Prawo do śmierci to przekonanie, że ludzie sami decydują o czasie własnej śmierci. To nic innego jak efekt wyparcia niezbywalnego prawa do życia, a przede wszystkim godności osoby ludzkiej.
Temat tzw. „Prawa do śmierci” na nowo pojawił się w belgijskiej debacie publicznej. Niektóre środowiska chcą by eutanazja była prawem człowieka.
„Coraz więcej lekarzy chce, by podanie śmiertelnego zastrzyku stało się zwykłą czynnością medyczną. Oznaczałoby to koniec naszej cywilizacji” – stwierdził Willem Lemmens, były członek Belgijskiego Komitetu Doradczego ds. Bioetyki.
Przypomnijmy, że Belgia to jedyny kraj na świecie, gdzie legalna eutanazja nie ma dolnej granicy wieku. Warunkiem poddania się eutanazji jest świadomość osoby decydującej się na nią, a w przypadku osób małoletnich wystarczy zgoda rodziców. Belgijscy bioetycy alarmują, że tak zaburzony obraz życia i śmierci to efekt narracji, która mówi ludziom o samostanowieniu i decydowaniu o swoim być lub nie być. To co wcześniej było świętością, bezwzględnie chronioną wartością czyli życie ludzkie w przypadku nieuleczalnej choroby, braku sensu życia czy starości przedstawiane jest jako problem. Eutanazyjna mentalność dodatkowo mocno lobbowana jest w belgijskich mediach, a brak sprzeciwu wobec obecnego stanu rzeczy czy też milczenie niektórych środowisk wcale nie pomaga.
Lemmens podkreśla, że ciągle brakuje głosów mówiących prawdę o człowieku i jego życiu. Zauważa także, że problem pojawia się w środowisku samych etyków. Ci, którzy głoszą chrześcijańską wizję człowieka spotykają się z ostracyzmem i agresją.
Najnowsze oficjalne dane, pokazują iż od czasu legalizacji eutanazji, to już – 20 lat temu, 28 maja 2002 roku, pozbawiono życia ponad 27 000 osób. Warto zaznaczyć, że Belgia ma 11,5 miliona mieszkańców.
Temat eutanazji powrócił również w Kanadzie. Dziennikarz Ian Austen na łamach „New York Times” poruszył temat „prawa do śmierci”. Wbił przysłowiowy kij w mrowisko i wskazał wiele problemów wynikających z nowego prawa. Choć niektórzy naukowcy twierdzą, że obecny stan prawny jest znakomity na tle innych państw, to pojawiają się i tacy, którzy przestrzegają, że eutanazja stała się zwykłą procedurą medyczną, a co za ty idzie jest nadużywana przez chorych i lekarzy.
Kanadyjskie prawo z marca 2021 roku zezwala na „Zakończenie życia” ludziom chorującym przewlekle na ciężkie lub nieuleczalne choroby, a także niepełnosprawnym ruchowo, którzy nie są śmiertelnie chorzy. Niestety na decyzję chorego o eutanazji nie ma wpływu rodzina. Bliscy ludzi, którzy poddali się eutanazji mówią o niebezpieczeństwie, jakie wynika z nowego prawa.
Autor artykułu jako przykład podał Christophera Lyona, którego tata zakończył życie w wyniku eutanazji w wieku 77 lat. Cierpiał na depresję, miewał myśli samobójcze, gdy przestał chodzić, przestał również jeść. Syn pana Lyona stwierdził, że proces zezwolenia na odejście jego ojca był zdecydowanie zbyt szybki i niezgodny z wolą reszty rodziny. Cała sprawa pozostawia wiele niedomówień i pytań.
Niestety takie kraje jak Belgia, Holandia czy Kanada przodują w oferowaniu samobójstwa wspomaganego i nie ma perspektywy na to, by prawo miało się zmienić na lepsze, chroniące osoby chore.
Warto wspomnieć, że 8 października obchodziliśmy Światowy Dzień Hospicjów i Opieki Patiatywnej. To właśnie hospicja są miejscem pomocy i wsparcia dla osób nieuleczalnie chorych. Nieustanna opieka lekarzy, terapeutów, psychologów niesie wiele dobrego. Nie tylko daje poczucie troski, opieki, ale pokazuje, że człowiek chory nie jest dla społeczeństwa problemem, którego należy się pozbyć, ale podmiotem, który należy traktować z największym szacunkiem i z w poszanowaniu godności przynależnej każdej osobie ludzkiej. Bo kimże staniemy się, jeśli będziemy patrzeć na innych przez pryzmat ich przydatności do pracy i niosącej korzyści dla reszty społeczeństwa? Pamiętajmy, że każdy człowiek bez względu na to jaki jest jego status społeczny czy stan zdrowia, ma prawo do życia. Bez wyjątków.
KP