(skrót pracy magisterskiej Anny Kubackiej – laureatki I nagrody w III edycji konkursu na prace magisterskie i licencjackie z zakresu problematyki pro-life)
Niezaprzeczalnym faktem jest, że w starożytnym Rzymie aborcja była wykonywana, a kwestie jej dopuszczalności, karalności, czy oceny etycznej zależały nie tylko od stanu wiedzy medycznej, ale też polityki, wierzeń i wyobrażeń religijnych, sytuacji społecznej i ekonomicznej, w końcu – jak to u starożytnych – od koncepcji filozoficznych. Literatura rzymska – obok dowodów na istnienie praktyki przerywania ciąży – dostarcza wielu przykładów na zdecydowane potępienie tego zjawiska.
Jednym z najciekawszych dzieł, w których znajdujemy odniesienia do życia poczętego, a zarazem kwestii prawnych i społecznych związanych z aborcją, jest mowa obrończa Pro Cluentio Avito, wygłoszona przez Cycerona (106 – 43 przed Chr.). Cyceron opowiada w niej m. in. o zamordowaniu brzemiennej kobiety oraz przyczynieniu się do spędzenia płodu przez inną. Od strony prawnej wykazuje przewrotność zabójcy, chcącego pozbyć się „potencjalnych” spadkobierców. Mówiąc o tym, konsekwentnie powtarza, że czyny zabójcy były odebraniem życia nienarodzonym dzieciom. Użycie takich sformułowań przez wybitnego mówcę, jakim bez wątpienia był Cyceron, świadczyć może, że z punktu widzenia moralnego i emocjonalnego musiało to mieć znaczenie.
Niezwykle śmiałe i bezdyskusyjne potępienie praktyk aborcyjnych znajdujemy też u Owidiusza (43 przed Chr. – ok. 18 po Chr.). Jego stanowisko jest konsekwentnie powtarzane nie w jednym, lecz kilku utworach, które powstawały na przestrzeni lat. Księga druga zbioru elegii miłosnych Amores, które barwnie oddają realia Rzymu za czasów Oktawiana Augusta jako „miasta miłości”, ale i niebywałego rozluźnienia obyczajów, czy wręcz upadku moralności, zawiera aż dwie pieśni w całości poświęcone problematyce przerywania ciąży. W pierwszej z nich, poeta, nie kryjąc gniewu i żalu, opowiada o fikcyjnej kochance Korynnie, która spędziwszy płód znalazła się w stanie zagrożenia życia. Z utworu Owidiusza wynika, że czyn, którego się dopuściła, musiał być ówcześnie uważany za naganny, przynajmniej w sferze „publicznej”, skoro jej kochanek zwraca się do bogów nie tylko z prośbą o przywrócenie zdrowia, ale wręcz błaga o litość dla zuchwałej kobiety. Z kolei w drugiej pieśni podkreślona zostaje krzywda, jaką kobieta czyni sama sobie, okaleczając się podczas prób przerwania ciąży. Obrażenia te porównuje poeta do ran, jakie można odnieść w czasie wojny. Wprost jednak przyznaje, że kobieta sama gotuje sobie taki los i śmierć takiej matki, która czyni ze swego łona „plac krwawego boju” , uważa za sprawiedliwą karę. W dalszych wersach pieśni piętnuje próżność kobiet i umiłowanie przez nie własnego ciała ponad dar macierzyństwa.
Smutny przekaz Owidiusza na temat przedkładania piękna ciała ponad dar potomstwa przez rzymskie kobiety potwierdza również Seneka Młodszy (ok. 4 r. przed Chr. – 65 r. po Chr.), który w utworze De consolatione ad Helviam matrem (O pocieszeniu dla matki Helwii) pisze o podziwie i ogromnej wdzięczności dla matki, która wbrew panującym modom i nie troszcząc się o siebie, poświęciła się roli kochającej matki: „Nigdy się nie wstydziłaś swego licznego potomstwa, jak gdyby miało niekorzystnie świadczyć o twoim wieku. Nigdy, zwyczajem innych kobiet, które szukają chwały w swych kształtach, nie ukrywałaś ciężarnego łona, jak gdyby nieprzyzwoitego brzemienia, ani nie udaremniłaś poczętych w swych wnętrznościach nadziei potomstwa”.
