Była dyrektor Planned Parenthood, Abby Johnson podczas przemówienia na Narodowej Konwencji amerykańskiej Partii Republikańskiej, opisała brutalną rzeczywistość aborcji.
Abby Johnson była dyrektorką sieci klinik aborcyjnych Planned Parenthood. W 2009 roku zrezygnowała z tej funkcji i wybrała pro-life. Od tego czasu ujawniła wiele szczegółów dotyczących wewnętrznego funkcjonowania branży aborcyjnej. Na wieczornym spotkaniu podczas Narodowej Konwencji Republikanów, przedstawiła wstrząsający obraz rzeczywistości kryjący się za wykonanymi aborcjami.
Na początku wystąpienia Johnson rozpoczęła swoje uwagi od wyjaśnienia, w jaki sposób zaczęła pracę w Planned Parenthood: „Naprawdę wierzyłam, że pomagam kobietom” – powiedziała. „Ale sytuacja drastycznie się zmieniła w 2009 roku”. Pierwszym impulsem zmian był moment, w którym Johnson otrzymała nagrodę pracownika roku imienia założycielki Planned Parenthood Margaret Sanger – zwolenniczki nazistowskiego programu eugenicznego. Ponadto Abby otrzymała nakaz podwojenia liczby aborcji, co szefostwo uzasadniło czystym motywem zysku. Niezwykle istotnym wydarzeniem, który wpłynął na zmianę jej poglądów, okazał się motyw aborcji przeprowadzanej przy użyciu USG. Johnson zobaczyła wówczas dziecko rozpaczliwie walczące o życie.
„Dla większości ludzi aborcja to abstrakcja. Oni nie mogą sobie wyobrazić barbarzyństwa. Dla mnie aborcja jest prawdziwa. Wiem, jak brzmi aborcja, wiem, jak pachnie aborcja. Czy zdajecie sobie sprawę, że aborcja ma zapach? Ja tak.” – powiedziała była pracownica Planned Parenthood.
Według niej, Donald Trump jest jedynym politykiem, który może zagwarantować walkę z aborcją.
Abby Johnson obecnie prowadzi organizację „And Then There Were None” (ATTWN) non-profit, która istnieje, aby pomóc pracownikom klinik aborcyjnych w opuszczeniu branży aborcyjnej. W zeszłym roku jej dramatyczna historia została przełożona na film „Nieplanowany”.
JB
Źródło: lifesitenews.com