W dniach 19–20 sierpnia, w chicagowskim United Center odbyła się konwencja Partii Demokratycznej, na której Kamala Harris została oficjalnie nominowana jako kandydatka na prezydenta Stanów Zjednoczonych a Tim Walz na wiceprezydenta. To wydarzenie przyciągnęło uwagę nie tylko ze względu na swój polityczny charakter, ale także ze względu na zaskakujące inicjatywy organizatorów.
Podczas tego wydarzenia organizatorzy zaplanowali szereg inicjatyw, które wzbudziły skrajne reakcje opinii publicznej. W ramach współpracy z organizacją Planned Parenthood, znaną z działań na rzecz aborcji, do Chicago przybyła mobilna klinika oferująca farmakologiczne aborcje oraz wazektomie, które były dostępne dla uczestników konwencji.
Planned Parenthood, za pośrednictwem mediów społecznościowych, zapowiedziało, że ich mobilna klinika będzie dostępna w dzielnicy West Loop, oferując bezpłatne aborcje farmakologiczne oraz wazektomie. W komunikacie organizacji podkreślono, że wszystkie usługi będą świadczone bez konieczności wcześniejszej rezerwacji.
To nietypowe podejście do promocji tzw. „usług medycznych” spotkało się z falą krytyki, zarówno ze strony przeciwników aborcji, jak i tych, którzy uważają, że taka inicjatywa nie przystoi wydarzeniu o charakterze politycznym. Dodatkowo, restauracja Wieners Circle, znana z prowokacyjnych kampanii, dolała oliwy do ognia, oferując darmowe hot dogi dla osób, które zdecydują się skorzystać z usług mobilnej kliniki. Tego rodzaju inicjatywa, w połączeniu z groteskowym marketingiem, jeszcze bardziej wywołała lawinę krytyki.
Choć aborcja i wazektomia są legalnymi procedurami, ich dostępność w formie mobilnej kliniki na politycznym wydarzeniu, które ma przyciągnąć uwagę całego kraju, wywołała gorącą debatę na temat granic między polityką a zdrowiem publicznym. Zamiast skoncentrować się na promowaniu rzeczywistych usług medycznych, które mogłyby przynieść korzyści wszystkim, jak badania profilaktyczne, zdecydowali się na kontrowersyjne rozwiązania, które prowadzą do zakończenia życia nienarodzonych dzieci i są dalekie od tego, co można uznać za prawdziwą opiekę zdrowotną.
Podczas wyborczej konwencji Demokratów głos zabrała Hillary Clinton, była sekretarz stanu i kandydatka w wyborach w 2016 r., rzuciła nieco światła na prezydenckie plany Kamali Harris.
„I tak, powiem to — Kamala Harris przywróci ogólnokrajowe prawo do aborcji (…) dba o wszystkich. Dba o ludzi, dba o Amerykę”- zaznaczyła Hillary Clinton.
No cóż, ciekawa definicja „dbania o wszystkich”, zwłaszcza jeśli obejmuje to również aborcję aż do porodu. Jak można mówić o trosce o każdego, promując jednocześnie prawo do zabijania nienarodzonych dzieci? To chyba troska tylko dla wybranych, bo o te najmniejsze, najbardziej bezbronne istoty ludzkie, jakoś tu nikt się nie zatroszczył.
jb
Źródło: wPolityce, Onet