Jakość życia osób z zespołem Downa zależy od tego, na ile ich rodzice oraz społeczność, w której żyją, pomogą im się przystosować do otaczającego świata i jego wymagań.
Ponieważ zespół Downa jest zaburzeniem genetycznym, to nie można go wyleczyć. – Jest to choroba, która dotyka wszystkie komórki organizmu człowieka, bo w każdej komórce znajduje się nieprawidłowa liczba chromosomów wpływająca na rozwój nieprawidłowości u danej osoby – wyjaśnia dr n. med Katarzyna Dąbek, specjalista neonatolog.
Jednym z podstawowych zjawisk biologicznych, warunkujących rozwój organizmów żywych, jest podział komórki. To właśnie na poziomie mejotycznego podziału komórki mogą zajść nieprawidłowości w procesie rozdziału chromosomów i do męskiej lub żeńskiej komórki rozrodczej może „trafić” jeden chromosom więcej, niż w przypadku zdrowych organizmów. W momencie zapłodnienia, nowopowstała komórka ma jeden dodatkowy chromosom i ta nieprawidłowość będzie „powielana” w każdej komórce rozwijającego się organizmu.
Zespół Downa charakteryzuje obecność dodatkowego chromosomu 21 albo jego części. Cały dodatkowy chromosom 21, czyli prosta trisomia 21, jest przyczyną zespołu Downa w 95 proc. przypadków. Bywa jednak tak, że w pierwotnie zdrowym zarodku, na etapie wczesnych podziałów komórkowych, dochodzi do zaburzeń w podziale chromosomów tylko w części komórek. Taka forma zespołu Downa (1–2 proc.) określana jest mianem mozaicyzmu. W 2–3 proc. przypadków zespół Downa może być spowodowany przemieszczeniem się (translokacją) fragmentu chromosomu w inne miejsce.
Dlaczego to rozróżnienie postaci zespołu Downa jest istotne? Ryzyko powtórzenia trisomii 21 w kolejnych ciążach wynosi jeden procent, ale w przypadku translokacji konieczne jest przebadanie rodziców, czy nie są nosicielami bezobjawowej zmiany genetycznej. Jeżeli ojciec lub matka są nosicielami translokacji zrównoważonej, ryzyko wystąpienia zespołu Downa u kolejnego dziecka znacznie wzrasta. Natomiast u pacjentów z mozaikową postacią zespołu Downa, kiedy część komórek ma prawidłowy kariotyp, a część nie, możemy obserwować mniejsze nasilenie nieprawidłowości charakterystycznych dla chorych.
Ograniczyć skutki choroby
– Pomimo tego, że obecnie nie istnieje skuteczne leczenie przyczynowe (Fundacja im. Jérôma Lejeun’a prowadzi badania nad możliwością leczenia zespołu Downa), bardzo ważne jest, aby poprzez odpowiednie postępowanie objawowe, jak najbardziej ograniczyć skutki choroby – przekonuje dr Katarzyna Dąbek. U pacjentów z wrodzoną wadą serca stosowane jest leczenie operacyjne, podobnie u dzieci z wrodzonymi wadami przewodu pokarmowego. U pacjentów z zaburzeniami wzroku lub słuchu stosuje się odpowiednią korekcję, by nie pogłębiać zaburzeń intelektualnych – dobrze kształtowane mowa, słuch i wzrok pozwalają lepiej przyswajać informacje docierające z otaczającego świata. U chorych z zaburzeniami tarczycy ważne jest stosowanie leków, które te zaburzenia będą wyrównywać.
Jak przekonuje specjalista neonatolog, u każdego z pacjentów z zespołem Downa konieczne jest stosowanie tzw. wczesnego wspomagania rozwoju – w ośrodkach rehabilitacji. – Konieczna jest systematyczność i nieuleganie kaprysom czy uporowi dziecka – podkreśla dr Katarzyna Dąbek i zwraca uwagę, że ważne jest także dbanie zarówno o dietę, jak i sprawność fizyczną dziecka.
Wiele osób z trisomią 21 bardzo dobrze radzi sobie w społeczeństwie, potrafi o siebie zadbać, zatroszczyć się o podstawowe potrzeby.
W przypadku osób z zespołem Downa należy uważać ze słodyczami, by zbyt łatwo nie dopuścić do otyłości. Lekarze zalecają także dbanie o ruch dziecka i nie chodzi tu tylko o zajęcia gimnastyczne oferowane przez przedszkole, szkołę czy specjalistyczne ośrodki (także rehabilitacyjne), ale również o spacery, wycieczki w góry, czy inną aktywność fizyczną, którą podejmie cała rodzina. – Im więcej uda się zrobić na wczesnym etapie rozwoju, im bardziej rodzice będą dbać o rozwój ruchowy i intelektualny dziecka do 4–5 roku życia, tym lepsze efekty można osiągnąć – mówi lekarka i dodaje, że nie znaczy to, że później o ten rozwój nie należy walczyć – jak najbardziej wskazana jest dalsza praca, ale lepsze efekty osiąga się wówczas, gdy pracę z dzieckiem rozpocznie się wcześniej.
Jakość ich życia zależy od nas
Obecnie średnia długość życia osób z trisomią 21 to 58,6 lat; ale co czwarta osoba z zespołem Downa żyje dłużej niż 62,9 lat. Średnia długość życia znacznie się wydłużyła na przestrzeni ostatnich lat, np. w latach 80. ubiegłego wieku chorzy dożywali maksymalnie do 25 roku życia.
– Obecnie dzięki rozwojowi opieki nad pacjentami, znajomości przyczyn niektórych schorzeń towarzyszących i możliwości ich leczenia, osoby z zespołem Downa żyją dość długo. To bardzo dobra wiadomość, ale paradoksalnie generuje duże poczucie lęku wśród rodziców dzieci z tym schorzeniem, którzy zdają sobie sprawę, że najprawdopodobniej oni odejdą szybciej niż ich dzieci. Zastanawiają się więc, jaka przyszłość czeka ich syna czy córkę po ich śmierci –-zauważa dr Katarzyna Dąbek.
Jakość życia osób z zespołem Downa zależy przede wszystkim od stopnia niepełnosprawności intelektualnej, ale również od schorzeń towarzyszących. Wiele osób z trisomią 21 bardzo dobrze radzi sobie w społeczeństwie, potrafi o siebie zadba, zatroszczyć się o podstawowe potrzeby. Jakoś życia zależy również od tego, na ile rodzice wychowujący osoby z zespołem Downa będą potrafili nauczyć swoich podopiecznych samodzielności, troszczenia się o siebie, wykonywania prostych, podstawowych prac.
– Osoby z trisomią są zwykle pogodne, dobre, radosne. Od nas, jako od społeczeństwa, zależy w dużej mierze to, jak będzie wyglądać ich życie. Na ile będziemy potrafili im pomóc przystosować się do otaczającego świata i jego wymagań – podkreśla dr Katarzyna Dąbek.
Przemysław Radzyński