Media żyły ostatnio tematem in vitro, który miał pojawić się w podręczniku do nowego przedmiotu Historia i Teraźniejszość. To doskonały moment by przypomnieć podstawowe informacje o procedurze in vitro i powiedzieć, jak na tę sprawę patrzą obrońcy życia człowieka.
Szacuje się, że średnio jedna na pięć par doświadcza trudności w naturalnym poczęciu dziecka. Nie dotyczy to tylko teraźniejszości, bo o zmaganiach z niepłodnością czytamy zarówno w Biblii, jak i w Kodeksie Hammurabiego. Od starożytności wiele się zmieniło. Dzięki embriologii poznaliśmy mechanizmy zapłodnienia i etapy rozwoju człowieka w najwcześniejszym stadium jego życia. Dzięki rozwojowi medycyny możliwa jest też coraz lepsza diagnostyka i leczenie. Jako jeden ze sposobów leczenia niepłodności przedstawia się procedurę in vitro. Ale czy słusznie? Czy in vitro faktycznie leczy niepłodność, czy jedynie ją omija?
Dynamiczny rozwój technologii sprawia, że współczesny człowiek potrafi polecieć w kosmos, wyprodukować auto zasilane prądem czy począć człowieka poza organizmem matki. Należy jednak zadać pytanie: czy to, że potrafimy coś zrobić oznacza, że możemy? Punktem wyjścia do dyskusji na temat in vitro jest pytanie: kiedy rozpoczyna się życie człowieka? Jedną z odpowiedzi przytacza prof. Andrzej Legocki z Instytutu Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk: „Zarodek jest człowiekiem, bo jeśli nie, to czym jest? Nie jest jedynie tkanką ludzką, bo jeśli tak, to czyją?”.
Metody sztucznego zapłodnienia mają szerokie grono zwolenników. Jednak wielu z nich nie zna ani procedury in vitro i jej poszczególnych etapów, ani ryzyka, jakie się z nią wiąże. Racjonalne głosy naukowców, lekarzy czy genetyków są ignorowane. Mało mówi się o innych rozwiązaniach dla niepłodnych par, bezpieczniejszych dla zdrowia dziecka i jego mamy.
Wobec nachalnej propagandy in vitro, głoszącej „prawo do dziecka” dla każdego, przeciętnemu człowiekowi trudno zrozumieć, na czym polega niegodziwość zapłodnienia pozaustrojowego. Najkrócej można by odpowiedzieć, że coś takiego jak „prawo do dziecka” nie istnieje, że dzieci nie mogą stać się czyjąś własnością albo produktem na zamówienie. Godność człowieka, także nienarodzonego, nie może być poświęcona na rzecz chęci posiadania dziecka.
Mimo, że w in vitro dzieci powstają poza organizmem matki, od pierwszych chwil życia posiadają niezbywalną i nienaruszalną godność osoby ludzkiej. Ich życie już się rozpoczęło i jest tak samo pełnowartościowe jak życie dzieci poczętych naturalnie! Przysługują im wszelkie prawa człowieka, przede wszystkim najważniejsze z nich – prawo do życia i rozwoju. Niestety, jest ono naruszane na wielu etapach procedury in vitro, która nierozłącznie związana jest z segregacją embrionów i śmiercią wielu z nich.
Dyskusja na temat in vitro jest bardzo trudną dyskusją. Chcemy uszanować cierpienie wszystkich małżeństw, które często od lat niosą na swoich barkach dramat niepłodności. Chcemy z najwyższym szacunkiem odnosić się do dzieci poczętych metodą in vitro. Równocześnie nie możemy pozostawać obojętni na los tych, które zamrożone w temperaturze ciekłego azotu czekają na rodziców. Szanujemy wszystkie osoby, także poczęte metodą in vitro. Co więcej, wszystkie dzieci poczęte in vitro, także te zamrożone w ciekłym azocie, mają niezbywalną godność osoby ludzkiej.
Dlaczego sprzeciwiamy się in vitro?
Ponieważ procedura ta uprzedmiotawia człowieka, nierzadko sprowadzając potomstwo do roli „produktu” na zamówienie, co już dzieje się na zachodzie. Co więcej, in vitro jest ściśle powiązane z eugeniką – selekcja dzieci i wybór „najlepiej rokujących zarodków” odbywa się już na etapie rozwoju embrionalnego.
Patrzymy na dobro dziecka i jego prawo do rozwoju w rodzinie. Najstarsza matka, która urodziła dziecko poczęte in vitro, miała 74 lata. Dzięki metodzie in vitro możliwa jest surogacja czy handel ludźmi. In vitro umożliwia wyrwanie dzieci z bezpiecznej, pełnej rodziny, ponieważ dziecko może „zamówić” osoba samotna lub partnerzy w związku jednopłciowym.
In vitro reklamowane jest jako metoda skuteczna. Jednak według amerykańskich badań zaledwie 7,5% ludzkich embrionów powstałych w wyniku zastosowania metod sztucznego zapłodnienia rodzi się żywych (American Society for Reproductive Medicine). Warto też pamiętać o skutkach zdrowotnych dla matki i urodzonego dziecka. Ryzyko wystąpienia wad rozwojowych i chorób jest znacznie wyższe dla dzieci poczętych w laboratorium niż poczętych naturalnie. Terapia hormonalna, której poddawana jest kobieta, nie jest obojętna dla jej zdrowia.
A jaka jest alternatywa?
To wnikliwa diagnostyka przyczyn niepłodności tak kobiety jak i mężczyzny, bo niepłodność nigdy nie dotyczy tylko jednej ze stron. Z pomocą przychodzi Naprotechnologia, która ma potrzebne ku temu metody. Warto wspomnieć, że 30 proc par, które wcześniej nieskutecznie korzystało z technik wspomaganego rozrodu, zaszło w ciążę dzięki naprotechnologii. Dla części małżeństw przeszkody biologiczne są nie do naprawienia. Wtedy warto zastanowić się nad adopcją czy rodzicielstwem zastępczym. To szansa by podzielić się miłością z dzieckiem, które tego oczekuje, a które urodziło się w innej rodzinie.
MN