Tylko życie ma przyszłość!

dr inż. Antoni Zięba

Szukaj
Close this search box.

Światowy Dzień Chorego

Na wózku. Fot.: https://pl.123rf.com/

W li­ście z oka­zji Świa­to­we­go Dnia Cho­re­go pa­pież Fran­ci­szek pi­sze m.in. „W cza­sie, kie­dy pa­nu­je kul­tu­ra od­rzu­ca­nia, a ży­cie nie za­wsze jest uzna­wa­ne za god­ne przy­ję­cia i prze­ży­wa­nia, (ka­to­lic­kie in­sty­tu­cje opie­ki zdro­wot­nej), ja­ko do­my mi­ło­sier­dzia, mo­gą być przy­kła­dem ochro­ny i tro­ski o każ­de ist­nie­nie, na­wet naj­bar­dziej kru­che, od je­go po­cząt­ku aż po na­tu­ral­ny kres.”

Jak bar­dzo agre­syw­na jest kul­tu­ra od­rzu­ce­nia ży­cia mo­gli­śmy się prze­ko­nać w cią­gu ostat­nie­go ro­ku w Eu­ro­pie kil­ku­krot­nie. Eu­ta­na­zję za­le­ga­li­zo­wa­ły Por­tu­ga­lia i Hisz­pa­nia. Ko­men­ta­to­rzy wy­ty­ka­li, że Hisz­pa­nia ure­gu­lo­wa­ła kwe­stie zwią­za­ne z eu­ta­na­zją, cho­ciaż „znaj­du­je się w ogo­nie Eu­ro­py” pod wzglę­dem opie­ki pa­lia­tyw­nej. Aż 60 proc. pa­cjen­tów na koń­co­wym eta­pie ży­cia umie­ra tam bez te­go ro­dza­ju opieki.

Jed­nak pra­wo obo­wią­zu­je i w cią­gu nie­ca­łe­go ro­ku prze­pro­wa­dzo­no przy­naj­mniej 50 eu­ta­na­zji. Czy Hisz­pa­nia za­brnie tam gdzie Ho­lan­dia? Tam moż­na za­bi­jać tak­że dzie­ci mię­dzy 12. a 16. ro­kiem ży­cia. Jak się oka­zu­je to wciąż za ma­ło, bo aż 84 proc. pe­dia­trów chce, by wspo­ma­ga­ne za­bój­stwo by­ło do­stęp­ne tak­że dla dzie­ci w wie­ku od pierw­sze­go do dwu­na­ste­go ro­ku życia.

Ja­kie są skut­ki brnię­cia w tę śle­pą ulicz­kę, po­ka­zu­je też przy­kład Bel­gii. W paź­dzier­ni­ku ubie­głe­go ro­ku cza­so­pi­smo Bri­tish Me­di­cal Jo­ur­nal przed­sta­wi­ło da­ne sta­ty­stycz­ne do­ty­czą­ce śmier­tel­no­ści nie­mow­ląt w pół­noc­nej Bel­gii. Wy­ni­ki są dru­zgo­cą­ce: co dzie­sią­ta śmierć dziec­ka jest spo­wo­do­wa­na ce­lo­wym dzia­ła­niem le­ka­rzy. Czy­ta­my: „od­se­tek nie­mow­ląt umie­ra­ją­cych po po­da­niu le­ków z wy­raź­ną in­ten­cją skró­ce­nia ży­cia jest ude­rza­ją­cy.” Dzie­cio­bój­stwo sta­je się nor­mal­ną prak­ty­ką pseu­do­me­dycz­ną. Dzie­ci zo­sta­ły ce­lo­wo za­bi­te, po­nie­waż le­ka­rze wie­rzy­li, że „nie ma dla nich na­dziei na zno­śną przyszłość”.

Z eu­ta­na­zyj­nym ab­sur­dem ma­my do czy­nie­nia w No­wej Ze­lan­dii, gdzie pra­wo do eu­ta­na­zji zo­sta­ło roz­sze­rzo­ne na cho­rych na Co­vid, je­śli po­zo­sta­ło im mniej niż sześć mie­się­cy ży­cia. Traf­nie sko­men­to­wał to Fin­lay de Llan­daff, pro­fe­sor me­dy­cy­ny pa­lia­tyw­nej z Wiel­kiej Bry­ta­nii: „To dzi­wacz­ne, że kraj, któ­ry pró­bo­wał chro­nić swo­ich oby­wa­te­li po­przez za­mknię­cie ich cał­ko­wi­cie z po­wo­du wi­ru­sa, z któ­re­go lu­dzie mo­gą w peł­ni wy­zdro­wieć (…), te­raz su­ge­ru­je, że ci pa­cjen­ci po­win­ni być za­bi­ci przez swo­ich le­ka­rzy. To wy­wra­ca ety­kę me­dycz­ną do gó­ry nogami”.

Po­waż­na de­ba­ta na te­mat eu­ta­na­zji to­czy się we Wło­szech. Pod ape­lem o prze­pro­wa­dze­nie re­fe­ren­dum w tej spra­wie pod­pi­sa­ło się już 1 mln 300 tys. Wło­chów. Co cie­ka­we w dys­ku­sję włą­czy­ła się wie­lo­let­nia pro­pa­ga­tor­ką „pra­wa do śmier­ci” – on­ko­log Sy­lvie Me­nard. Te­raz, gdy sa­ma wy­szła z cięż­kiej cho­ro­by, dia­me­tral­nie zmie­ni­ła swój sto­su­nek do opie­ki pa­lia­tyw­nej, mó­wi: „Za­le­ga­li­zo­wa­nie we Wło­szech eu­ta­na­zji by­ło­by koń­cem na­szej cy­wi­li­za­cji” oraz „Nikt nie ma pra­wa de­cy­do­wać o ludz­kim ży­ciu. Mnie le­ka­rze da­wa­li trzy la­ta, a tym­cza­sem od zdia­gno­zo­wa­nia no­wo­two­ru mi­nę­ło już szes­na­ście”. Da­lej wska­zu­je: „Kie­dy dzia­ła sys­tem opie­ki pa­lia­tyw­nej, masz moż­li­wość uśmie­rze­nia bó­lu, a wo­kół lu­dzi, któ­rym na to­bie za­le­ży prze­sta­jesz my­śleć o śmier­ci. Nie­ste­ty w na­szych spo­łe­czeń­stwach czło­wiek cho­ry i po­zba­wio­ny peł­ni sił przed­sta­wia­ny jest je­dy­nie ja­ko cię­żar i ob­cią­że­nie fi­nan­so­we, stąd tak wiel­kie ide­olo­gicz­ne na­ci­ski, by wszyst­ko szyb­ko roz­wią­zać „śmier­tel­nym zastrzykiem”.

I jesz­cze dwie wy­po­wie­dzi na­wró­co­nej le­kar­ki: „Ła­twiej jest za­pew­nić ze­sta­wy do eu­ta­na­zji niż do­brą opie­kę pa­lia­tyw­ną. Nie ozna­cza to jed­nak wca­le, że na­wet bar­dzo cho­rzy lu­dzie chcą umie­rać. To my czę­sto im wma­wia­my, że te­go pra­gną”. „Gdy zgo­dzi­my się te­raz we Wło­szech na za­bi­ja­nie lu­dzi w sta­nie ter­mi­nal­nym, szyb­ko przyj­dzie ko­lej na oso­by z de­pre­sją, nie­peł­no­spraw­nych ru­cho­wo, czy «nie­god­ne» ży­cie cho­rych na Al­zhe­ime­ra, a po­tem na dzie­ci ro­dzą­ce się z ja­kim­kol­wiek upo­śle­dze­niem. Kto bę­dzie w sta­nie po­sta­wić gra­ni­cę mię­dzy tym, któ­re­mu czło­wie­ko­wi ma­my po­móc, a któ­re­go uśmiercić”.

War­to przy­po­mnieć hi­sto­rię chłop­czy­ka Char­lie­go Gar­da. Cho­ro­wał na rzad­kie scho­rze­nie ge­ne­tycz­ne. Je­go ro­dzi­ce ze­bra­li 1,3 mln fun­tów na le­cze­nie sy­na za gra­ni­cą, ale lon­dyń­ski szpi­tal, w któ­ry prze­by­wał Char­lie, ar­gu­men­to­wał, że w naj­lep­szym in­te­re­sie dziec­ka jest odłą­cze­nie go od apa­ra­tu­ry pod­trzy­mu­ją­cej ży­cie. W imie­niu ro­dzi­ców in­ter­we­nio­wa­li Pa­pież Fran­ci­szek i ów­cze­sny pre­zy­dent Sta­nów Zjed­no­czo­nych (USA) Do­nald Trump, ale Sąd Naj­wyż­szy po­parł le­ka­rzy. Char­lie zo­stał zabity.

Rok póź­niej nie­mal iden­tycz­na spra­wa Al­fie­go Evan­sa ze­lek­try­zo­wa­ła opi­nię pu­blicz­ną na ca­łym świe­cie. I tu­taj ro­dzi­ce dziec­ka zo­sta­li uwi­kła­ni w bi­twę są­do­wą po tym, jak szpi­tal i sę­dzio­wie za­blo­ko­wa­li pró­bę prze­nie­sie­nia go do wa­ty­kań­skiej pla­ców­ki Bam­bi­no Ge­sù w Rzy­mie. Chło­piec zmarł w wy­ni­ku odłą­cze­nia go od respiratora.

Ale mo­że Wiel­ka Bry­ta­nia się ock­nę­ła? Po­li­ty­cy są o krok od tzw. Pra­wa Char­lie­go. Po­praw­ka do usta­wy ma przy­wró­cić ro­dzi­com śmier­tel­nie cho­rych dzie­ci moż­li­wość de­cy­do­wa­nia o ich leczeniu.

W ob­li­czu cier­pie­nia i cho­ro­by cią­gle ma­my wie­le do zro­bie­nia. Pra­wo chro­nią­ce ży­cie i do­bra opie­ka me­dycz­na są waż­ne, mu­si­my o nie za­bie­gać. Nie za­po­mi­na­jąc, by po pro­stu ko­chać tych, któ­rzy ży­ją obok nas.

 

MN

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj