Tylko życie ma przyszłość!

dr inż. Antoni Zięba

Szukaj
Close this search box.

Włochy: pierwszy przypadek wspomaganego samobójstwa

Zastrzyk. Fot.: https://pixabay.com/

We Wło­szech po raz pierw­szy ofi­cjal­nie do­ko­na­no wspo­ma­ga­ne­go sa­mo­bój­stwa. Ofia­rą jest 44 let­ni Fe­de­ri­co Car­bo­ni, któ­ry przed 12 la­ty zo­stał spa­ra­li­żo­wa­ny w wy­ni­ku wypadku.

Sko­rzy­stał z lu­ki praw­nej, któ­ra ist­nie­je we wło­skim sys­te­mie. Prze­ciw­ni­cy eu­ta­na­zji wska­zu­ją, że spo­łe­czeń­stwo mo­gło zro­bić du­żo wię­cej, aby po­móc Car­bo­nie­mu le­piej zno­sić je­go niepełnosprawność.

„Nie ukry­wam, że jest mi przy­kro że­gnać się z ży­ciem, skła­mał­bym, gdy­bym po­wie­dział ina­czej, po­nie­waż ży­cie jest wspa­nia­łe i ma­my je tyl­ko jed­no. Ale nie­ste­ty tak to się wła­śnie po­to­czy­ło. Ro­bi­łem wszyst­ko, co mo­głem, aby żyć naj­le­piej i jak naj­le­piej sta­ra­łem się też wy­ko­rzy­stać swo­ją nie­peł­no­spraw­ność, ale te­raz je­stem u kre­su wy­trzy­ma­ło­ści, za­rów­no psy­chicz­nej, jak i fizycznej”

– po­wie­dział przed śmier­cią Fe­de­ri­co Carboni.

We Wło­szech nie ist­nie­ją nor­my praw­ne do­ty­czą­ce eu­ta­na­zji czy wspo­ma­ga­ne­go sa­mo­bój­stwa. Przed trze­ma la­ty Try­bu­nał Kon­sty­tu­cyj­ny zo­bo­wią­zał par­la­ment do za­ję­cia się tą kwe­stią, a po­nie­waż po­li­ty­cy zi­gno­ro­wa­li to orze­cze­nie, we wrze­śniu 2019 r. sąd sam usta­lił wa­run­ki, w któ­rych, w dro­dze wy­jąt­ku, wspo­ma­ga­ne sa­mo­bój­stwo nie bę­dzie karalne.

Jak mó­wi prof. Lau­ra Pa­laz­za­ni z Pa­pie­skiej Aka­de­mii Ży­cia, Car­bo­ni od­wo­łał się do te­go orze­cze­nia, ale w isto­cie je­go przy­pa­dek nie speł­nia wa­run­ków usta­lo­nych przez trybunał.

Wska­za­ła, że sy­tu­acja Ca­rob­nie­go nie mie­ści­ła się na­wet w wa­run­kach okre­ślo­nych przez Try­bu­nał Kon­sty­tu­cyj­ny. Przy­po­mnia­ła, że Try­bu­nał usta­no­wił, ja­ko wy­ją­tek od za­sa­dy, że w przy­pad­ku wspo­ma­ga­ne­go sa­mo­bój­stwa da­na oso­ba mu­si być zdol­na do ro­zu­mie­nia i mieć wol­ną wo­lę, mu­si cier­pieć z po­wo­du nie­ule­czal­nej cho­ro­by, po­wo­du­ją­cej nie­moż­li­we do znie­sie­nia cier­pie­nia, i być utrzy­my­wa­na przy ży­ciu dzię­ki te­ra­piom pod­trzy­mu­ją­ce­mu funk­cje życiowe.

„W tym wy­pad­ku nie by­ło ta­kich te­ra­pii. Dla­te­go je­stem za­sko­czo­na tym, co się sta­ło, i to w sy­tu­acji, gdy na­dal nie ma­my we Wło­szech od­po­wied­nich prze­pi­sów” – stwier­dzi­ła prof. Palazzani.

Na­le­ży za­zna­czyć, że wspo­ma­ga­ne sa­mo­bój­stwo jest za­wsze mo­ral­nie nie­do­pusz­czal­ne. Mi­mo iż pew­ne uwa­run­ko­wa­nia psy­cho­lo­gicz­ne al­bo spo­łecz­ne mo­gą pro­wa­dzić do tak ra­dy­kal­ne­go czy­nu, to obiek­tyw­nie sa­mo­bój­stwo jest za­wsze ak­tem głę­bo­ko nie­mo­ral­nym. Nikt nie mo­że dać pra­wa ani do­ma­gać się za­bi­cia nie­win­nej isto­ty ludz­kiej. Je­dy­nie ludz­ką od­po­wie­dzią na cier­pie­nie jest mi­łość i współ­czu­cie za­chę­ca­ją­ce do po­dej­mo­wa­nia dzia­łań zmie­rza­ją­cych do le­cze­nia pacjenta.

 

JB
Źró­dło: KAI

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj