Ruszył proces Justyny W., działaczki Aborcji bez granic. Została ona oskarżona o pomocnictwo w aborcji, udostępniając tabletki wczesnoporonne.
Justyna W. nakłaniała do aborcji ciężarne kobiety już od 16 lat, ale teraz dopiero ma z tego powodu kłopoty prawne. Aktywistka aborcyjna wysłała tabletki poronne jednej z kobiet, będącej w 12. tygodniu ciąży. O całej sprawie zawiadomił prokuraturę mąż kobiety. Według relacji męża kobieta zamówiła paczkę, którą nadała Justyna W. z „Aborcyjnego Dream Teamu”.
Justyna W. nie przyznała się do winy przed sądem. Podczas rozprawy z w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga aktywistka aborcyjna mówiła: „Kiedy usłyszałam historię tej osoby, uznałam, że nie mam wyjścia. Muszę jej pomóc i wiem, co ona przeżywa. Znam przemoc i wiem, jak ona się objawia”.
Ostatecznie sąd odroczył sprawę do lipca, ponieważ na rozprawę nie stawiła się kobieta, której Wydrzyńska miała przekazać tabletki aborcyjne.
Aktywistka aborcyjna z Aborcyjnego Dream Teamu najprawdopodobniej przekazała kobiecie 10 tabletek zawierających w składzie mizoprostol – związek stosowany w leczeniu choroby wrzodowej żołądka, wykorzystywany w celu przeprowadzenia aborcji farmakologicznej. Justyna W. miała też w mieszkaniu inne środki, którymi nie wolno w Polsce obracać.
Aborcyjny Dream Team, w ciągu roku od opublikowania wyroku Trybunału Konstytucyjnego wydał 1,5 mln na zabiegi w zagranicznych klinikach dla kobiet z Polski w drugim trymestrze ciąży. Wyjechać do innych krajów miało z nim 1,5 tys. kobiet. 33 tys. matek miało przeprowadzić aborcje wszystkimi metodami, głównie farmakologicznymi.
Zgodnie z przepisem art. 152 § 2 k.k. ten kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. W orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjmuje się, że istnienie tego przepisu wyklucza wszelkie wątpliwości co do tego, iż życie i zdrowie ludzkie od chwili poczęcia do śmierci są dobrami chronionymi przez prawo karne.
JB
Źródło: rp.pl