­za­cji pra­wa abor­cyj­ne­go. Pra­wo to pró­bu­je się obec­nie wpro­wa­dzać tak­że w in­nych kra­jach we­dług te­go sa­me­go, spraw­dzo­ne­go w Szwaj­ca­rii schematu.

W Szwaj­ca­rii li­be­ra­li­za­cja pra­wa abor­cyj­ne­go za­ję­ła ak­ty­wist­kom ze Szwaj­car­skie­go Sto­wa­rzy­sze­nia na Rzecz De­kry­mi­na­li­za­cji Abor­cji trzy de­ka­dy i czte­ry ogól­no­kra­jo­we kam­pa­nie re­fe­ren­dal­ne. Od 1942 r. na te­re­nie te­go kra­ju prze­ry­wa­nie cią­ży by­ło moż­li­we tyl­ko wte­dy, gdy za­gro­żo­ne by­ło zdro­wie ko­bie­ty, a za nie­le­gal­ne prze­ry­wa­nie cią­ży gro­zi­ła ka­ra wię­zie­nia do 5 lat dla le­ka­rza i do 3 lat dla mat­ki dziec­ka. Pra­wo to zo­sta­ło zli­be­ra­li­zo­wa­ne do­pie­ro po 60 la­tach, jed­nak kam­pa­nia na rzecz le­ga­li­za­cji abor­cji na ży­cze­nie za­czę­ła się wie­le lat wcześniej.

Jej głów­ną ini­cja­tor­ką i re­ży­ser­ką zo­sta­ła so­cja­list­ka An­ne-Ma­rie Rey. Pa­ni Rey na­mó­wi­ła swo­je­go oj­ca, gi­ne­ko­lo­ga, do wy­ko­na­nia abor­cji jej pierw­sze­go dziec­ka w la­tach 60. XX w. i od te­go cza­su sta­ła się za­go­rza­łą zwo­len­nicz­ką abor­cji na ży­cze­nie. Sto­wa­rzy­sze­nie, któ­re za­ło­ży­ła, wy­ko­rzy­sta­ło do kam­pa­nii na rzecz li­be­ra­li­za­cji pra­wa abor­cyj­ne­go to­czą­cy się spór o przy­zna­nie praw wy­bor­czych ko­bie­tom w Szwaj­ca­rii. Re­fe­ren­da w tych obu spra­wach od­by­ły się w 1971 r. Wy­ni­ki: ko­bie­ty uzy­ska­ły pra­wa wy­bor­cze, na­to­miast po­mysł abor­cji na ży­cze­nie prze­padł w gło­so­wa­niu z kretesem.

Ko­lej­na pró­ba pod­da­nia pod gło­so­wa­nie spra­wy abor­cji zo­sta­ła przed­sta­wio­na w par­la­men­cie w 1976 r., lecz po­now­nie zo­sta­ła od­rzu­co­na. Zor­ga­ni­zo­wa­ne rok póź­niej re­fe­ren­dum mia­ło spra­wić wra­że­nie, że ko­bie­ty zga­dza­ją się na kom­pro­mis – abor­cja na ży­cze­nie mia­ła być le­gal­na, ale tyl­ko do 12. ty­go­dnia cią­ży. I tym ra­zem Szwaj­ca­rzy by­li prze­ciw­ni ta­kiej zmia­nie – w re­fe­ren­dum swój sprze­ciw wy­ra­zi­ło 51,7 proc. głosujących.

Po trze­ciej prze­gra­nej wnio­sko­daw­czy­nie po­sta­no­wi­ły sku­pić się na in­ten­syw­nym lob­bo­wa­niu za zmia­ną pra­wa. Sprzy­ja­ły te­mu prze­mia­ny spo­łecz­ne za­cho­dzą­ce w spo­łe­czeń­stwie szwaj­car­skim w tam­tym cza­sie: w 1981 r. wpi­sa­no rów­ność płci i rów­ną pła­cę do Kon­sty­tu­cji Szwaj­ca­rii, a w 1985 r. uchwa­lo­no rów­ne pra­wa w ro­dzi­nie dla ko­biet i męż­czyzn. W la­tach 70. i 80. po­szcze­gól­ne kan­to­ny za­czę­ły li­be­ra­li­zo­wać pra­wo lub od­stę­po­wa­ły od wy­mie­rza­nia kar w spra­wach o abor­cję (ostat­ni wy­rok kar­ny za­padł w Szwaj­ca­rii w 1988 r.). W du­żych mia­stach ta­kich jak Zu­rych, Ge­ne­wa czy Lo­zan­na, z ła­two­ścią moż­na by­ło zna­leźć le­ka­rza, któ­ry wy­ko­ny­wał abor­cję. Ak­ty­wist­ki przed­sta­wia­ły abor­cję ja­ko nie­zbęd­ną po­moc po­trze­bu­ją­cym ko­bie­tom, pod­kre­śla­ły, że jest ona no­wo­cze­snym roz­wią­za­niem praw­nym, roz­po­wszech­nio­nym za­gra­ni­cą i że ta­kie prze­pi­sy zna­ko­mi­cie się spraw­dzi­ły w in­nych kra­jach, ogra­ni­cza­jąc licz­bę abor­cji, zmniej­sza­jąc skut­ki i kosz­ty le­cze­nia ko­biet po nie­uda­nych abor­cjach. Rów­no­cze­śnie ak­ty­wist­ki wy­ol­brzy­mia­ły licz­bę abor­cji do­ko­ny­wa­nych nie­le­gal­nie (od 20–50 tys. a na­wet 70 tys. rocz­nie, gdy w rze­czy­wi­sto­ści, po le­ga­li­za­cji abor­cji w 2002 r. licz­ba abor­cji wy­ko­na­nych w cią­gu ro­ku w ca­łym kra­ju wy­no­si­ła oko­ło 12 tys.). Pod­kre­śla­ły nie­bez­pie­czeń­stwo nie­le­gal­nych abor­cji dla ko­bie­ty – choć sa­me po­da­ły się tzw. za­bie­gom w ste­ryl­nych wa­run­kach pod nad­zo­rem wy­kwa­li­fi­ko­wa­nych lekarzy.

Ta­ka wie­lo­let­nia pro­pa­gan­da i sta­ran­nie przy­go­to­wa­na kam­pa­nia re­fe­ren­dal­na do­pro­wa­dzi­ły w 2002 r. do za­le­ga­li­zo­wa­ła w Szwaj­ca­rii abor­cji na ży­cze­nie do 12. ty­go­dnia cią­ży. Za ta­ką zmia­ną opo­wie­dzia­ło się wów­czas aż 72,2 proc. głosujących.

War­to pod­kre­ślić, że żad­na z kam­pa­nii pro-li­fe, prze­pro­wa­dzo­nych w for­mie kam­pa­nii re­fe­ren­dal­nych w Szwaj­ca­rii, nie zna­la­zła wy­ma­ga­ne­go po­par­cia: ani w 1985 r. re­fe­ren­dum „za pra­wem do ży­cia” , ani w 2002 r. re­fe­ren­dum o „po­moc dla mat­ki i nie­na­ro­dzo­ne­go dziec­ka”, ani w 2014 r. w spra­wie wy­łą­cze­nia fi­nan­so­wa­nia abor­cji ze środ­ków publicznych.

Re­fe­ren­dum sta­je się więc zna­ko­mi­tym na­rzę­dziem do li­be­ra­li­za­cji pra­wa. Prze­pro­wa­dze­nie kam­pa­nii wzmac­nia­ją­cej pra­wo do ży­cia lub na­wet po­zy­tyw­nej po­mo­co­wej kam­pa­nii dla ma­my lub dziec­ka jest prak­tycz­nie niemożliwe.

Ir­lan­dia – nie­moż­li­we sta­ło się możliwe

War­to prze­ana­li­zo­wać tak­że li­be­ra­li­za­cję pra­wa abor­cyj­ne­go w Ir­lan­dii, w tym pa­mięt­ne re­fe­ren­dum z 2018 r. W tym tra­dy­cyj­nie ka­to­lic­kim kra­ju obo­wią­zy­wa­ła jed­na z naj­bar­dziej pro-life’owych ustaw w Unii Eu­ro­pej­skiej. Wpro­wa­dzo­ne w dro­dze re­fe­ren­dum w 1983 r. pra­wo za­ka­zy­wa­ło nie tyl­ko abor­cji w każ­dym wy­pad­ku, ale rów­nież in­for­mo­wa­nia o moż­li­wo­ściach do­ko­na­nia nie­le­gal­nej ter­mi­na­cji czy wy­jaz­dach za­gra­nicz­nych w tym ce­lu. Za nie­le­gal­ny tzw. za­bieg gro­zi­ło dożywocie.

W 1992 r. roz­po­czę­to kam­pa­nię na rzecz zmia­ny pra­wa. Mo­ty­wem do te­go sta­ła się spra­wa gwał­tu na 14-let­niej dziew­czyn­ce. W tym sa­mym ro­ku od­by­ło się re­fe­ren­dum, pod­czas któ­re­go za­pro­po­no­wa­no trzy po­praw­ki do Kon­sty­tu­cji. Ir­land­czy­cy zgo­dzi­li się na dwie: znie­sio­no za­kaz tu­ry­sty­ki abor­cyj­nej oraz za­kaz in­for­mo­wa­nia o le­gal­nych „usłu­gach” w in­nych pań­stwach. Za­tem po­praw­ki umoż­li­wia­ły za­bi­cie dziec­ka za gra­ni­cą. Od­rzu­co­no na­to­miast moż­li­wość abor­cji w sy­tu­acji za­gro­że­nia, że ko­bie­ta mo­że po­peł­nić samobójstwo.

W 2012 r. w szpi­ta­lu w Gal­way zmar­ła oby­wa­tel­ka In­dii Sa­vi­ty Ha­lap­pa­na­var. W 17. ty­go­dniu cią­ży uda­ła się do szpi­ta­la z bó­lem i za­czę­ła ro­nić. Od­mó­wio­no jej abor­cji. Ko­bie­ta zmar­ła na po­socz­ni­cę. War­to pod­kre­ślić, że ko­bie­ta nie umar­ła w wy­ni­ku bra­ku do­stę­pu do abor­cji, ale w wy­ni­ku po­waż­nych za­nie­dbań per­so­ne­lu me­dycz­ne­go szpi­ta­la oraz za­awan­so­wa­nej cho­ro­by – po­socz­ni­cy. Jed­nak jej śmierć za­po­cząt­ko­wa­ła de­ba­tę o ko­niecz­no­ści zmian w prawie.

W 2013 r. zli­be­ra­li­zo­wa­no pra­wo i do­pusz­czo­no prze­ry­wa­nie cią­ży w sy­tu­acji za­gro­że­nia ży­cia mat­ki. Do prze­rwa­nia cią­ży wy­ma­ga­na by­ła zgo­da dwóch le­ka­rzy. Ob­ni­żo­no tak­że wy­miar ka­ry: z do­ży­wo­cia do ka­ry wię­zie­nia do lat 14.

25 ma­ja 2018 r. Ir­land­czy­cy od­po­wie­dzie­li na py­ta­nie re­fe­ren­dal­ne: „Czy zga­dzasz się na wpro­wa­dze­nie 36. po­praw­ki do kon­sty­tu­cji?”. Trzy­dzie­sta Szó­sta Po­praw­ka mia­ła ozna­czać usu­nię­cie Ósmej Po­praw­ki, któ­ra sta­no­wi­ła, że po­czę­te dziec­ko w ło­nie mat­ki ma peł­ne pra­wa czło­wie­ka i oby­wa­te­la. Jak pa­mię­ta­my, pre­mier Leo Va­rad­kar, z wy­kształ­ce­nia le­karz, za­po­wia­dał, że opo­wie się za zmia­ną prze­pi­sów – do­tych­cza­so­we okre­ślał ja­ko „zbyt re­stryk­cyj­ne”. No­we pra­wo abor­cyj­ne mia­ło da­wać moż­li­wość prze­rwa­nia cią­ży do 12 ty­go­dni od po­czę­cia bez po­da­nia po­wo­du, po kon­sul­ta­cji z le­ka­rzem; pra­wo do abor­cji do 24. ty­go­dnia cią­ży w przy­pad­ku po­waż­ne­go za­gro­że­nia ży­cia lub zdro­wia ko­bie­ty, a tak­że po­waż­ne­go uszko­dze­nia pło­du, któ­re mo­że do­pro­wa­dzić do je­go śmier­ci przed lub wkrót­ce po na­ro­dzi­nach; oraz nie­ogra­ni­czo­ne cza­so­wo pra­wo do prze­rwa­nia cią­ży w przy­pad­ku bez­po­śred­nie­go za­gro­że­nia ży­cia ko­bie­ty lub śmier­tel­ne­go uszko­dze­nia dziecka.

Choć we­dług róż­nych son­da­ży z po­cząt­ku ma­ja 2018 r. na „tak” mia­ło za­gło­so­wać ok. 44–45 proc. spo­łe­czeń­stwa, a aż 17–18 proc. by­ło nie­zde­cy­do­wa­nych, to we­dług ofi­cjal­nych wy­ni­ków za li­be­ra­li­za­cją do­stę­pu do abor­cji opo­wie­dzia­ło się aż 66,4 proc. gło­su­ją­cych. To, co się wy­da­rzy­ło, pre­mier Leo Va­rad­kar na­zwał „kul­mi­na­cją ci­chej re­wo­lu­cji, któ­rą Ir­lan­dia prze­ży­wa w ostat­nich 10–20 la­tach. Lu­dzie po­wie­dzie­li, że chcą współ­cze­snej kon­sty­tu­cji dla współ­cze­sne­go kra­ju i za­ufa­li ko­bie­tom, że po­dej­mą wła­ści­we de­cy­zje do­ty­czą­ce ich wła­sne­go zdrowia”.

Na „suk­ces” grup pro­abor­cyj­nych wpły­nę­ły za­pew­ne ro­sną­ca utra­ta za­ufa­nia wo­bec Ko­ścio­ła, wspo­mnia­na śmierć Sa­vi­ty Hal­pa­na­va­ar, któ­ra wsku­tek za­nie­dbań le­ka­rzy zmar­ła na sep­sę, ak­tyw­ność pro­abor­cyj­nych po­li­ty­ków oraz wie­lo­let­nia stra­te­gia ru­chów fe­mi­ni­stycz­nych, ob­fi­cie fi­nan­so­wa­nych m.in. przez George’a So­ro­sa i je­go Fun­da­cję Otwar­te Spo­łe­czeń­stwo (OSF).

Or­ga­ni­za­cje pro-li­fe mia­ły „pod gór­kę” nie tyl­ko z po­wo­du nie­rów­nej wal­ki fi­nan­so­wej. Fa­ce­bo­ok i Go­ogle ogło­si­ły, że „za­wie­sza­ją” pu­bli­ka­cję tre­ści zwią­za­nych z re­fe­ren­dum w tro­sce o „uczci­wy prze­bieg gło­so­wa­nia”. Ofi­cjal­nie blo­ka­da do­ty­czy­ła wszel­kich – a więc rów­nież pro­abor­cyj­nych – tre­ści. Jed­nak w sy­tu­acji, gdy więk­szość tra­dy­cyj­nych me­diów oraz rząd agi­to­wa­ło za li­be­ra­li­za­cją prze­pi­sów, ofia­rą cen­zu­ry in­ter­ne­tu pa­dli głów­nie pro-liferzy.

War­to pa­mię­tać, że ka­mie­niem mi­lo­wym ir­landz­kich tren­dów by­ło prze­pro­wa­dze­nie w 2015 r. pierw­sze­go na świe­cie re­fe­ren­dum w spra­wie le­ga­li­za­cji mał­żeństw jednopłciowych.

W pierw­szym ro­ku obo­wią­zy­wa­nia w Ir­lan­dii no­wych prze­pi­sów po­zwa­la­ją­cych na prak­tycz­nie nie­ogra­ni­czo­ne prze­ry­wa­nie cią­ży, po­zba­wio­no ży­cia 6666 nie­na­ro­dzo­nych dzieci.

Ma­ni­pu­la­cje referendalne

„Ana­li­za kam­pa­nii re­fe­ren­dal­nych w Ir­lan­dii i Szwaj­ca­rii po­ka­zu­je, po ja­kie na­rzę­dzia ma­ni­pu­la­cji się­ga­ją śro­do­wi­ska pro­abor­cyj­ne. Nie­ste­ty, trze­ba stwier­dzić, że na­rzę­dziem tym mo­że być na­wet sa­mo re­fe­ren­dum – roz­po­czy­na­jąc od uło­że­nia py­ta­nia su­ge­ru­ją­ce­go od­po­wiedź, a koń­cząc na nie­rów­nej wal­ce fi­nan­so­wej i nie­rów­nym do­stę­pie do me­diów”- za­zna­czył Woj­ciech Zię­ba, pre­zes Pol­skie­go Sto­wa­rzy­sze­nia Obroń­ców Ży­cia Człowieka.

Z ujaw­nio­nej we­wnętrz­nej ko­re­spon­den­cji fun­da­cji OSF George’a So­ro­sa do­wia­du­je­my się, że zwy­cię­stwo zwo­len­ni­ków abor­cji w Ir­lan­dii „wpły­nie na po­zo­sta­łe kra­je ka­to­lic­kie, ta­kie jak Pol­ska, i do­star­czy do­wo­du, że zmia­ny, na­wet w naj­bar­dziej kon­ser­wa­tyw­nych spo­łe­czeń­stwach, są możliwe”.

„Czy wła­śnie na tym za­le­ży Ja­ro­sła­wo­wi Go­wi­no­wi, któ­ry pro­po­nu­je re­fe­ren­dum w spra­wie abor­cji? Ten po­mysł jest nie­do­rzecz­ny. Dys­ku­sja o abor­cji ma sens tyl­ko wte­dy, gdy jest rze­tel­na, uczci­wa. Wi­dzie­li­śmy, że na uli­cy nie roz­ma­wia się w opar­ciu o ar­gu­men­ty. Pro­po­nu­jąc re­fe­ren­dum w tak draż­li­wej spra­wie, Ja­ro­sław Go­win na­ra­ża nas na ko­lej­ną fa­lę agre­syw­nych pro­te­stów oraz na ko­lej­ną daw­kę ma­ni­pu­la­cji. Re­ali­za­cja tej pro­po­zy­cji do­pro­wa­dzi do woj­ny mię­dzy zwy­kły­mi oby­wa­te­la­mi, Ko­ścio­łem, ru­cha­mi pro-li­fe oraz zwo­len­ni­ka­mi abor­cji, wpro­wa­dzi ko­lej­ne nie­po­trzeb­ne po­dzia­ły, spra­wi, że czar­ne mar­sze, któ­re wy­ga­sa­ją, wy­buch­ną ze zdwo­jo­ną si­łą” – za­zna­czył Woj­ciech Zięba

„Co wię­cej, o spra­wach ży­cia nie mo­gą de­cy­do­wać oby­wa­te­le w re­fe­ren­dum, gdyż pra­wo na­tu­ral­ne w żad­nym wy­pad­ku nie mo­że być przed­mio­tem gło­so­wa­nia. To po­li­ty­cy, ja­ko re­pre­zen­tan­ci spo­łe­czeń­stwa, mu­szą imien­nie wziąć od­po­wie­dzial­ność za po­dej­mo­wa­ne przez sie­bie de­cy­zje, a nie zrzu­cić wi­nę oraz od­po­wie­dzial­ność na spo­łe­czeń­stwo, któ­re gru­py pro­abor­cyj­ne wcze­śniej na­kar­mią swo­ją kłam­li­wą pro­pa­gan­dą: że dziec­ko nie­na­ro­dzo­ne ni­by nie czu­je bó­lu, że abor­cja ni­by nie ma żad­nych ne­ga­tyw­nych kon­se­kwen­cji dla mat­ki itp.”- za­uwa­ża pre­zes Pol­skie­go Sto­wa­rzy­sze­nia Obroń­ców Ży­cia Człowieka.

Za­ska­ku­ją­ce w pro­po­zy­cji Ja­ro­sła­wa Go­wi­na jest też to, że wy­wiad, w któ­rym o niej opo­wia­da, jest dla nie­go oka­zją do wy­chwa­la­nia świę­to­ści i wiel­ko­ści Ja­na Paw­ła II. Pa­pież „Jest i bę­dzie wiel­ki. Naj­więk­szy w pol­skich dzie­jach. I wiel­ki w dzie­jach Ko­ścio­ła” – mó­wi po­li­tyk dla jed­ne­go z portali.

Za­po­mi­na, że ten sam pa­pież był wiel­kim obroń­cą ży­cia czło­wie­ka od po­czę­cia do na­tu­ral­nej śmier­ci. Pod­czas piel­grzym­ki do Pol­ski w 1979 r. mó­wił: „I ży­czę, i mo­dlę się o to sta­le, aże­by ro­dzi­na pol­ska da­wa­ła ży­cie, że­by by­ła wier­na świę­te­mu pra­wu ży­cia. Je­śli się na­ru­szy pra­wo czło­wie­ka do ży­cia w tym mo­men­cie, w któ­rym po­czy­na się on ja­ko czło­wiek pod ser­cem mat­ki, go­dzi się po­śred­nio w ca­ły ład mo­ral­ny, któ­ry słu­ży za­bez­pie­cze­niu nie­na­ru­szal­nych dóbr czło­wie­ka. Ży­cie jest pierw­szym wśród tych dóbr. Ko­ściół bro­ni pra­wa do ży­cia nie tyl­ko z uwa­gi na ma­je­stat Stwór­cy, któ­ry jest te­go ży­cia pierw­szym Daw­cą, ale rów­no­cze­śnie ze wzglę­du na pod­sta­wo­we do­bro czło­wie­ka”. (No­wy Targ, 8 czerw­ca 1979 r.).

A mo­że zda­niem pa­na Go­wi­na o wiel­ko­ści Ja­na Paw­ła II świad­czy to, że miał po­czu­cie hu­mo­ru i lu­bił kre­mów­ki…? Je­dy­nym wyj­ściem za­ła­go­dze­nia obec­nych nie­po­ko­jów spo­łecz­nych jest pu­bli­ka­cja przez rząd Ma­te­usza Mo­ra­wiec­kie­go orze­cze­nia TK z 22 paź­dzier­ni­ka 2020 r. oraz zna­czą­ce zwięk­sze­nie po­mo­cy pań­stwa dla niepełnosprawnych.

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj