Przekaż 1,5% podatku!
To szansa dla naszych podopiecznych na lepsze życie!
Pomóż im się rozwijać!
KRS 0000140437
Trzeba wspólnie kochać
– W podstawówce razem uczyliśmy się matematyki – wspomina pani Małgorzata. – Od tej matematyki się zaczęło, potem zaczęliśmy się wymieniać książkami, wreszcie oaza.
Wzięliśmy ślub w 1987 r. To były ciężkie czasy, panowała bieda. Ale my chcieliśmy mieć wspólny dom i rodzinę.
To było moje marzenie
Po dwóch latach urodził się Piotr, następnie Paweł i Wojciech. Przy trzech synach bardzo chciałam mieć dziewczynkę. To było moje marzenie. Mąż wtedy powiedział: adoptujmy.
Na specjalnym kursie przygotowawczym zaczęłam już inaczej myśleć o dziecku: nie jako o marzeniu, tylko o małym człowieku, który potrzebuje rodziny. Poznawaliśmy historie dzieci, które są niczyje, o które nikt nie walczy.
Bogdan zwrócił wtedy uwagę na dziewczynkę z zespołem Downa. Przyszło mu do głowy, że nasi synowie byliby dla niej wspaniałymi braćmi. W pierwszej chwili nie byłam na to gotowa i wstydziłam się tego. Ale gdy Ania wyciągnęła rączki i przytuliła się do mnie, wiedziałam, że…
– Skradła ci serce – wtrąca pan Bogdan. – Synowie nauczyli się przy Ani empatii. I to nie była nasza zasługa – dopowiada pani Małgorzata. – To była zasługa Ani.
Za każdym razem coś nowego
– Ania pięknie się rozwijała, nauczyła się pływać. Brała udział w paraolimpiadzie – wspomina czasy sprzed 20 lat pan Bogdan. – Jest medalistką w pływaniu i bieganiu w Polsce, a na światowych igrzyskach w Austrii zdobyła dwa srebrne medale.
To dziecko przynosiło nam tylko radość i dumę. I to był moment przełomowy w naszej rodzinie.
Postanowiliśmy być rodziną dla dzieci, które tego potrzebują. Dzieci zaczęły do nas przychodzić. Dom nam się zapełniał. Każde z dzieci, które mieliśmy, a tych dzieci było 25, dawało nam coś cudownego. Za każdym razem coś nowego.
Nie da się nie kochać
Drugą Anię dostaliśmy właściwie tylko na dwa tygodnie, na czas opieki w szpitalu. Lekarze położyli na niej krzyżyk. To było dziecko, które miało leżeć, miało być pod tlenem. Myślę, że więcej w Ani było chorych organów niż zdrowych. Miała chore serduszko, dysplazję płucną, problemy z oddychaniem, chore nerki, padaczkę, rozszczep podniebienia.
– Byliśmy tam codziennie – opowiada pani Małgorzata. – Ciężko było wyjść ze szpitala: co się ubierałam do wyjścia, to Ania płakała, jakby czuła, że znów ktoś ją opuszcza. Wypisali ją, gdy miała prawie roczek. Tu nasza rola miała się skończyć, a Ania miała iść do placówki. Wtedy zobaczyliśmy, jak bardzo ją kochamy i nie potrafi my jej oddać.
– Nie da się opisać, jakie to dziecko robi postępy – z wyraźnym wzruszeniem mówi pan Bogdan. – Dla mnie to jakby rodziła się coraz to na nowo. Nie da się patrzeć na Anię nie będąc wzruszonym.
– Tego dziecka się nie da nie kochać – zamyśla się pani Małgorzata. – Nie mogłam zrozumieć, gdy jedna z pielęgniarek spytała mnie: a po co się ratuje takie dzieci?
Chcesz cudu, to patrz na mnie!
Opieka i praca fizyczna przy dzieciach jest do przejścia. Najgorsze to słuchać, z jakim bagażem te dzieci do nas przyszły. Co one przeszły. Przychodzą do nas i trzeba to wszystko wyrównać. To jest najtrudniejsze w tym, co robimy. Od Ani uczymy się cierpliwości i tego, że nie można się poddawać.
Pan Bogdan ujmuje to tak: – Ania mi przypomina: jeśli chcesz cudu, to patrz na mnie!
Rodzina – nasza pasja
I dodaje: – Nie da się robić tego wszystkiego, nie będąc razem, nie wspierając się, nie będąc rodziną. To trzeba wspólnie kochać.
Pani Małgorzata tłumaczy: – Tak, mamy wielką pasję, jaką jest rodzina. Ale też nie zamykamy się czy ograniczamy. Ja uwielbiam na przykład góry. Działamy też jako wolontariusze w Caritas.
Maksimum miłości
– Rodziną zastępczą jesteśmy już 22 lata. Były okresy niemocy – szczerze przyznaje pan Bogdan. – Dzieci mają różne słabości czy nałogi. Trzeba wtedy brać pod uwagę, że nie miały dostępu do szczęścia, więc szukały go w ucieczce i zapomnieniu. Trzeba być przy nich, towarzyszyć im, podsuwać zajęcia, które by ukochały – jak choćby piłka nożna. Trzeba starać się odpowiadać na ich pytania. Dawać dużo bezpieczeństwa i miłości.
I jeszcze raz: maksimum miłości.
Pani Małgorzata kończy: Życie jest dobrem i chciejmy się nim dzielić.
Jesteśmy po to, by pomagać!
Nasze Stowarzyszenie od 25 lat niesie pomoc samotnym matkom i ojcom oraz rodzinom wychowującym dzieci dotknięte niepełnosprawnością.
Wsparcie państwowe nigdy nie będzie wystarczające. Pomagamy rodzinom poprzez dwa programy pomocowe: Fundusz Ochrony Macierzyństwa i Fundusz Dziecka Chorego. Niesiemy wsparcie finansowe z przeznaczeniem na rehabilitację, zakup sprzętu medycznego, lekarstw i artykułów potrzebnych dla chorych dzieci. W 2023 roku mieliśmy pod opieką 174 rodziny.
Nasza działalność nie byłaby możliwa, gdyby nie wsparcie Przyjaciół i Darczyńców.
Za każdy gest otwartego serca bardzo dziękujemy! To piękna odpowiedź na postulat pana Bogdana – „Trzeba wspólnie kochać”! Serdecznie prosimy o kontynuowanie tego dzieła i wsparcie naszych działań poprzez przekazanie 1,5% podatku.
Wojciech Zięba
prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka
Jak przekazać 1,5% podatku dochodowego za rok 2023?
- W odpowiedniej rubryce PIT‑u należy podać numer KRS naszego Stowarzyszenia: 0000140437,
- należy podać wysokość 1,5% obliczonego podatku,
- zachęcamy, aby wyrazić zgodę na przekazanie Stowarzyszeniu swoich danych, byśmy mogli potwierdzić otrzymanie darowizny.
Można skorzystać z darmowego programu do rozliczania PIT-ów, który jest dostępny na naszej stronie www.pro-life.pl. Dziękujemy!
1,5% podatku dla Stowarzyszenia można przekazać, korzystając z rozliczenia rocznego przygotowanego przez Ministerstwo Finansów na stronie www.podatki.gov.pl/pit/ w usłudze „Twój e‑PIT” wpisując nasz numer KRS 0000140437.
Co zrobiliśmy w 2023 roku?
- Przede wszystkim wypłacaliśmy pomoc w ramach 174 Funduszy – z miesiąca na miesiąc pomagaliśmy coraz większej liczbie matek w trudnej sytuacji materialnej i rodzinnej (Fundusz Ochrony Macierzyństwa) oraz rodzinom wychowującym dzieci niepełnosprawnościami (Fundusz Dziecka Chorego);
- prowadziliśmy bezpłatny Telefon Zaufania Pro-life (798 636 493), przy którym dyżurowała doświadczona psychoterapeutka;
- powołaliśmy obywatelską Inicjatywę „STOP zakazowi pracy” dla rodziców dzieci z niepełnosprawnościami. Kampania przyczyniła się do zniesienia tego niesprawiedliwego zakazu;
- film dokumentalny „Tam Ktoś jest!”, przygotowany w związku z 30. rocznicą uchwalenia ustawy o ochronie życia z 1993 r., został wyemitowany w TVP 1 (24 marca) oraz w Telewizji Trwam (25 marca i 27 października);
- nakręciliśmy trzy dokumenty filmowe, w których bohaterki dzielą się trudnymi przeżyciami, związanymi z psychicznymi skutkami aborcji;
- przygotowaliśmy i rozprowadziliśmy, w nakładzie kilkuset tysięcy egzemplarzy, bezpłatne materiały edukacyjne. Wydaliśmy 4 edycje Biblioteczki Pro-Life (m.in. o doświadczeniu poronienia i możliwości pomocy osobom w tej sytuacji), w nakładzie 5 lub 10 tys. egzemplarzy każda;
- przeprowadziliśmy trzy ogólnopolskie konkursy pro-life: dziecięcy, młodzieżowy i akademicki;
- udzieliliśmy ponad stu wywiadów i komentarzy w prasie, radiu i telewizji;
- wyemitowaliśmy 52 odcinki „Akademii Pro-Life” w TV Trwam, EWTN i na YouTube;
- kontynuowaliśmy cykl webinarów edukacyjnych, w których wzięło udział kilka tysięcy osób.