Tylko życie ma przyszłość!
dr inż. Antoni Zięba
Szukaj
Close this search box.

Nauka w służbie płodności – naprotechnologia

Nauka w służbie płodności – naprotechnologia. Fot.: 123rf.com

Z lek. Da­rią Mi­ku­łą-We­so­łow­ską, dy­rek­to­rem Ogól­no­pol­skie­go Ośrod­ka Tro­ski o Płod­ność, o od­kry­wa­niu ta­jem­nic ludz­kiej płod­no­ści, trud­no­ściach w po­czę­ciu dziec­ka i ho­li­stycz­nym po­dej­ściu do czło­wie­ka, ja­kie pro­po­nu­je na­pro­tech­no­lo­gia roz­ma­wia Aga­ta Gołda.

Na­pro­tech­no­lo­gia jest zna­na rów­nież pod na­zwa­mi Na­Pro i NPT. Czym tak wła­ści­wie jest?

- To wszech­stron­ne wspar­cie na­tu­ral­nej pro­kre­acji i dzie­dzi­na me­dy­cy­ny łą­czą­ca w so­bie po­stę­po­wa­nie pro­fi­lak­tycz­ne, dia­gno­stycz­ne i te­ra­peu­tycz­ne wo­bec ko­biet – ich sta­nu zdro­wia gi­ne­ko­lo­gicz­ne­go i en­do­kry­no­lo­gicz­ne­go oraz wo­bec mał­żeństw w za­kre­sie le­cze­nia nie­płod­no­ści małżeńskiej.

Na­pro­tech­no­lo­gia współ­pra­cu­je z ukła­dem roz­rod­czym ko­bie­ty. Kie­dy układ roz­rod­czy nie funk­cjo­nu­je pra­wi­dło­wo, roz­po­zna­je pro­blem i współ­pra­cu­jąc z cy­klem, sta­ra się przy­wró­cić je­go pra­wi­dło­wy stan i pod­trzy­mać po­ten­cjał rozrodczy.

Nie­płod­ność ni­gdy nie do­ty­czy tyl­ko jed­nej ze stron – ko­bie­ty lub męż­czy­zny, ale kon­kret­ne­go mał­żeń­stwa, dla­te­go na­pro­tech­no­lo­gia po­chy­la się nad pro­ble­mem nie­płod­no­ści mał­żeń­skiej, zaj­mu­je się dia­gno­sty­ką i le­cze­niem tak ko­bie­ty, jak i mężczyzny.

Wspar­cie na­tu­ral­nej pro­kre­acji nie ozna­cza uni­ka­nia do­stęp­nych współ­cze­snej me­dy­cy­nie te­ra­pii, nie ozna­cza rów­nież ziołolecznictwa.

W ta­kim ra­zie co do­kład­nie oznacza?

- Sta­ra­nie się o moż­li­wość po­czę­cia dziec­ka w na­tu­ral­nym ak­cie mał­żeń­skim po za­sto­so­wa­niu od­po­wied­nie­go le­cze­nia, je­śli ta­kie jest konieczne.

na­pro­tech­no­lo­gię sto­su­je się nie tyl­ko w le­cze­niu nie­płod­no­ści. Kie­dy jeszcze?

- Jest po­moc­na dla ko­biet od okre­su doj­rze­wa­nia po me­no­pau­zę. Znaj­du­je za­sto­so­wa­nie w wie­lu pro­ble­mach me­dycz­nych, ta­kich jak nie­płod­ność mał­żeń­ska, bo­le­sne mie­siącz­ko­wa­nie, ze­spół na­pię­cia przed­mie­siącz­ko­we­go, tor­bie­le czyn­no­ścio­we jaj­ni­ków, ze­spół po­li­cy­stycz­nych jaj­ni­ków, nie­re­gu­lar­ne al­bo nie­pra­wi­dło­we krwa­wie­nia, po­ro­nie­nia (w tym po­ro­nie­nia na­wy­ko­we), de­pre­sja po­po­ro­do­wa, za­po­bie­ga­nie po­ro­dom przed­wcze­snym, za­bu­rze­nia hor­mo­nal­ne, en­do­me­trio­za, nie­pra­wi­dło­wa wy­dzie­li­na z dróg rod­nych ko­bie­ty, wpływ stre­su na prze­bieg cyklu.

Kto mo­że z niej skorzystać?

- Ad­re­sa­ta­mi na­pro­tech­no­lo­gii są mał­żeń­stwa, ale też ko­bie­ty ży­ją­ce sa­mot­nie, czy na­rze­cze­ni, po pro­stu oso­by, któ­re szu­ka­ją wie­dzy o swo­jej płod­no­ści, któ­re chcą prze­ko­nać się o sta­nie swo­je­go zdro­wia a w ra­zie po­trze­by pod­jąć le­cze­nie opar­te o naj­now­sze zdo­by­cze me­dy­cy­ny. Edu­ko­wa­nie klien­tów w za­kre­sie na­pro­tech­no­lo­gii i CrMS (z ang. The Cre­igh­ton Mo­del Fer­ti­li­ty­Ca­re™ Sys­tem – mo­del Cre­igh­ton) to jest fa­scy­nu­ją­ce do­świad­cze­nie od­kry­wa­nia ta­jem­ni­cy płodności.

Po­dob­no jest sku­tecz­na u par, u któ­rych nie po­wio­dło się in vi­tro. Czy to prawda?

- Zgła­sza­ją się do nas tak­że pa­cjen­ci po pró­bie za­płod­nie­nia po­za­ustro­jo­we­go. Są czę­sto zmę­cze­ni. Skar­żą się na do­tych­cza­so­we do­świad­cze­nie przed­mio­to­we­go trak­to­wa­nia, bra­ku dia­gno­zy i nie­sku­tecz­no­ści in­se­mi­na­cji a po­tem za­płod­nie­nia in vi­tro. Czę­sto są za­sko­cze­ni in­nym, pro­po­no­wa­nym przez na­pro­tech­no­lo­gię, ho­li­stycz­nym spoj­rze­niem na ich pro­blem. Nie mo­że­my za­gwa­ran­to­wać sku­tecz­no­ści na­sze­go po­ste­po­wa­nia, ale do­kła­da­my wszel­kich sta­rań, że­by mał­żon­ko­wie uzy­ska­li od­po­wie­dzi na nur­tu­ją­ce ich py­ta­nia, że­by po­zna­li dia­gno­zę i spró­bo­wa­li le­cze­nia opar­te­go na prze­bie­gu ich wła­sne­go cyklu.

By po­ra­da kon­sul­tan­ta me­dycz­ne­go by­ła ade­kwat­na,  mu­si być opar­ta na kar­cie ob­ser­wa­cji wg mo­de­lu Cre­igh­ton, o któ­rym Pa­ni Dok­tor wspo­mnia­ła. Czym jest ten model?

- Na­pro­tech­no­lo­gia jest dzie­dzi­ną na­uki, któ­ra zaj­mu­je się mo­ni­to­ro­wa­niem sta­nu zdro­wia ko­biet. Po­przez mo­del Cre­igh­ton, głów­ne na­rzę­dzie, któ­rym się po­słu­gu­je, po­zwa­la po­znać pro­ce­sy fi­zjo­lo­gicz­ne roz­gry­wa­ją­ce się cy­klicz­nie w or­ga­ni­zmie ko­bie­ty. To cia­ło ko­bie­ty jest źró­dłem in­for­ma­cji, a ob­ser­wa­cje ślu­zu szyj­ko­we­go, pod­sta­wo­we­go ob­ja­wu płod­no­ści oraz in­nych bio­mar­ke­rów, po­zwa­la­ją prze­tłu­ma­czyć prze­bieg cy­klu men­stru­acyj­ne­go na zro­zu­mia­ły a przy tym wy­stan­da­ry­zo­wa­ny ję­zyk i pod­jąć współ­ży­cie ukie­run­ko­wa­ne na po­czę­cie w naj­lep­szym mo­men­cie cy­klu. Dzię­ki te­mu mo­del Cre­igh­ton umoż­li­wia roz­po­zna­wa­nie płod­no­ści oraz oce­nę i pod­trzy­my­wa­nie funk­cji ukła­du roz­rod­cze­go każ­dej ko­bie­ty we wszyst­kich okre­sach ży­cia, do­sto­so­wu­jąc się do in­dy­wi­du­al­nych potrzeb.

Pro­gram ten na­sta­wio­ny jest na edu­ka­cję pa­cjen­ta. Uczy roz­po­zna­wa­nia dni płod­nych i nie­płod­nych oraz od­po­wied­nie­go ich wy­ko­rzy­sta­nia w ce­lu osią­ga­nia lub od­kła­da­nia po­czę­cia. Roz­po­zna­nie płod­ne­go okre­su w cy­klu ko­bie­ty sta­no­wi pod­sta­wę dla tzw. współ­ży­cia ce­lo­wa­ne­go w przy­pad­ku sta­ra­nia się o po­czę­cie dziec­ka, za­rów­no przez mał­żeń­stwa z pra­wi­dło­wą, jak i ob­ni­żo­ną płod­no­ścią. Jest sys­te­mem, któ­ry łą­czy pla­no­wa­nie ro­dzi­ny z mo­ni­to­ro­wa­niem zdro­wia kobiet.

Wy­ko­rzy­stu­je się w nim kar­tę ob­ser­wa­cji wg mo­de­lu Cre­igh­ton. Co ona zawiera?

- Pod­sta­wo­we da­ne per­so­nal­ne użyt­kow­ni­ka i da­ne kon­tak­to­we na­uczy­cie­la CrMS (z ang. The Cre­igh­ton Mo­del Fer­ti­li­ty­Ca­re™ Sys­tem – mo­del Cre­igh­ton) pro­wa­dzą­ce­go szko­le­nie, ter­mi­ny ko­lej­nych spo­tkań, naj­waż­niej­sze de­fi­ni­cje i ter­mi­no­lo­gię uży­wa­ną do za­pi­su wy­dzie­li­ny po­chwo­wej w CrMS oraz za­le­ca­ne w trak­cie ko­lej­nych spo­tkań in­struk­cje, po­moc­ne w in­ter­pre­ta­cji każ­de­go dnia cy­klu. Naj­waż­niej­sze są jed­nak ob­ser­wa­cje bio­mar­ke­rów do­ko­ny­wa­ne re­gu­lar­nie i co­dzien­nie za­pi­sy­wa­ne na kar­cie, co po­zwa­la le­ka­rzo­wi pla­no­wać ba­da­nia, włą­czać od­po­wied­nie le­ki i wresz­cie spraw­dzać sku­tecz­ność leczenia.

Moż­li­wość śle­dze­nia cy­klu po­zwa­la pa­cjen­tom bu­do­wać za­ufa­nie do me­to­dy, po­nie­waż sa­mi ak­tyw­nie uczest­ni­czą w pro­ce­sie te­ra­pii, a nie są je­dy­nie bier­ny­mi bior­ca­mi pro­ce­dur. To da­je si­łę i po­zwa­la po­ko­ny­wać kry­zy­sy zwią­za­ne z tę­sk­no­tą za dziec­kiem, któ­re­go nie ma. Pre­sja, ja­ką wy­wie­ra­ją, nie za­wsze świa­do­mi pro­ble­mu, bli­scy czy przy­ja­cie­le, nie sprzy­ja le­cze­niu. Nie­raz jest po­wo­dem do wpa­da­nia w roz­pacz lub depresję.

Czy moż­na z mar­szu przyjść do ośrod­ka na­pro­tech­no­lo­gii, czy trze­ba już na pierw­sze spo­tka­nie wziąć wspo­mnia­ną kar­tę obserwacji?

- Przy­go­da z na­pro­tech­no­lo­gią za­czy­na się od spo­tka­nia z in­struk­to­rem mo­de­lu Cre­igh­ton, czy­li od na­uki roz­po­zna­wa­nia płod­no­ści. Dzię­ki ob­ser­wa­cjom za­uwa­ży­my nie­pra­wi­dło­wo­ści za­cho­dzą­ce w cy­klu ko­bie­ty. Ko­rzy­sta­jąc z sys­te­mu, wsłu­chu­je­my się w „au­ten­tycz­ny ję­zyk zdro­wia i płod­no­ści ko­bie­ty”. Po ok. 3 mie­sią­cach pro­wa­dze­nia ob­ser­wa­cji za­le­ca­na jest kon­sul­ta­cja z lekarzem.

Le­cze­nie nie­płod­no­ści me­to­dą na­pro­tech­no­lo­gii prze­bie­ga trzy­eta­po­wo. Cze­go mał­żeń­stwo mo­że się spo­dzie­wać na każ­dym z tych etapów?

- Etap pierw­szy to zi­den­ty­fi­ko­wa­nie pro­ble­mu (2–6 mie­się­cy), na któ­ry skła­da się: na­uka mo­de­lu Cre­igh­ton oraz m.in. in­ter­pre­ta­cja kart ob­ser­wa­cji cy­klu, ba­da­nia bio­che­micz­ne (pro­fi­le hor­mo­nal­ne sko­re­lo­wa­ne z ob­ser­wa­cja­mi cy­klu), ul­tra­so­no­gra­ficz­ne (w tym mo­ni­to­ro­wa­nie owu­la­cji), ba­da­nie na­sie­nia (z po­sza­no­wa­niem za­sad mo­ral­nych), dia­gno­sty­ka za­bie­go­wa (la­pa­ro­sko­pia bli­skie­go kon­tak­tu, hi­ste­ro­sko­pia, se­lek­tyw­na hi­ste­ro­sal­pin­go­gra­fia i in.).

Etap dru­gi to na­pra­wie­nie pro­ble­mu (1–6 mie­się­cy) czy­li ob­ser­wa­cje wg CrMS oraz m.in. le­cze­nie far­ma­ko­lo­gicz­ne oraz za­bie­go­we z wy­ko­rzy­sta­niem tech­no­lo­gii la­se­ro­wej, mi­kro­chi­rur­gii (udraż­nia­nie ja­jo­wo­dów), stra­te­gii prze­ciw­zro­sto­wych, pla­sty­ka na­rzą­du rod­ne­go i in.

Etap trze­ci to utrzy­ma­nie 12 efek­tyw­nych, „do­brych” cy­kli, ob­ser­wa­cje wg CrMS oraz m.in.: utrzy­ma­nie pra­wi­dło­we­go prze­bie­gu krwa­wie­nia, roz­wo­ju ślu­zu, owu­la­cji, dłu­go­ści trwa­nia oraz ja­ko­ści fa­zy po­owu­la­cyj­nej, pra­wi­dło­we­go stę­że­nia hor­mo­nów i in.

Mo­że wy­stą­pić jesz­cze je­den etap, czy­li pro­po­zy­cja ad­op­cji w przy­pad­ku nie­po­wo­dze­nia do­tych­cza­so­we­go po­stę­po­wa­nia na­pro­tech­no­lo­gicz­ne­go. Na­stę­pu­je on naj­czę­ściej po 48 mie­sią­cach współpracy.

Na jak dłu­gie le­cze­nie pa­ra po­win­na się przygotować?

- Sche­mat po­stę­po­wa­nia dia­gno­stycz­no-te­ra­peu­tycz­ne­go obej­mu­je ok. 24 mie­sią­ce wy­tę­żo­nej pra­cy, po­dzie­lo­nej na eta­py, któ­rych w su­mie pa­ra nie od­czu­wa. Wszyst­ko jest płyn­ne, do­sto­so­wa­ne do in­dy­wi­du­al­nych po­trzeb pa­cjen­tów. Plan współ­pra­cy po­zwa­la mał­żon­kom od­zy­skać na­dzie­ję. Po wie­lu mie­sią­cach a na­wet la­tach po­szu­ki­wań roz­wią­za­nia pro­ble­mu, spo­ty­ka­ją się z pro­fe­sjo­na­li­sta­mi, któ­rzy ma­ją kon­kret­ne pro­po­zy­cje oraz od­wa­gę, by pod­jąć dia­gno­sty­kę i le­cze­nie już nie „w ciem­no”, ale we­dług spraw­dzo­ne­go pla­nu. Dzię­ki te­mu ko­bie­ta i męż­czy­zna mo­gą od­zy­skać psy­chicz­ny spokój.

Już na eta­pie edu­ka­cji (na­uki ob­ser­wa­cji) in­struk­to­rzy mo­de­lu Cre­igh­ton sku­pia­ją uwa­gę mał­żon­ków na wie­lo­wy­mia­ro­wo­ści ich re­la­cji. To jak­by od­kry­wa­nie na no­wo łą­czą­cych ich wię­zi fi­zycz­nych, psy­chicz­nych, du­cho­wych i emo­cjo­nal­nych. To za­wsze jest twór­cze i inspirujące.

Kie­dy po­trzeb­na jest far­ma­ko­te­ra­pia i in­ter­wen­cja chirurgiczna?

- Na­pro­tech­no­lo­gia po­dej­mu­je dzia­ła­nia ma­ją­ce na ce­lu usu­nię­cie pro­ble­mów unie­moż­li­wia­ją­cych na­tu­ral­ną płod­ność. Jest to far­ma­ko­lo­gicz­ne le­cze­nie nie­płod­no­ści spo­wo­do­wa­nej np. przez za­bu­rze­nia hor­mo­nal­ne, al­bo chi­rur­gicz­ne np. le­cze­nie en­do­me­trio­zy, udroż­nie­nie ja­jo­wo­dów lub mi­kro­chi­rur­gicz­ne przy­wró­ce­nie ich czyn­no­ści. W wy­ni­ku le­cze­nia scho­rze­nia le­żą­ce­go u pod­staw bez­płod­no­ści pa­ra mo­że sa­mo­dziel­nie speł­niać ak­ty mał­żeń­skie bez po­trze­by bez­po­śred­niej in­ter­wen­cji w sam akt mał­żeń­ski. Ża­den ele­ment le­cze­nia nie ma na ce­lu za­stą­pie­nia te­go ak­tu, ale na­ucze­nie tzw. ce­lo­wa­ne­go, świa­do­me­go współ­ży­cia. Na­pro­tech­no­lo­gia od­sła­nia ak­tu­al­ny stan zdro­wia gi­ne­ko­lo­gicz­ne­go ko­bie­ty i pre­cy­zyj­nie go oce­nia. Okre­śla przy­czy­ny ist­nie­ją­cych za­bu­rzeń i po­tra­fi się im prze­ciw­sta­wić w opty­mal­ny spo­sób, wy­ko­rzy­stu­jąc w tym ce­lu ca­łą ak­tu­al­nie do­stęp­ną wie­dzę gi­ne­ko­lo­gicz­no-far­ma­ko­lo­gicz­ną oraz chirurgię.

Mó­wi­ła Pa­ni, że z na­pro­tech­no­lo­gii mo­gą ko­rzy­stać ko­bie­ty na każ­dym eta­pie swo­je­go ży­cia. Jak jest w rze­czy­wi­sto­ści, kto naj­czę­ściej zgła­sza się po pomoc?

- Po­mo­cy szu­ka­ją bar­dzo róż­ni pa­cjen­ci i w róż­nym wie­ku. Naj­czę­ściej są to oso­by po trzy­dzie­st­ce, wy­czu­wa­ją­ce, że czas nie­ubła­ga­nie mi­ja i gra na nie­ko­rzyść ich płod­no­ści. Zda­rza­ją się mał­żeń­stwa z tzw. wtór­ną nie­płod­no­ścią. Ma­ją już jed­no, al­bo dwo­je dzie­ci, ale bar­dzo pra­gną ko­lej­nych. W tym przy­pad­ku je­ste­śmy w uprzy­wi­le­jo­wa­nej sy­tu­acji, gdyż czę­sto to wła­śnie ży­ją­ce dzie­ci pro­szą o ro­dzeń­stwo i czę­sto bar­dzo sku­tecz­nie mo­dlą się w tej intencji.

Przy­cho­dzą też mło­de mał­żeń­stwa otwar­te na ży­cie, pra­gną­ce za­ło­żyć wie­lo­dziet­ne ro­dzi­ny. Za­wsze po­dzi­wiam ich de­ter­mi­na­cję w ocze­ki­wa­niu na cud po­czę­cia i na­ro­dzin dziec­ka. Te mał­żeń­stwa są też otwar­te na ad­op­cję. Mam wra­że­nie, że ma­ją ogrom­ny po­ten­cjał i wiel­kie ser­ca, któ­re miesz­czą w so­bie mi­łość nie tyl­ko do sie­bie na­wza­jem, ale też do każ­de­go dziec­ka. W tym wy­pad­ku my­ślę, że cho­dzi o mi­łość a nie o za­ra­dze­nie pro­ble­mo­wi bez­dziet­no­ści. Jak­by z „nad­mia­ru” mi­ło­ści przyj­mu­ją do swo­je­go ży­cia dzie­ci, któ­re już w swo­im krót­kim ży­ciu do­zna­ły od­rzu­ce­nia i wy­ma­ga­ją tej miłości.

A co z oso­ba­mi, któ­re od wie­lu lat zma­ga­ją się z pro­ble­mem nie­płod­no­ści? Jak wy­glą­da ich spo­tka­nie z naprotechnologią?

- Cza­sem są to oso­by moc­no zdy­stan­so­wa­ne, oba­wia­ją­ce się ko­lej­ne­go roz­cza­ro­wa­nia nie­sku­tecz­no­ścią me­to­dy. In­nym ra­zem są to mał­żeń­stwa chwy­ta­ją­ce się tej me­to­dy ja­ko je­dy­nej moż­li­wo­ści, ży­ją­cy wręcz nad­mier­ny­mi ocze­ki­wa­nia­mi. Obie te sy­tu­acje wy­ma­ga­ją du­że­go za­an­ga­żo­wa­nia ze stro­ny naj­pierw in­struk­to­ra a po­tem le­ka­rza. By­wa i tak, że pa­ry z wie­lo­let­nią nie­płod­no­ścią, wie­dzą „już wszyst­ko’ i to za­my­ka je na pro­ste roz­wią­za­nia, któ­re nie­sie ze so­bą na­pro­tech­no­lo­gia. Zda­rza się też, że mał­żeń­stwa po za­po­zna­niu się z pod­sta­wo­wy­mi za­sa­da­mi ob­ser­wa­cji cy­klu, od­rzu­ca­ją ten pro­jekt, gdyż uzna­ją, że cze­ka ich zbyt wie­le wysiłku.

Czy zgła­sza­ją się do Pa­ni pa­ry, któ­re prze­ży­ły poronienie?

- Tak. Jest to szcze­gól­na gru­pa. Stra­ta dziec­ka tak ocze­ki­wa­ne­go, czę­sto wy­mo­dlo­ne­go, jest dla nich ogrom­nym cio­sem. Do­świad­cze­nie śmier­ci kru­che­go dziec­ka rów­nież po­ka­zu­je ogra­ni­cze­nia ludz­kiej na­tu­ry. Są sy­tu­acje, kie­dy zu­peł­nie nie­zna­na jest przy­czy­na stra­ty dziec­ka, ale są też ta­kie, w któ­rych dia­gno­za jest moż­li­wa do po­sta­wie­nia, a pod­ję­ta te­ra­pia da­je na­dzie­ję na po­czę­cie i uro­dze­nie ko­lej­ne­go dziec­ka. Po­moc­na jest świa­do­mość, że pod­da­jąc się le­cze­niu, ja­ko ro­dzi­ce zro­bi­li wszyst­ko, co by­ło moż­li­we, że­by ochro­nić skarb po­czę­te­go ży­cia. To po­ma­ga im prze­trwać czas żałoby.

Ma Pa­ni du­że do­świad­cze­nie w le­cze­niu na­pro­tech­no­lo­gią. Dla­cze­go lu­dzie ją wybierają?

- Po­nie­waż chcą kom­plek­so­wej po­mo­cy me­dycz­nej zgod­nej z wy­zna­wa­nym świa­to­po­glą­dem. To waż­ne, aby w kwe­stii tak in­tym­nej za­cho­wać za­sa­dy mo­ral­ne. Te­go ocze­ku­ją na­si pa­cjen­ci. Do­ty­czy to nie tyl­ko le­cze­nia nie­płod­no­ści, ale rów­nież ko­biet, któ­re cier­pią na roz­ma­ite pro­ble­my gi­ne­ko­lo­gicz­ne, ale nie chcą być „le­czo­ne” pi­guł­ka­mi an­ty­kon­cep­cyj­ny­mi. Ro­śnie świa­do­mość skut­ków ubocz­nych po­pu­lar­nych „te­ra­pii”, dla­te­go ko­bie­ty szu­ka­ją miejsc, gdzie spo­tka­ją się z tro­ską o ich po­ten­cjał płod­no­ści oraz zdro­wie ogól­no­ustro­jo­we. To po­ka­zu­je, że na­pro­tech­no­lo­gia po­zo­sta­je w dia­lo­gu mię­dzy me­dy­cy­ną, ety­ką i wiarą.

Na­pro­tech­no­lo­gia nie sku­pia się tyl­ko na ko­bie­cie. Ja­ka jest ro­la oj­ca w tej me­to­dzie le­cze­nia niepłodności?

- Bar­dzo waż­ną ro­lę od­gry­wa­ją mę­żo­wie. To oni naj­czę­ściej pro­wa­dzą kar­tę ob­ser­wa­cji. W ten spo­sób wspie­ra­ją żo­ny, udo­wad­nia­ją, że ob­ser­wa­cje i wy­si­łek, któ­ry żo­na w nie wkła­da każ­de­go dnia, są dla nich waż­ne. Fak­tem jest, że w mał­żeń­stwach, w któ­rych mąż jest za­an­ga­żo­wa­ny, ła­twiej prze­bie­ga pro­ces edu­ka­cji w za­kre­sie roz­po­zna­wa­nia płod­no­ści. Rów­nież dia­gno­sty­ka jest wy­ma­ga­ją­ca. Do­ty­ka, wręcz ob­na­ża, naj­bar­dziej in­tym­ne sfe­ry ży­cia, za­tem obec­ność oboj­ga mał­żon­ków jest nie­zwy­kle waż­na. Wresz­cie sa­mo le­cze­nie nie do­ty­czy tyl­ko ko­bie­ty. Zda­rza się, że oso­by wy­da­wa­ło­by się zdro­we, z dnia na dzień wy­ma­ga­ją przyj­mo­wa­nia wie­lu środ­ków far­ma­ceu­tycz­nych, le­ków i su­ple­men­tów, mu­szą zmie­nić die­tę a cza­sem rów­nież styl ży­cia. Przy re­ali­za­cji każ­de­go z tych za­le­ceń ko­niecz­na jest wza­jem­na po­moc, mo­ty­wa­cja, wspar­cie, dla­te­go w każ­dym eta­pie te­ra­pii nie­płod­no­ści mał­żon­ko­wie uczest­ni­czą razem.

A co je­śli żo­na nie ma wspar­cia męża?

- Ta­kie sy­tu­acje są trud­niej­sze. Wte­dy to żo­na no­si na so­bie cię­żar od­po­wie­dzial­no­ści za pro­wa­dze­nie ob­ser­wa­cji, pil­no­wa­nie le­cze­nia i wła­ści­wych dni na po­bra­nie krwi. Pa­trząc z bo­ku, ma się wra­że­nie, że to tyl­ko „jej pro­blem” i jej pra­gnie­nie. Oczy­wi­ście cza­sa­mi by­wa­ją pro­za­icz­ne i zro­zu­mia­łe po­wo­dy ta­kiej sy­tu­acji np. nie­obec­ność mę­ża spo­wo­do­wa­na pra­cą czy in­ny­mi obo­wiąz­ka­mi. Czę­sto jed­nak zda­rza się, że za tym osa­mot­nie­niem ko­bie­ty kry­ją się mał­żeń­skie nie­po­ro­zu­mie­nia, roz­bież­ne in­ten­cje, brak usta­le­nia prio­ry­te­tów wspól­ne­go ży­cia. A wza­jem­ne wspar­cie to pod­sta­wa le­cze­nia niepłodności.

Gdzie moż­na zna­leźć in­struk­to­rów mo­de­lu Cre­igh­ton, któ­rzy na­uczą pro­wa­dze­nia ta­kich ob­ser­wa­cji i kon­sul­tan­tów me­dycz­nych naprotechnologii?

- Od ro­ku 2011 funk­cjo­nu­je FCCP (Fer­ti­li­ty Ca­re Cen­ters of Po­land) Ogól­no­pol­ski Ośro­dek Tro­ski o Płod­ność, zrze­sza­ją­cy in­struk­to­rów CrMS. Przy­na­leż­ność do struk­tur wy­mie­nio­nych ośrod­ków uwia­ry­god­nia oso­by pro­mu­ją­ce i na­ucza­ją­ce mo­de­lu Cre­igh­ton oraz uła­twia współ­pra­cę z le­ka­rza­mi, przy­czy­nia­jąc się do więk­szej do­stęp­no­ści pro­po­no­wa­nych usług i tym sa­mym do roz­wo­ju ośrod­ków na­pro­tech­no­lo­gii. Ko­niecz­na jest współ­pra­ca in­struk­to­ra CrMS i le­ka­rza. Le­ka­rze nie mo­gą za­kła­dać ośrod­ków z po­mi­nię­ciem in­struk­to­ra, na­to­miast in­stuk­to­rzy mo­gą pro­wa­dzić sa­mo­dziel­nie je­dy­nie ośrod­ki zaj­mu­ją­ce się pro­mo­wa­niem tro­ski o płodność.

To waż­na wska­zów­ka, po­nie­waż na ma­pie licz­nych kli­nik i ga­bi­ne­tów moż­na zna­leźć le­ka­rzy nie­zwią­za­nych z na­pro­tech­no­lo­gią, któ­rzy re­kla­mu­ją się, że ja­ko­by le­czą zgod­nie z za­sa­da­mi tej me­to­dy le­cze­nia nie­płod­no­ści. Na na­szej stro­nie www.fccp.pl udo­stęp­nio­ne są da­ne kon­tak­to­we do in­struk­to­rów i le­ka­rzy z ca­łej Pol­ski. Uak­tu­al­nia­ne co­rocz­nie da­ne są wy­ra­zem na­szej dba­ło­ści o ja­kość usług ofe­ro­wa­nych pa­cjen­tom w Polsce.

 

Ulot­ka do po­bra­nia i roz­po­wszech­nia­nia: Na­uka w służ­bie płodności

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj