22 października minęła druga rocznica ogłoszenia wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który wzmocnił prawną ochronę życia dzieci nienarodzonych. Dysponujemy już danymi, pozwalającymi na ocenę skutków wprowadzonych przepisów.
Po pierwsze należy z całą mocą podkreślić, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ocaliło w zeszłym roku życie około tysiąca nienarodzonych dzieci, podejrzewanych o chorobę czy niepełnosprawność. Jednocześnie nie spełniły się czarne scenariusze lewicy i ruchów skrajnie feministycznych. Pamiętamy wulgarne hasła „czarnych protestów” i nagłówki w liberalnych mediach, wieszczące wzrost liczby śmierci dzieci zaraz po urodzeniu.
Z danych opublikowanych przez GUS wynika, że umieralność niemowląt zwiększyła się o trzy dziesiąte promila. Oznacza to zwiększenie tej tragicznej liczby o czternaścioro dzieci. Należy tu przypomnieć, że od dziesięciu lat śmiertelność niemowląt w Polsce wynosi od 1300 do 2000 dzieci rocznie. Zatem praktycznie nie notujemy wzrostu zgonów niemowląt po decyzji Trybunału. W świetle powyższych danych szczególnie bolesne są słowa przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. Odnosząc się do skutków działania prawa po wyroku Trybunału Konstytucyjnego grzmiał, że „Umarło bardzo dużo, o wiele więcej niż wcześniej, dzieci”. Należałoby tutaj zapytać, czy to jest ze strony byłego premiera głupota, zła wola czy manipulacja?
Koniecznie trzeba tutaj przypomnieć, że polskie prawo niezmiennie chroni także kobiety. Dopuszcza takie działania medyczne, które mając na celu ratowanie życia i zdrowia matki, mogą spowodować zagrożenia dla dziecka. Donald Tusk w instrumentalny sposób wykorzystał śmierci pani Izabeli z Pszczyny mówiąc, że „Przez decyzję Trybunału pani Przyłębskiej pod patronatem pana Kaczyńskiego, to prokurator a nie lekarz prowadzi ciążę. Lekarz, który chce ratować życie kobiety musi zastanawiać się czy nie pójdzie siedzieć”.
We wrześniu zeszłego roku pani Izabela trafiła do szpitala w 22. tygodniu ciąży z powodu odejścia wód płodowych i zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Po blisko rocznym dochodzeniu, Prokuratura Regionalna w Katowicach postawiła trzem lekarzom zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci oraz narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Narodowy Fundusz Zdrowia stwierdził w pszczyńskim szpitalu liczne nieprawidłowości i nałożył na jednostkę karę w wysokości blisko 650 tys. zł. Sekcja zwłok zmarłego dziecka wykazała, że było zdrowe i miało szanse na przeżycie, jednak lekarze nie podjęli czynności mogących uratować życie zarówno dziecka jak i pani Izabeli, kiedy zgłaszała, że jej stan gwałtownie się pogarsza. Ta tragiczna historia, nie mająca nic wspólnego z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, stała się dla środowisk proaborcyjnych bezwzględnym pretekstem do ataków na prawo chroniące życie.
W związku z przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi, walka z prawną ochroną życia nienarodzonych dzieci znowu staje się istotnym elementem gry politycznej. Pod koniec sierpnia Donald Tusk zapewnił, że już pierwszego dnia po wygranych przez opozycję wyborach, zaproponuje w Sejmie ustawę dopuszczającą aborcję na życzenie. Zapowiedział też, że dla przeciwników aborcji nie będzie miejsca na listach wyborczych Platformy Obywatelskiej. Ta decyzja Donalda Tuska, łamiąca sumienia polityków, zasługuje na szczególne potępienie.
Na słowa Donalda Tuska warto odpowiedzieć słowami św. Jana Pawła II: „Stosunek do daru życia jest wykładnikiem i podstawowym sprawdzianem autentycznego stosunku człowieka do Boga i do człowieka”.
WZ