Zdecydowany głos potępiający praktyki aborcyjne zabrał także Juwenalis (ok. 67 r. po Chr. – ok. 127/138r. po Chr.), piętnujący w swych utworach zepsucie obyczajów i toczący boje z wszelkiej maści nieprawością przy pomocy ostrego miecza satyry, zjadliwie komentując egoistyczną, próżną troskę kobiet o wygląd zewnętrzny i wygodę życia, co skutkuje unikaniem macierzyństwa.
Zauważalne przechodzenie ku potępieniu praktyk aborcyjnych następuje niemal równolegle z pojawieniem się i rozwojem chrześcijaństwa. Powstała w drugiej połowie II wieku Apokalipsa Piotra, choć dziś bezspornie zaliczana do apokryfów nowotestamentowych, w Kościele starożytnym otaczana była wielkim szacunkiem i uważana za pismo natchnione. Stąd traktować należy ją ze szczególną uwagą jako przedstawiającą wiarę i zapatrywania moralne pierwszych chrześcijan. Świadomość autorytetu, jakim cieszył się ów tekst, potęguje ogromne wrażenie, jakie pozostawia przekazany w nim zatrważający obraz przyszłości czekającej kobiety, które przyczyniły się do śmierci swych nienarodzonych dzieci.
Nawrócony na chrześcijaństwo prawnik i filozof, Tertulian (ok. 150/160 – 230/240 r. po Chr.) konsekwentnie głosił, że dziecko w łonie matki należy traktować na równi z człowiekiem już urodzonym. Co za tym idzie, postulował, by nie różnicować oceny czynów zabójcy w zależności od tego, czy jego ofiarą był człowiek narodzony, czy nasciturus, gdyż pomimo różnic fizycznych brak jest podstaw do wprowadzania odrębnej oceny moralnej pozbawienia życia tych istot. Pogląd Tertuliana opierał się na twierdzeniu, że nasciturus jest już de facto człowiekiem, gdyż człowiek jest połączeniem duszy i ciała. Bezkompromisowość jego poglądów nie oznacza jednak, że wykluczał on przerywanie ciąży we wszystkich przypadkach. Zaznaczając, iż jest to rzecz trudna, gdyż na szali ważą się dwa życia ludzkie, podkreślał, że w sytuacjach, gdy zagrożone jest życie matki, ratowanie jej jest rzeczą konieczną, nawet kosztem życia nienarodzonego dziecka.
Obraz wyłaniający się z analizy wybranych przykładów literackich zdaje się wskazywać, że społeczeństwo rzymskie w zakresie etyki przez siebie deklarowanej zasadniczo sprzeciwiało się przerywaniu ciąży, jednakże w zakresie etyki praktykowanej z dostępności środków poronnych korzystało bardzo często i nierzadko bez szczególnego powodu, który taki krok mógłby usprawiedliwiać. W starożytności głosy sprzeciwiające się sztucznemu przerywaniu ciąży rzadko oscylowały wokół ochrony rozwijającego się życia. Skupiały się raczej na zakorzenionej w społeczeństwie powinności żony i matki do wydania potomstwa, prawie ojca do pozyskania spadkobiercy, w końcu niebezpieczeństwie, jakim wywołanie poronienia groziło życiu i zdrowiu kobiety. Dopiero pisma chrześcijańskie wprost potępiały przerywanie ciąży, uzasadniając to względami moralnymi, wynikającymi z uznania rozwijającego się dziecka za człowieka równego urodzonemu, a jako jedyny wyjątek podając zagrożenie życia matki.
Obraz etyki, jaki ukazują dostępne źródła literackie, znajduje odzwierciedlenie w prawie rzymskim, które kształtując się, odpowiadało na potrzeby i oczekiwania ówczesnego społeczeństwa. W starożytnym Rzymie rodzina i jej ciągłość pokoleniowa odgrywały wielką rolę, a pozycja ojca rodziny była zaszczytem i wyznacznikiem pozycji zarówno wśród bliskich, jak i w społeczeństwie. Stąd też znajdujemy w prawie rzymskim liczne regulacje mające stać na straży ładu związanego z rodziną i dające jej członkom możliwość dochodzenia swoich praw. W naturalny sposób prawo wkroczyło także w sferę prokreacji, gdzie w postaci jeszcze nienarodzonego, ale już poczętego przyszłego obywatela rzymskiego, czyli nasciturusa, spotykały się prawa i interesy przeróżnych podmiotów: ojca, matki, bliższych i dalszych krewnych, państwa i w końcu jego samego.
Już w czasach królewskich wprowadzono zakaz przerywania ciąży. Sankcje, jakie groziły za spędzenie płodu, były dotkliwe – zarówno dla kobiet zagrożonych oddaleniem, jak i mężczyzn (ojców rodzin), którzy za nadużycie władzy ojcowskiej mogli utracić majątek.
W czasach republikańskich życie nasciturusa było chronione przez prawo i to bez względu na wolę ojca rodziny, a przerwanie ciąży było karane niezależnie od tego, czy pater familias wyraził na nie zgodę. Również sankcja grożąca matce za przerwanie ciąży związana była bezpośrednio z ochroną płodu. Prawo publiczne, karząc za przerwanie ciąży, odnosiło się przede wszystkim (choć nie wyłącznie) do skutku, jakim było zszarganie godności ojca. Odpowiedzialność za czyn rozciągała się jednak nie tylko na matkę, ale i wszelkie osoby, które w procederze tym miały swój udział. Przyczynienie się do spędzenia płodu poprzez podanie środka poronnego było zatem czynem sprzecznym nie tylko z etyką lekarską, ale i prawem, które w takim działaniu upatrywało niewłaściwe wykonywanie zawodu. Należy podkreślić, że z perspektywy prawa, w przypadku medyków i innych osób dostarczających, czy podających przeróżne specyfiki, to nie aborcja sama w sobie była karana, lecz swoisty błąd w sztuce lekarskiej, który skutkował śmiercią pacjentki. Wśród motywów wprowadzenia karalności matek, które przerwały ciążę oraz odpowiedzialności osób, które w tym pomogły lub choćby przypadkiem do tego doprowadziły, należy upatrywać także szeroko zakrojonej próby odbudowy demograficznej państwa. Nader wyraźnie widać to już w samym fakcie jednoznacznego włączenia kwestii dzietności w zakres zainteresowania prawa publicznego. Przekazy Ulpiana, wybitnego jurysty z II wieku po Chr., są źródłem wskazującym, że obok interesów prywatnych rodziców i interesów państwa związanych z demografią, przepisy penalizujące spędzenie płodu mogły być oparte także na woli ochrony rozwijającego się dziecka. Zapewne w jakimś stopniu widziano w nim odrębny byt, skoro zdecydowano się na wprowadzenie przepisów chroniących nasciturusa przed skutkami kary zasądzonej jego matce. We wspomnianej powyżej mowie Cycerona Pro Cluento Avito znajdujemy wielokrotnie odniesienia do oskarżenia o podwójne zabójstwo (matki i jej nienarodzonego dziecka), co wskazuje, że Rzymianie traktowali nienarodzone dziecko w kategorii człowieka. I choć jego status nie był równy pozycji dziecka już urodzonego , to jednak widoczne są w prawie rzymskim przesłanki świadczące o pewnym, chciałoby się powiedzieć „podświadomym” upodmiotowieniu nienarodzonego dziecka. Widać to chociażby w zasadzie przyznawania dziecku pozamałżeńskiemu stanu tożsamego ze stanem, do jakiego przynależała matka w chwili poczęcia, nie zaś w chwili narodzin. Literatura wskazuje także na nieobcą Rzymianom troskliwość o nienarodzone dziecko, wyrażaną zarówno jako troska o samo dziecko, jak i w odczuwaniu po poronieniu straty tak głębokiej, że dotykała ona całej rodziny. Nawet Neron, chcąc zdyskredytować Oktawię w oczach ludu, oskarżył ją właśnie o celowe spowodowanie poronienia. W jeszcze bardziej jednoznaczny sposób prawo rzymskie upodmiotowiło nasciturusa w instytucji curatoris ventris, gdzie wprost określono, że to nienarodzone dziecko, a nie jego matka, otrzymuje alimenty, a czynności podejmowane przez kuratora dla właściwego gospodarowania majątkiem i zapewnienia godnych warunków życia brzemiennej matce są dyktowane obowiązkiem wobec jej i spadkodawcy dziecka. Można więc powiedzieć, że prawo rzymskie z pewnością nie pozwalało na dowolne dysponowanie życiem nienarodzonego. Motywacje ku temu były przeróżne – od pragmatycznego podejścia państwa, świadomego, że dla jego prawidłowego funkcjonowania konieczne jest posiadanie odpowiednich zasobów ludzkich, przez przyjęte w kulturze i tradycji oparcie społeczeństwa rzymskiego na rodzinie, z czego wynikało silne zakorzenienie powinności wydania na świat i wychowania potomstwa, a skończywszy na aspektach religijnych, prawdopodobnie także pogańskich, a w późniejszym okresie – z pewnością chrześcijańskich. Te same czynniki, które z różnym natężeniem wpływały na kształt prawa (potrzeby państwa, kultura, tradycja, religia), kształtowały jednocześnie kulturę etyczną starożytnych. Ta zaś, prędzej czy później musiała znajdować odzwierciedlenie w prawie. Proces swoistego „równoważenia” zasad etycznych i prawnych okazał się być doskonale widoczny po zestawieniu ze sobą tekstów literackich i regulacji prawnych, odnoszących się do konkretnego przedziału czasowego. Spójności zasad etycznych i prawa sprzyjał fakt, że twórcza praca prawników rzymskich częstokroć zaliczana była do źródeł prawa cywilnego. Prawnicy zaś cieszyli się wielką powagą nie tylko ze względu na swoją znajomość prawa pozytywnego, ale i znajomość filozofii, przez co znajdowali posłuch u społeczeństwa nie tylko w sprawach prawnych, ale i moralnych. Wszystkie wymienione czynniki jednoznacznie wskazują na silną wzajemną korelację zasad prawa obowiązującego starożytnych i zasad etycznych przez starożytnych wyznawanych. Prawo rzymskie, choć z różnych przyczyn i w różnym zakresie, stało na straży bytu dziecka poczętego w oparciu o zasadę słuszności. Kontekst obecności w prawie interesów nienarodzonego dziecka wskazuje, że ochrona nasciturusa była częstokroć swego rodzaju efektem ubocznym troski o interesy innych (ojca, państwa), co jednak nie zmienia faktu, że ochrona ta występowała. Regulacje nakazujące odroczenie wykonania kary na brzemiennej kobiecie, do czasu„ aż ta nie urodzi ‚wskazują, że w oparciu o zasadę słuszności i sprawiedliwości prawo chroniło bezpośrednio właśnie nasciturusa. Etyka, której ślady odnajdujemy nie tylko w prawie, ale przede wszystkim w literaturze, wraz z biegiem historii coraz bardziej pejoratywnie zapatrywała się na przerywanie ciąży, aż w końcu w epoce chrześcijańskiej potępiła je z całą mocą. Należy jednak zaznaczyć, że choć kultura etyczna Rzymian z pewnością ewoluowała pod wpływem doktryny chrześcijańskiej, to nawet w momencie ustanowienia chrześcijaństwa religią państwową nie możemy mówić o dostosowaniu prawa do zasad etyki religii Chrystusowej.