Tylko życie ma przyszłość!
dr inż. Antoni Zięba
Szukaj
Close this search box.

Nowe maszyny do aborcji w Oleśnicy

Lekarze. Fot.: https://pl.123rf.com/

Do szpi­ta­la w Ole­śni­cy tra­fi­ły no­we ma­szy­ny prze­zna­czo­ne do abor­cji. Prze­ka­za­ny sprzęt, wspie­ra­ny przez gru­py abor­cyj­ne, ma na ce­lu uła­twie­nie roz­ry­wa­nia ciał dzie­ci nie­na­ro­dzo­nych „me­to­dą ciśnieniową”.

W ostat­nich dniach w szpi­ta­lu w Ole­śni­cy po­ja­wi­ły się no­we ma­szy­ny do prze­pro­wa­dza­nia abor­cji me­to­dą próż­nio­wą. Prze­ka­za­nie sprzę­tu zo­sta­ło sfi­nan­so­wa­ne przez or­ga­ni­za­cje abor­cyj­ne, któ­re dą­żą do uła­twie­nia do­stę­pu do tej pro­ce­du­ry w Pol­sce. Ma­szy­ny te, okre­śla­ne ja­ko „ma­szy­ny ssą­ce”, ma­ją na ce­lu roz­ry­wa­nie ciał dzie­ci nienarodzonych.

Opis dzia­ła­nia ma­szy­ny abor­cyj­nej, któ­ra tra­fi­ła do szpi­ta­la w Ole­śni­cy, przed­sta­wił dr An­tho­ny Le­va­ti­no, by­ły abor­cjo­ni­sta, któ­ry po na­wró­ce­niu stał się ak­ty­wi­stą pro-life.

Dr Le­va­ti­no opi­sał, jak dzia­ła ma­szy­na abor­cyj­na: „Abor­ter uży­wa me­ta­lo­wych prę­tów o róż­nej gru­bo­ści, zwa­nych roz­szer­za­cza­mi. Wpro­wa­dza je do szyj­ki ma­ci­cy, zy­sku­jąc w ten spo­sób do­stęp do dziec­ka. Ma­lu­szek ma już pal­ce u rąk i nóg, a je­go ser­ce bi­je, choć ko­ści są wciąż sła­be i kru­che. Abor­ter bie­rze cew­nik ssą­cy i wsu­wa go przez szyj­kę ma­ci­cy. Na­stęp­nie włą­cza­na jest ma­szy­na ssą­ca z mo­cą 10–20 ra­zy więk­szą niż do­mo­wy od­ku­rzacz. Dziec­ko jest gwał­tow­nie roz­ry­wa­ne na strzę­py przez si­łę ssa­nia i wci­ska­ne ra­zem z ło­ży­skiem do ma­szy­ny ssą­cej” – re­la­cjo­nu­je Levatino.

Rów­no­cze­śnie, ame­ry­kań­ska po­łoż­na opi­sa­ła swo­je prze­ra­ża­ją­ce do­świad­cze­nia zwią­za­ne z uży­wa­niem po­dob­ne­go sprzę­tu: „Kie­dy dok­tor włą­czył ma­szy­nę ssą­cą, usły­sza­łam prze­ra­ża­ją­ce dźwię­ki… sior­ba­nie, prze­ły­ka­nie… wy­so­ki ton… wy­glą­da­ło to tak, jak­by wąż od­ku­rza­cza za­dła­wił się czymś! To by­ło okrop­ne i prze­ra­ża­ją­ce. Znacz­nie gor­szą czę­ścią mo­jej pra­cy by­ło opróż­nia­nie ma­szy­ny ssą­cej każ­de­go «dnia za­bie­gów», i to nie tyl­ko raz. Szcząt­ki dzie­ci gar­ścia­mi wpa­da­ły do musz­li klo­ze­to­wej, chla­piąc do­oko­ła na ca­łą ubi­ka­cję i pod­ło­gę. Nie cier­pia­łam wy­cie­ra­nia krwi ze ścian, pod­ło­gi, spłucz­ki i se­de­su” – opisała.

Me­to­da próż­nio­wa to „stan­dar­dy” za­le­ca­ne przez Świa­to­wą Or­ga­ni­za­cję Zdro­wia (WHO).

Prze­ka­za­ny sprzęt jest czę­ścią szer­sze­go pla­nu, któ­ry obej­mu­je rów­nież szko­le­nia dla le­ka­rzy-gi­ne­ko­lo­gów z ca­łej Pol­ski. Ce­lem kur­sów jest prze­szko­le­nie spe­cja­li­stów w za­kre­sie prze­pro­wa­dza­nia abor­cji me­to­dą próż­nio­wą, co ma przy­czy­nić się do upo­wszech­nie­nia tej pro­ce­du­ry w pol­skich szpitalach.

Fun­da­cja Pro-Pra­wo do Ży­cia zwra­ca uwa­gę, że wpro­wa­dze­nie tych ma­szyn to nie tyl­ko zmia­na w tech­no­lo­gii, ale tak­że zmia­na w po­dej­ściu do opie­ki zdro­wot­nej. Za­miast tra­dy­cyj­nej opie­ki oko­ło­po­ro­do­wej, któ­ra wspie­ra­ła ko­bie­ty w cią­ży, co­raz czę­ściej mó­wi się o „opie­ce oko­ło­abor­cyj­nej”, kon­cen­tru­jąc się na pro­ce­du­rze aborcyjnej.

Abor­cjo­ni­ści w Pol­sce po­su­wa­ją się na­przód w za­wrot­nym tem­pie – nie­daw­no Mi­ni­ster­stwo Zdro­wia ogło­si­ło wy­tycz­ne umoż­li­wia­ją­ce „abor­cję na kwi­tek”, a te­raz do szpi­ta­la w Ole­śni­cy tra­fi­ły no­wo­cze­sne ma­szy­ny do roz­ry­wa­nia ciał dzie­ci. Choć no­we wy­tycz­ne ma­ją na ce­lu za­pew­nie­nie le­ka­rzom „pew­no­ści psy­chicz­nej”, nie gwa­ran­tu­ją one bez­pie­czeń­stwa praw­ne­go. W opi­nii wie­lu praw­ni­ków, ta­kie zmia­ny mo­gą być nie­zgod­ne z obo­wią­zu­ją­cym pra­wem. Etycz­ne i mo­ral­ne skut­ki tych dzia­łań są ogrom­ne i mo­gą mieć da­le­ko­sięż­ny wpływ na ca­łe społeczeństwo.

 

jb
źró­dło: https://dorzeczy.pl/

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj