Tylko życie ma przyszłość!

dr inż. Antoni Zięba

Szukaj
Close this search box.

Marsz dla życia w Brukseli

Ludzie. Fot.: pixabay.com

Te­go­rocz­ny marsz dla ży­cia w Bruk­se­li miał wy­miar sym­bo­licz­ny. Do­kład­nie dwa­dzie­ścia lat wcze­śniej w Bel­gii, dru­gim po Ho­lan­dii kra­ju na świe­cie, za­le­ga­li­zo­wa­no eu­ta­na­zję. Pod tym grec­kim po­ję­ciem ozna­cza­ją­cym „do­brą śmierć”, ro­zu­mieć na­le­ży dzia­ła­nie lub za­nie­cha­nie dzia­ła­nia, któ­re pro­wa­dzi do śmier­ci dru­gie­go czło­wie­ka, pod po­zo­rem prze­rwa­nia je­go cierpienia.

W Bel­gii eu­ta­na­zję za­le­ga­li­zo­wa­no pod pre­tek­stem umoż­li­wie­nia god­nej śmier­ci ter­mi­nal­nie cho­rym, cier­pią­cym na nie­ule­czal­ne cho­ro­by i do­świad­cza­ją­cym trud­ne­go do uśmie­rze­nia bó­lu. Po kil­ku la­tach, ka­te­go­rie tę roz­sze­rzo­no na­wet na oso­by z za­bu­rze­nia­mi psy­chicz­ny­mi, a tak­że na dzie­ci, bez żad­nych ogra­ni­czeń wie­ko­wych. W Ho­lan­dii moż­na za­bić cho­re dziec­ko, je­że­li wy­ra­zi ta­ką wo­lę, do­pie­ro kie­dy ukoń­czy 12 rok ży­cia. W Bel­gii nie ma to zna­cze­nia. Obec­nie, prze­wod­ni­czą­cy bel­gij­skiej ko­mi­sji ds. kon­tro­li eu­ta­na­zji ape­lu­je na­wet o moż­li­wość uśmier­ca­nia lu­dzi zma­ga­ją­cych się ze star­czą demencją.

Przy­kład Bel­gii po­ka­zu­je to, o czym obroń­cy ży­cia mó­wią od daw­na. Każ­dy wy­ją­tek w sys­te­mie praw­nym co do bez­względ­niej nie­na­ru­szal­no­ści ludz­kie­go ży­cia, pro­wa­dzi do la­wi­no­wej de­gra­da­cji pra­wa i ko­lej­nych za­ma­chów na ży­cie ludz­kie. Men­tal­ność eu­ta­na­zyj­na w szcze­gól­ny spo­sób za­ma­ni­fe­sto­wa­ła się w cza­sie pan­de­mii ko­ro­na­wi­ru­sa. Bel­gij­skie służ­by me­dycz­ne od­ma­wia­ły przy­jaz­du do pa­cjen­tów, któ­rzy zda­niem dys­po­zy­to­rów mie­li mniej­sze szan­se na prze­ży­cie. Szpi­ta­le nie przyj­mo­wa­ły na le­cze­nie osób w po­de­szłym wie­ku czy ma­ją­cych cho­ro­by to­wa­rzy­szą­ce. Od­no­to­wa­no też re­kor­do­wą licz­bę przy­pad­ków eu­ta­na­zji. Zgod­nie z li­te­rą pra­wa, za­da­wa­no śmierć lu­dziom po­trze­bu­ją­cym przede wszyst­kim tro­ski i le­cze­nia. Bel­gij­scy le­ka­rze, jesz­cze przed pan­de­mią, za­bi­ja­li sta­ty­stycz­nie pię­ciu pa­cjen­tów dzien­nie. Prze­ra­ża­ją­ca prak­ty­ka eu­ta­na­zyj­na skut­ku­je spad­kiem za­ufa­nia do sek­to­ra opie­ki me­dycz­nej, zwa­ne­go daw­niej Służ­bą Zdrowia.

Trze­ba pod­kre­ślić, że eu­ta­na­zji nie moż­na ni­gdy my­lić z za­nie­cha­niem upo­rczy­wej te­ra­pii. To świa­dec­two, któ­re zo­sta­wił nam św. Jan Pa­weł II: „Po­zwól­cie mi odejść do do­mu Oj­ca”. Z ko­lei w de­kla­ra­cji Iu­ra et bo­na czy­ta­my „Gdy za­gra­ża śmierć, któ­rej w ża­den spo­sób nie da się unik­nąć przez za­sto­so­wa­nie do­stęp­nych środ­ków, wol­no w su­mie­niu pod­jąć za­miar nie ko­rzy­sta­nia z le­cze­nia, któ­re mo­że przy­nieść tyl­ko nie­pew­ne i bo­le­sne prze­dłu­że­nie ży­cia, nie prze­ry­wa­jąc jed­nak zwy­czaj­nej opie­ki, ja­ka w po­dob­nych wy­pad­kach na­le­ży się cho­re­mu”. Pry­mas Bel­gii, ks. kard. Jo­sef De Ke­sel twier­dzi, że sta­łe po­sze­rza­nie za­kre­su eu­ta­na­zji po­ka­zu­je, że nie cho­dzi tu o „uśmie­rza­nie cier­pie­nia”, tyl­ko o po­słu­szeń­stwo ide­olo­gii, a dys­ku­sja na ten te­mat ma wy­miar an­tro­po­lo­gicz­ny. Ksiądz pry­mas nie ma wąt­pli­wo­ści, że w przy­pad­ku eu­ta­na­zji na­ru­szo­ne zo­sta­ją pod­sta­wy na­szej cywilizacji.

Bel­gia jest bar­dzo mło­dą de­mo­kra­cją, z hi­sto­rią się­ga­ją­cą za­le­d­wie dzie­więt­na­ste­go wie­ku. I z prze­ra­ża­ją­cym ba­ga­żem lu­do­bój­stwa w środ­ko­wo­afry­kań­skim Kon­gu. Na­le­ży być na­dziei, że Bel­go­wie sta­ną po stro­nie ży­cia, a pra­wo po­zwa­la­ją­ce le­ka­rzo­wi za­bić swo­je­go pa­cjen­ta tak­że odej­dzie do nie­chlub­nej prze­szło­ści. Ko­ściół ka­to­lic­ki, kon­se­kwent­nie bro­niąc pra­wa do ży­cia każ­de­go czło­wie­ka, jed­no­znacz­nie po­tę­pia w de­kla­ra­cji Iu­ra et bo­na wszel­kie prak­ty­ki eu­ta­na­zyj­ne: „Ni­ko­mu nie wol­no na­sta­wać na ży­cie czło­wie­ka nie­win­ne­go, po­nie­waż sprze­ci­wia się to mi­ło­ści Bo­ga wo­bec nie­go, na­ru­sza je­go nie­utra­cal­ne i nie­zby­wal­ne, fun­da­men­tal­ne pra­wo i dla­te­go ta­ki czyn jest bar­dzo cięż­ką zbrodnią”.

Wyj­ściem na­prze­ciw tra­ge­dii ludz­kie­go cier­pie­nia jest wspie­ra­nie wszel­kich moż­li­wych form po­mo­cy pa­lia­tyw­nej i ho­spi­cyj­nie. Współ­cze­sna me­dy­cy­na po­tra­fi uśmie­rzać ból, tak­że ból no­wo­two­ro­wy. Je­ste­śmy w sta­nie ła­go­dzić też lęk i de­pre­sję, a me­dy­cy­na nie mo­że mieć w swo­jej ofer­cie śmierci.

 

WZ

 

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj