W Wielkiej Brytanii ciężko chore dzieci, które nie rokują nadziei na wyleczenie, skazywane są na odłączenie od respiratora. Parlamentarzyści chcą zmienić bezduszne brytyjskie prawo, które zakazuje teraz rodzicom podjęcie leczenia za granicą.
Nowelizacja ustawy o opiece zdrowotnej obejmuje nowy system mediacji, prawo do dodatkowych opinii lekarskich, a także do pomocy prawnej w sytuacji kosztownych bitew sądowych. Jeśli nowelizacja zostanie uchwalona, sąd nie będzie mógł zakazać rodzicom leczenia dziecka za granicą, jeśli nie zwiększy to jego cierpienia.
Wejście w życie poprawek będzie oznaczać wielkie zwycięstwo rodziców Charliego Garda. Niemowlę uśmiercono w 2017 r., po nieudanej próbie przekonania Sądu Najwyższego, aby wydał zgodę na pionierskie leczenie w Stanach Zjednoczonych. Jak powiedziała matka chłopca: „Chodzi o fundamentalne prawo rodziców, aby dysponowali narzędziami rozwiązywania sporów z lekarzami”. Rodzice Charliego zebrali 1,3 mln funtów na leczenie syna za granicą, po tym, jak zdiagnozowano u niego zespół deplecji mitochondrialnego DNA, rzadkie schorzenie genetyczne. W efekcie chłopiec mógł oddychać tylko przy pomocy respiratora. Jego rodzice znaleźli szpital w Ameryce, który zdecydował się podjąć ryzyko leczenia. Londyński szpital (Great Ormond Street Hospital) argumentował jednak, że w najlepszym interesie dziecka jest odłączenie go od aparatury. Sąd Najwyższy poparł to stanowisko. W imieniu rodziców interweniowali Papież Franciszek i ówczesny prezydent USA Donald Trump. Nie pomogły apelacje do sądów wyższej instancji i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Charlie został uśmiercony. Jednak jego sprawa pogłębiła debatę na temat obrony życia i praw rodziców, która wykroczyła poza Wielką Brytanię. Rok później, identyczna sprawa Alfiego Evansa zelektryzowała opinię publiczną niemal na całym świecie. I tutaj rodzice dziecka zostali uwikłani w bitwę sądową po tym, jak szpital i sędziowie zablokowali próbę przeniesienia go do watykańskiej placówki Bambino Gesù w Rzymie. Chłopiec zmarł w wyniku odłączenia go od respiratora.
Osią sporu są prawa rodziców ubezwłasnowolnionych przez sądową machinę, decydującą o życiu i śmierci ich dziecka. W 2019 r. pięcioletnia Tafida Raqeeb z Londynu, która doznała krwotoku w mózgu, została przewieziona do Genui we Włoszech, po tym, jak jej rodzice wygrali sprawę z brytyjskim NHS. Obecnie trwa rehabilitacja dziewczynki. „Słusznym jest, że trudne decyzje mają podejmować rodzice, w ramach sprawowania władzy rodzicielskiej” – orzekł sędzia MacDonald, odrzucając stanowisko służby zdrowia, której prawnicy domagali się odłączenia dziecka od aparatury. Był to precedens, który przyczynił się do sformułowania poprawki o wzmocnieniu praw rodzicielskich w kwestii walki o życie dziecka. „Tafida może być głęboko niepełnosprawna, ale jej życie nadal ma wartość” – podkreśla matka pięciolatki, która domaga się zmian w brytyjskim prawie, aby było ono bardziej sprawiedliwe dla rodzin takich, jak jej. Tzw. „Prawo Charliego” ma poparcie w Izbie Gmin, więc oczekuje się, że poprawka zostanie przegłosowana.
Eutanazję często uzasadnia się źle rozumianym współczuciem czy fałszywie pojmowaną troską, tak naprawdę zamiast uwolnić chore dziecko od cierpienia, uśmierca się go. Odpowiedzią na eutanazję powinna być miłość. Lekarz powinien dołożyć wszelkich starań, aby zapewnić choremu humanitarną opiekę terminalną i godne warunki umierania. Powinien on do końca łagodzić cierpienia chorych w stanach terminalnych. Jeśli nowe prawo zostanie przegłosowane, będzie to koniec z uśmiercaniem ciężko chorych dzieci na Wyspach. Będzie to zwycięstwo rodziców Charliego Garda, nie powtórzą się już więcej dramatyczne sytuacje a sądy nie będą już mogły zakazywać rodzicom leczenia swoich chorych dzieci za granicą.
JB
Źródło: KAI