„Fałszowaliśmy sondaże i dane na temat podziemia aborcyjnego, kłamaliśmy o początku życia człowieka i dzieliliśmy katolików na „otwartych” i „hierarchię”. Tak wygraliśmy aborcję w USA” – wyznał kiedyś nawrócony aborcjonista. Doktor Bernard Nathanson (1926–2011) dokonał w swym życiu 75 tys. aborcji! Po swojej przemianie nagrał głośny film „Niemy krzyk” i zdemaskował strategię środowisk proaborcyjnych, które dla „kultury śmierci” chcą pozyskać jak najwięcej osób. Także w Polsce.
Popatrzmy na trzeźwo, bez zbędnych emocji, jaką narrację sprzedają nam obecnie środowiska skrajnej lewicy. Po pierwsze, w ostatnich dniach nastąpił wysyp sondaży, które rzekomo udowadniają poparcie dla aborcji eugenicznej i aborcji na życzenie. Kiedy czytamy sondaż, trzeba zadać kilka pytań: kto go zlecił?, kto za niego zapłacił?, jaka instytucja badawcza go przeprowadziła i – wreszcie – jak precyzyjnie brzmiało pytanie? Niedługo przed legalizacją aborcji w USA w 1973 r., kiedy to Sąd Najwyższy dopuścił zabijanie dzieci na życzenie do ukończenia przez nie dziewiątego miesiąca życia w łonie matki, zdecydowana większość Amerykanów popierała prawną ochronę dzieci nienarodzonych. Nathanson wyjaśniał: „W 1968 r. wiedzieliśmy, że uczciwe przeprowadzenie wśród Amerykanów ankiety na temat przerywania ciąży oznaczałoby dla nas druzgocącą klęskę. Zdecydowaliśmy się więc działać inaczej: posługując się środkami masowego przekazu, rozpowszechnialiśmy wyniki przeprowadzonych przez nas rzekomo ankiet, twierdząc, że 50 lub 60 proc. Amerykanów chce legalizacji przerywania ciąży. Była to niezwykle skuteczna «taktyka samospełniających się proroctw»: gdyby dostatecznie długo wmawiać amerykańskiej opinii publicznej, że wszyscy są za legalizacją aborcji, większość nabrałaby przekonania o słuszności takiego poglądu. Niewielu ludzi bowiem lubi należeć do mniejszości. Jedną z naszych praktyk było także stosowanie odpowiednio sporządzonych, dwuznacznych ankiet. Dlatego chciałbym poradzić wszystkim, by byli bardzo nieufni, słysząc lub czytając wyniki ankiet”.
Co jeszcze? Od kilku tygodni jesteśmy też świadkami zajadłego ataku na Kościół, który – zdaniem jednego z członków rady konsultacyjnej tzw. Strajku Kobiet – wyrządził polskim kobietom najwięcej zła. Zajrzyjmy znów do przemówienia dra Nahansona pt. „Śmiertelne oszustwo, zaplanowana zagłada”, które wygłosił w Irlandii w 1982 r. „Najważniejszą i najskuteczniejszą z taktyk, które stosowaliśmy podczas naszej działalności w latach 1968–1973, była tzw. karta katolicka” – mówił. „Unikaliśmy jednak tego, aby wszystkich katolików traktować jednakowo. Zdawaliśmy sobie sprawę, że taka postawa poważnie by nam zaszkodziła. Potrzebowaliśmy pewnego wsparcia ze strony tych, których nazywaliśmy oświeconymi katolikami. Zamiast tego posługiwaliśmy się zbiorowym pojęciem hierarchii kościelnej, wystarczająco niejasnym, by przekonać wszystkich liberalnych intelektualistów, przeciwników wojny i środki masowego przekazu, że to właśnie Kościół winien jest powstaniu oporu przeciw legalizacji aborcji (…). Nie wolno dopuścić, aby dogmatyczny Kościół katolicki przejął kompetencje prawodawców i próbował każdą kobietę zmusić do urodzenia dziecka. Postępowanie hierarchii jest nieugięte, opór przeciwko ustawie zezwalającej na aborcję pochodzi właśnie od niej, a nie od większości katolików. W ten sposób oddzielaliśmy katolickich intelektualistów, środowiska postępowe i liberalne od hierarchów i wbiliśmy klin w katolicki opór przeciw sztucznym poronieniom. Powołując się na sfałszowane ankiety twierdziliśmy, że większość katolików opowiada się za reformą ustawy… Jakie było znaczenie organizowanej przez nas nagonki? Przede wszystkim przekonała ona media, że każdy, kto był przeciw dopuszczalności aborcji, musiał być katolikiem lub ulegać silnemu wpływowi hierarchii kościelnej. Chodziło nam o to, aby za pośrednictwem mediów przekonać społeczeństwo, że nie ma grup niekatolickich, które byłyby przeciw przerywaniu ciąży. W rzeczywistości w owym czasie (podobnie jak i teraz) przeciw dopuszczalności aborcji wypowiadało się wiele Kościołów: wschodnie kościoły prawosławne, Churches of Christ, American Baptist Association, luteranie, metodyści, mormoni, ortodoksyjni żydzi, muzułmanie, zielonoświątkowcy… Grup niekatolickich, które w sposób zdecydowany wypowiadały się przeciw przerywaniu ciąży, było więc bardzo wiele. Nigdy jednak nie dopuściliśmy do tego, by opublikowano ich listę i zapobiegaliśmy pojawieniu się przypuszczenia, że może istnieć inna opozycja niż katolicka”.
I po trzecie – choć wcale nie ostatnie – starą jak świat proaborcyjną strategią jest kłamanie o początku życia człowieka. Zadziwiające, że tak wiele osób nie obawia się kompletnej kompromitacji, zaprzeczając najprostszym faktom medycznym. „Utrzymywaliśmy, że stwierdzenie, kiedy zaczyna się życie człowieka, jest problemem teologicznym, prawnym, etycznym, filozoficznym, ale na pewno nie naukowym. Takie działanie jest nadal jedną z ulubionych taktyk grup proaborcyjnych, twierdzących, że naukowcy nie są w stanie zdefiniować momentu, w którym rozpoczyna się istnienie człowieka. Taki pogląd jest śmieszny i absurdalny” – mówił Nathanson.
Obecnie grupy proaborcyjne konsekwentnie realizują swoją – dosłownie – śmiertelną strategię. Nie dajmy się zmanipulować.
Magdalena Guziak-Nowak – dyrektor ds. edukacji i sekretarz zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka
Źródło: Nasz Dziennik