„Techniki używane w in vitro oraz innych metodach sztucznego zapłodnienia powinny być traktowane jako potencjalnie teratogenne (powodujące wady płodu), a informacje na ten temat powinny być przekazywane lekarzom oraz opinii publicznej” – apelują naukowcy.
W trakcie sztucznego zapłodnienia człowiek zostaje powołany do życia nie w łonie matki, lecz w warunkach laboratoryjnych. Już na samym początku istnienia ma więc dużo gorsze warunki do rozwoju, niż człowiek poczęty w sposób naturalny. Żadne sztuczne podłoże nie jest w stanie zastąpić naturalnego środowiska organizmu kobiety.
Z badań przeprowadzonych w USA i w Australii, gdzie metody in vitro są stosowane dłużej niż w Polsce, wynika, że dzieci poczęte w in vitro kilka razy częściej cierpią na poważne wady wrodzone, powikłania i choroby genetyczne.
Medyczne argumenty przeciw in vitro
Szacuje się, że w wyniku zapłodnienia in vitro poczyna się dziesięciokrotnie lub ponad dziesięciokrotnie więcej dzieci z wadami genetycznymi. O wadach tych mówią prof. Stanisław Cebrat, znany z dociekliwych studiów nad in vitro biolog-genetyk i prof. Alina Teresa Midro, specjalista z genetyki klinicznej. Badania amerykańskiego Center for Disease Control and Prevention, pokazują, że nie chodzi tu o lekkie stopnie niepełnosprawności, lecz o poważne anomalie rozwojowe. Przykładowo: wrodzone wady serca występują 2,1 razy częściej; porażenia mózgowe: 3,7 razy częściej; rozszczepienie wargi i/lub podniebienia: 2,4 razy częściej; zrośnięcie przełyku: 4,5 razy częściej; zrośnięcie odbytu: 3,7 razy częściej (dane z raportu CDC z 2013 r.). Te dane dotyczą tylko ciąż pojedynczych, w których defektów jest znacznie mniej, niż w często występujących po in vitro ciążach mnogich.
Ponadto metaanaliza 56 prac badawczych wykazała, że wyniki 46 z nich potwierdzają występowanie zwiększonego ryzyka (1,37 razy) wad wrodzonych u dzieci poczętych w wyniku sztucznego zapłodnienia, w porównaniu z dziećmi poczętymi w sposób naturalny. Badania obejmowały 124 468 dzieci („Fertility and Sterility”, Vol. 97, 2012).
Australijskie badania 4000 dzieci wykazały, że wśród dzieci poczętych w sposób naturalny 4,2 proc. ma wady wrodzone, natomiast wśród dzieci poczętych metodą in vitro – 9 proc.
Ryzyko występowania wad wrodzonych u dzieci poczętych metodą in vitro potwierdzają również wyniki badań fińskich, którymi objęto 4 559 dzieci poczętych tą metodą oraz 4 467 dzieci poczętych innymi metodami sztucznego zapłodnienia, urodzonych w latach 1996–1999. Grupa kontrolna liczyła 27 078 dzieci poczętych drogą naturalną. U 4,3 proc. dzieci poczętych metodą in vitro i u 2,9 proc. dzieci z grupy kontrolnej wykryto co najmniej jedną wadę wrodzoną. Naukowcy ostrzegają, że „techniki używane w czasie in vitro oraz innych metodach sztucznego zapłodnienia powinny być traktowane jako potencjalnie teratogenne (powodujące wady płodu), a informacje na ten temat powinny być przekazywane lekarzom oraz opinii publicznej” („Fertility & Sterility”, Vol. 84, 2005).
Również australijskie badania 4000 dzieci urodzonych między 1993 a 1997 r. wykazały, że wśród dzieci poczętych w sposób naturalny 4,2 proc. ma wady wrodzone, natomiast wśród dzieci poczętych metodą in vitro – 9 proc. Odsetek dzieci obciążonych więcej niż jedną wadą wrodzoną w grupie kontrolnej wynosi 0,5 proc., natomiast wśród dzieci poczętych in vitro 1,6 proc. („The New England Journal of Medicine”, Vol. 346, 2002).
In vitro a mózgowe porażenie dziecięce
Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Aarhus w Danii, którymi objęto ponad 90 000 dzieci, wykazały, że dzieci urodzone wskutek in vitro są ponad dwukrotnie częściej narażone na ryzyko wystąpienia u nich mózgowego porażenia dziecięcego niż dzieci poczęte w sposób naturalny („Human Reproduction”, Vol. 25, 2010).
Po in vitro rodzi się także dużo więcej wcześniaków. Dzieci z wadami i wcześniaki wymagają licznych zabiegów i opieki rehabilitacyjnej. Dla przykładu: australijskie badania z 2013 r. pokazują, że koszty opieki nad kobietą, przyjętą na oddział położniczy i jednym dzieckiem poczętym metodą in vitro, są trzykrotnie wyższe niż nad poczętym drogą naturalną (odpowiednio: 1502 euro i 4818 euro); z dwojgiem dzieci – dziewięciokrotnie wyższe (13890 euro), z większą liczbą dzieci – trzydziestosześciokrotnie wyższe (54294 euro), co pośrednio wskazuje na poważne problemy zdrowotne tych pacjentów.
Lekarze mówią także o rozregulowanych hormonalnie w wyniku in vitro organizmach matek i surogatek.
Troska o dobro
Narażanie mamy i dziecka na ciężką chorobę w sytuacji, gdy nie musimy tego robić, nie jest przejawem troski o ich dobro. Czasem w obronie in vitro sięga się po argument, że także naturalnie część dzieci rodzi się z niepełnosprawnościami, a pewien odsetek ciąż obumiera. Różnica jest taka, że na wiele wad wrodzonych u dzieci poczętych naturalnie rodzice nie mają żadnego wpływu. Natomiast w przypadku in vitro ten wpływ jest – i jest nim zgoda na sztuczne zapłodnienie. Istoty ludzkie są tu tworzone „na siłę”, ze świadomością, że bardzo duży ich odsetek będzie miał problemy ze zdrowiem.
Dorota Niedźwiecka