Skandaliczny projekt „Legalna aborcja, bez kompromisów”, aby został poddany pod głosowanie, feministki potrzebują zebrać 100 000 podpisów. Pozostało im jeszcze 6 tygodni. Jest to odpowiedź na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który wykluczył możliwość przerwania ciąży ze względów na wady rozwojowe dziecka.
Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy przeprowadza się w terminie 3 miesięcy od daty wniesienia projektu ustawy do Marszałka Sejmu. 6 tygodni – bo tyle czasu zostało feministkom na zebranie podpisów pod ich skandalicznym projektem „Legalna aborcja bez kompromisów”. 9 miesięcy – bo według ich pomysłu aż do porodu będzie można zabić nienarodzone dziecko.
Pod czym feministki zbierają podpisy?
Ich projekt to żądanie aborcji bez ograniczeń do 9. miesiąca ciąży. Do końca 2021 r. trwa zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem ustawy „Legalna aborcja bez kompromisów”. Aby złożyć go w Sejmie, proaborcyjni aktywiści muszą zebrać ich co najmniej 100 tys. Aby szydzić z polskich kobiet i ich dzieci, proaborcyjny komitet został zarejestrowany 26 maja 2021 r., w Dniu Matki. Tym samym feministki niechcący przyznały, że każda kobieta w ciąży na zawsze pozostaje matką. A skoro jest matka, to musi być i dziecko, nie jakiś tam „zlepek komórek”.
Zobaczmy, pod jaką propozycją ochoczo podpisują się proaborcyjni działacze. Wiele osób uważa, że to możliwość dokonania legalnej i bezpłatnej aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży. Jest to prawda, ale jedynie częściowa. Środowiska proaborcyjne przemilczają fakt, że projekt ustawy zakłada tzw. prawo do aborcji do 24. tygodnia ciąży: gdy jest ona następstwem gwałtu (o przestępstwie nie trzeba informować organów ścigania, wystarczy jedynie oświadczenie kobiety), gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia matki, w tym zdrowia psychicznego, oraz gdy dziecko prawdopodobnie ma wady rozwojowe lub genetyczne, które uwidocznią się w jakimkolwiek badaniu obrazowym wykonanym przez lekarza. Ale uwaga, jeśli: „stwierdzone u płodu nieprawidłowości uniemożliwiają późniejszą zdolność płodu do życia poza organizmem osoby w ciąży” – dziecko będzie można zabić także po 24. tygodniu ciąży, czyli aż do porodu.
Legalna aborcja aż do porodu
Projekt ustawy „Legalna aborcja bez kompromisów” to tak naprawdę nic innego jak próba wprowadzenia po cichu, bez rozgłosu do polskiego ustawodawstwa zapisów pozwalających na dokonywanie legalnej aborcji aż do porodu. Feministki okłamują swoje łatwowierne obserwatorki w mediach społecznościowych, powtarzając w kółko, że chodzi jedynie o aborcję na życzenie do 12. tygodnia ciąży. Czy wiedzą, że ich pomysł jest tak absurdalny i tak przerażający, że nie mieści się w głowie także wielu zwolennikom legalnej aborcji? Zapisami o późniejszych aborcjach dopuszczonych w projekcie zdziwione są co czujniejsze obserwatorki proaborcyjnych profili w mediach społecznościowych, które piszą o tym w komentarzach: „Chyba przesadzacie, jestem za aborcją, ale pod tym się nie podpiszę”.
Legalna aborcja dla 13-letnich dziewczynek
W myśl proponowanej ustawy dziewczynki, które ukończyły 13 lat, będą mogły samodzielnie podejmować decyzję o aborcji. Projekt obejmuje również przypadki ciąż u dziewczynek, które nie skończyły 13 r.ż. Dziecko z takiej ciąży będzie można abortować za zgodą rodzica lub opiekuna prawnego i dziewczynki – matki dziecka lub za zgodą sądu opiekuńczego. Zapisy te są sprzeczne z polskim prawem. W naszym kraju tzw. wiek zgody wynosi 15 lat, co oznacza, że dopiero 15-letnia dziewczynka może legalnie współżyć. Polski Kodeks Karny przewiduje karę pozbawienia wolności nawet do 12 lat za obcowanie płciowe z osobą poniżej 15 r.ż. Feministki skrajnej lewicy chcą więc przy okazji obniżyć tzw. wiek zgody, co zapewne jest im przydatne, by od najmłodszych lat promować rozwiązłość.
Brak sankcji karnych
„Legalna aborcja bez kompromisów” zakłada zmiany w Kodeksie Karnym. Uszkodzenie ciała dziecka pod koniec ciąży podczas tzw. nieudanej aborcji, która zakończy się żywym urodzeniem dziecka, nie będzie karane. Co więcej, jeśli ktoś zabije dziecko w 9 miesiącu ciąży, także nie będzie podlegał żadnym przepisom karnym. Szczególnie chore dziecko będzie chronione prawem dopiero po narodzinach.
Priorytet aborcji
Aborcja ma być dokonywana nie później niż 72 godziny po zażądaniu jej przez kobietę. Pacjentki domagające się aborcji mają być traktowane priorytetowo, co wydłuży czas oczekiwania na inne świadczenia. Mówiąc wprost, spośród dwóch pacjentek, gdzie jedna potrzebuje np. operacji onkologicznej z powodu nowotworu jajnika czy szyjki macicy, a druga żąda aborcji, to ta druga ma mieć pierwszeństwo w dostępie do „opieki zdrowotnej”, bo właśnie opieką zdrowotną nazywa się aborcję.
Zrywanie kontraktów z NFZ
Projekt wymusza na szpitalach, które zawarły umowę z NFZ w zakresie świadczeń opieki zdrowotnej nad kobietami w ciąży, wykonywanie aborcji w ich murach. Jeśli szpital odmówi wykonywania aborcji, bo lekarze powołają się na klauzulę sumienia i nie będzie miał umowy z podwykonawcą, który wykona tzw. zabieg, NFZ ma z takim szpitalem rozwiązać kontrakt.
Tym jest ten tzw. wolny wybór i prawo kobiet. Organizacje proaborcyjne nie są zainteresowane żadnymi kompromisami. Nie chcą powrotu prawa sprzed orzeczenia TK, ale aborcji na żądanie do 12. tygodnia ciąży, a w pewnych sytuacjach do 24. tygodnia lub nawet do porodu. Przypomina się jeszcze jedno ich hasło: „To jest wojna”. Istotnie, wojna najokrutniejsza i najbardziej niesprawiedliwa, gdzie po stronie ofiar musimy stanąć my.
M G‑N