23 listopada świat obiegła poruszająca wiadomość o śmierci Deborah Vanini, 38-letniej Włoszki, która zrezygnowała z leczenia raka, aby ochronić życie swojej nienarodzonej córki. Kobieta z Como, mieszkająca w pobliżu Mediolanu, przez swoją heroiczną postawę stała się symbolem bezgranicznej matczynej miłości.
Na początku roku Deborah dowiedziała się, że jest w ciąży, jednak radość szybko została przyćmiona diagnozą – nowotwór.
„Od największej radości do absolutnej rozpaczy w ciągu 25 sekund” – pisała w mediach społecznościowych, dzieląc się swoim dramatem z tysiącami osób.
Deborah od samego początku podejmowała trudne decyzje, mając świadomość, że standardowe leczenie mogłoby zaszkodzić jej dziecku. Opisywała codzienne zmagania z chorobą i ciążą:
„Miesiące testów, dni w szpitalu, wyczerpujące wizyty… ale zawsze miałam w głowie jeden cel – ochronić moją córkę.”
Mimo wątpliwości i strachu, Deborah z miłości do swojego dziecka postanowiła odłożyć leczenie na później.
„To były wybory większe od nas” – tłumaczyła, świadoma ryzyka, jakie podejmuje.
We wrześniu na świat przyszła Megan, jej córeczka. Choć poród był przedwczesny i obarczony komplikacjami, dziewczynka była dla Deborah prawdziwym cudem.
„Każda chwila z Tobą jest darem” – pisała do swojej córki, podkreślając, że będzie walczyć o każdą chwilę, którą mogłyby spędzić razem.
Niestety, dwa miesiące po narodzinach Megan, Deborah przegrała walkę z chorobą. Jej historia pozostaje jednak świadectwem odwagi, miłości i poświęcenia.
Deborah Vanini swoją decyzją przypomina światu, jak bezcenne jest życie. Niech jej przykład będzie inspiracją do tego, aby dostrzegać wartość każdej chwili i pamiętać o sile miłości, która potrafi przezwyciężyć największe przeciwności.
jb
Źródło: opoka.org.pl