Planned Parenthood z USA od 15 lat wspierała aktywistów na rzecz legalizacji aborcji w Argentynie, poinformowały władze tej organizacji.
Działania te polegały m.in. na finansowaniu pojedynczych osób, instytucji, a także inicjatyw służących wpisaniu do prawa tego południowoamerykańskiego kraju możliwości przerywania ciąży. Komunikat władz Planned Parenthood pojawił się krótko po legalizacji w Argentynie aborcji. Amerykańska organizacja z siedzibą w Waszyngtonie potwierdziła, że wspiera aktywnie siedem instytucji blisko z nią współpracujących w Argentynie, a także 20 innych organizacji, które działały na rzecz wprowadzenia do argentyńskiego prawa możliwości przerywania ciąży na życzenie kobiet.
Prezydent Argentyny Alberto Fernández podpisał przyjętą w grudniu ub.r. przez parlament ustawę o aborcji. Zgodnie z ustawą przyjętą 11 grudnia ub.r. przez Izbę Deputowanych, niższą izbę parlamentu, a 30 grudnia przez Senat, aborcja może być w Argentynie przeprowadzana w sposób legalny i bezpłatny. Zezwala ona na zabicie dziecka do 14. tygodnia ciąży. Ustawa aborcyjna ma wejść w życie 22 stycznia. Argentyna stała się pierwszym dużym państwem Ameryki Łacińskiej, która zalegalizowała aborcję.
Według prezydenta Alberta Fernándeza nowe prawo zrównuje kobiety i mężczyzn w prawie do podejmowania decyzji. Zaznaczył też, że podpisując ustawę, którą procedowano w Senacie i Izbie Deputowanych z jego inicjatywy, spełnił swą obietnicę wyborczą.
Dotychczas obowiązująca ustawa z 1921 r. zabraniała aborcji z wyjątkiem dwóch sytuacji: gdy ciąża była wynikiem gwałtu lub gdy zagrażała życiu matki.
Kościół katolicki w Argentynie wielokrotnie sprzeciwiał się wobec planów legalizacji aborcji. Biskupi ogłosili w dniach 26, 27 i 28 grudnia triduum modlitewne w intencji obrony życia nienarodzonych.
Głos zabrał także pochodzący z tego kraju papież Franciszek. W liście do grupy kobiet i byłych uczniów Kolegium Niepokalanego Poczęcia w Santa Fe powtórzył swój stanowczy sprzeciw wobec aborcji i zaznaczył, że: „eliminowanie istoty ludzkiej to jakby wynajmowanie płatnego mordercy do rozwiązania problemu”.
Szczegóły działalności Planned Parenthood opisała Abby Johnson. Była ona dyrektorką sieci klinik aborcyjnych tej firmy. W 2009 roku zrezygnowała z tej funkcji i wybrała pro-life. Niezwykle istotnym wydarzeniem, który wpłynął na zmianę jej poglądów, okazał się motyw aborcji przeprowadzanej przy użyciu USG. Johnson zobaczyła wówczas dziecko rozpaczliwie walczące o życie. „Dla większości ludzi aborcja to abstrakcja. Oni nie mogą sobie wyobrazić barbarzyństwa. Dla mnie aborcja jest prawdziwa. Wiem, jak brzmi aborcja, wiem, jak pachnie aborcja. Czy zdajecie sobie sprawę, że aborcja ma zapach? Ja tak.” – powiedziała była pracownica Planned Parenthood.
W Argentynie ostatecznie uchwalono prawo proaborcyjne, choć obywatele w większości opowiadają się za życiem. Większość ludności wyraziła swój sprzeciw wobec legalizacji aborcji. Niestety Argentyna otworzyła sobie furtkę do pełnej eutanazji na życzenie, narażając się na trudno odwracalne problemy demograficzne. Miejmy nadzieję, że nasze społeczeństwo się opamięta nim mentalność aborcyjna i eutanazyjna zaleje świat.
JB
Źródło: KAI