Tylko życie ma przyszłość!

dr inż. Antoni Zięba

Szukaj
Close this search box.

Przemycanie eutanazji

Szpital. Fot.: pixabay.com / corgaasbeek

Ofi­cjal­nie w Wiel­kiej Bry­ta­nii za­ka­za­na jest za­rów­no eu­ta­na­zja, jak i wspo­ma­ga­ne sa­mo­bój­stwo. Na­to­miast w tam­tej­szych są­dach szpi­ta­le bez pro­ble­mu uzy­sku­ją zgo­dę na odłą­cze­nie od apa­ra­tu­ry pod­trzy­mu­ją­cej ży­cie pa­cjen­tów w cięż­kim stanie.

Pra­wo An­glii, Wa­lii a tak­że Ir­lan­dii Pół­noc­nej sta­no­wi, iż kto „za­chę­ca lub wspo­ma­ga sa­mo­bój­stwo” na­ra­ża się na ka­rę 14 lat po­zba­wie­nia wol­no­ści, zaś eu­ta­na­zja w bry­tyj­skim pra­wie okre­śla­na jest ja­ko „mor­der­stwo”. W ostat­nim cza­sie szcze­gó­ło­wo opi­sy­wa­na by­ła hi­sto­ria pa­na Sła­wo­mi­ra R., któ­ry zmarł w Wiel­kiej Bry­ta­nii po tym, jak de­cy­zją Są­du, odłą­czo­no go od wo­dy i po­ży­wie­nia. Ta spra­wa po­twier­dza, że eu­ta­na­zja mi­mo za­ka­zu jest fak­tycz­nie na Wy­spach prak­ty­ko­wa­na na du­ża ska­lę. Dla­cze­go tak się dzie­je? Otóż od 2018 ro­ku, wy­ko­ny­wa­na jest tam eu­ta­na­zja bier­na, któ­ra nie wy­ma­ga wy­ro­ku są­do­we­go, o ile nie ist­nie­je sprze­ciw ro­dzi­ny. Fał­szy­wym mia­nem „le­cze­nia” okre­śla się za­tem pod­sta­wo­wą opie­kę czy­li ży­wie­nie i na­wad­nia­nie pa­cjen­tów. Nie­ste­ty od tak ro­zu­mia­ne­go „le­cze­nia” moż­na od­stą­pić bez wy­ro­ku sądowego.

Część ro­dzi­ny pa­na Sła­wo­mi­ra R. nie zgo­dzi­ła się na odłą­cze­nie go od wo­dy i po­ży­wie­nia, dla­te­go spra­wa tra­fi­ła do są­du. Sąd przy­chy­lił się do wnio­sku le­ka­rzy o zgo­dę na re­zy­gna­cję z le­cze­nia, twier­dząc, że dal­sze pod­trzy­my­wa­nie ży­cia: „nie le­ży w je­go naj­lep­szym in­te­re­sie”. Ze stro­ny pol­skie­go rzą­du pa­dła pro­po­zy­cja prze­wie­zie­nia cho­re­go do Pol­ski i pod­ję­cie le­cze­nia. Wnio­sek ten zo­stał od­rzu­co­ny. We­dług bry­tyj­skie­go są­du „naj­lep­szy in­te­res” męż­czy­zny w przy­pad­ku ta­kiej de­cy­zji mógł­by ucier­pieć z po­wo­du ry­zy­ka śmier­ci pod­czas trans­por­tu. Sę­dzia uznał tak­że, że męż­czy­zna „nie chciał­by być utrzy­my­wa­ny przy ży­ciu w sta­nie, któ­ry nie da­je mu moż­li­wo­ści czer­pa­nia przy­jem­no­ści i któ­ry jest tak przy­gnę­bia­ją­cy dla je­go żo­ny i dzie­ci”. Jak wska­zu­je ks. prof. Pa­weł Bort­kie­wicz ta­ka ar­gu­men­ta­cja bry­tyj­skie­go Są­du Naj­wyż­sze­go wpi­su­je się do­sko­na­le w po­sta­wę to­tal­ne­go uty­li­ta­ry­zmu w dzie­dzi­nie trak­to­wa­nia ludz­kie­go ży­cia: „Oka­zu­je się, że dziś ła­twiej oka­zy­wać tro­skę o eko­lo­gię i zwie­rzę­ta niż o cho­re­go, bez­bron­ne­go czło­wie­ka (…). Znów do­szło do war­to­ścio­wa­nia ja­ko­ści ludz­kie­go ży­cia. Wy­gra­ło do­mi­nu­ją­ce w kul­tu­rze bry­tyj­skiej na­sta­wie­nie uty­li­tar­ne. (…) W tym orze­cze­niu, gdzie klu­czo­wy frag­ment po­zna­li­śmy ze stro­ny bry­tyj­skiej, pa­dło stwier­dze­nie, że ten pa­cjent mógł­by żyć na­wet kil­ka lat, ale nie cie­szył­by się od­po­wied­nią ja­ko­ścią ży­cia. To stwier­dze­nie „ja­kość ży­cia” jest cha­rak­te­ry­stycz­ne dla uty­li­ta­ry­zmu. Jest to stan­dar­do­we dla cy­wi­li­za­cji śmier­ci, któ­ra do­pusz­cza pra­wo do ist­nie­nia wy­łącz­nie osób na­ro­dzo­nych, tych sil­nych, zdro­wych, cie­szą­cych się do­brym ży­ciem i do­brze usy­tu­owa­nych ży­cio­wo – za­uwa­żył ks. prof. Pa­weł Bortkiewicz.

Bry­tyj­ski wy­miar spra­wie­dli­wo­ści nie wspo­mógł czę­ści ro­dzi­ny wal­czą­cej o ży­cie pa­na Sła­wo­mi­ra R. Bio­lo­gicz­na ro­dzi­na: mat­ka, sio­stry i sio­strze­ni­ca za­rzu­ci­ły bry­tyj­skim są­dom pod­ję­cie zbyt po­śpiesz­nej de­cy­zji, któ­ra nie uwzględ­ni­ła ka­to­lic­kich prze­ko­nań cho­re­go o świę­to­ści ży­cia. Eu­ro­pej­ski Try­bu­nał Praw Czło­wie­ka uznał, że spra­wa nie kwa­li­fi­ku­je się do roz­pa­trze­nia z po­wo­du bra­ku na­ru­sze­nia kon­wen­cji. Na Skar­gę nie za­re­ago­wał tak­że ONZ. Męż­czy­zna zmarł 26 stycz­nia br., mi­mo że pol­ski rząd przy­znał mu pasz­port dy­plo­ma­tycz­ny, a Kli­ni­ka Bu­dzik przy­go­to­wa­ła dla nie­go miejsce.

Sio­stra pa­na Sła­wo­mi­ra opu­bli­ko­wa­ła w tej spra­wie no­we in­for­ma­cje: „Otrzy­ma­li­śmy ze szpi­ta­la ku­rio­zal­ną in­for­ma­cję na te­mat przy­czyn śmier­ci bra­ta”- na­pi­sa­ła na Twit­te­rze. Jak po­da­ła, me­dycz­na przy­czy­na śmier­ci zo­sta­nie za­re­je­stro­wa­na ja­ko: od­oskrze­lo­we za­pa­le­nie płuc, nie­do­tle­nie­nie mó­zgu i za­wał mię­śnia ser­co­we­go. Sta­nie się tak, mi­mo te­go, że to Po­lak zo­stał odłą­czo­ny od apa­ra­tu­ry po­da­ją­cej wo­dę i po­ży­wie­nie. Nie bę­dzie prze­pro­wa­dza­na tak­że sek­cja zwłok, mi­mo wy­raź­ne­go żą­da­nia ro­dzi­ny: „Do­szli do wnio­sku, że nie ma pod­staw do prze­pro­wa­dze­nia sek­cji zwłok, po­nie­waż nie ma obaw co do me­dycz­nej przy­czy­ny śmier­ci. Czy­li umarł na za­wał ser­ca, któ­ry miał 6 li­sto­pa­da, a to, że przez pra­wie dwa ty­go­dnie był gło­dzo­ny, bez wo­dy i fa­sze­ro­wa­ny mi­da­zo­la­mem nie spo­wo­do­wa­ło śmier­ci. Nie­ste­ty, brat bę­dzie skre­mo­wa­ny i już nic nie udo­wod­ni­my.” – na­pi­sa­ła na Twitterze.

Ko­ściół ka­to­lic­ki stoi na sta­no­wi­sku, że od­ży­wia­nie i na­wad­nia­nie nie są te­ra­pią me­dycz­ną, po­nie­waż nie zwal­cza­ją przy­czyn pro­ce­su pa­to­lo­gicz­ne­go za­cho­dzą­ce­go w or­ga­ni­zmie pa­cjen­ta. Sta­no­wią na­to­miast for­mę pie­lę­gna­cji na­leż­nej pa­cjen­to­wi. „(…) pod­sta­wo­wą opie­ką na­leż­ną każ­de­mu czło­wie­ko­wi jest po­da­wa­nie po­ży­wie­nia i pły­nów nie­zbęd­nych do utrzy­ma­nia ho­me­osta­zy or­ga­ni­zmu, w ta­kiej mie­rze i przez ta­ki czas, w ja­kich słu­ży to wła­ści­wym so­bie ce­lom, czy­li na­wad­nia­niu i od­ży­wia­niu pa­cjen­ta”- czy­ta­my w Li­ście Sa­ma­ri­ta­nus bo­nus o opie­ce nad oso­ba­mi w kry­tycz­nych i koń­co­wych fa­zach życia.

 

JB
Źró­dło: vatican.va, niezalezna.pl, KAI

 

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj