Tylko życie ma przyszłość!

dr inż. Antoni Zięba

Szukaj
Close this search box.

Dzień Dziecka Utraconego

Buciki. Fot.: pl.123rf.com/belchonock

15 paź­dzier­ni­ka ob­cho­dzo­ny jest Dzień Dziec­ka Utra­co­ne­go. Dla­cze­go 15 paź­dzier­ni­ka? Bo ty­le trwa cią­ża po­cząw­szy od 1 stycz­nia. Utra­ta nie­na­ro­dzo­ne­go dziec­ka to dla ro­dzi­ców ogrom­ny cios i nie­wy­obra­żal­na strata.

Do­świad­cze­nie stra­ty dziec­ka w okre­sie pre­na­tal­nym jest co­raz sze­rzej po­ru­sza­ne w me­diach. Jed­nak jest to te­mat, o któ­rym wciąż mó­wi się za ma­ło. Czę­sto ro­dzi­ce nie zna­ją swo­ich praw, nie wie­dzą jak po­ra­dzić so­bie z za­ist­nia­łą sy­tu­acją i przede wszyst­kim gdzie mo­gą szu­kać po­mo­cy psy­cho­lo­gicz­nej, du­cho­wej, ale tak­że prawnej.

Do­świad­cze­nie utra­ty dziec­ka w fa­zie pre­na­tal­nej do­ty­ka ro­dzi­ców, ży­ją­ce­go już ro­dzeń­stwa oraz dziad­ków. Sza­cu­je się, że w wy­ni­ku po­ro­nie­nia rocz­nie cier­pi na­wet 250 ty­się­cy osób uwzględ­nia­jąc ro­dzi­nę zmar­łe­go dziec­ka. Przede wszyst­kim mó­wiąc o po­ro­nie­niu na­le­ży pa­mię­tać, że na­tu­ral­ną kon­se­kwen­cją utra­ty nie­na­ro­dzo­ne­go dziec­ka jest żałoba.

Ro­nią­cy mał­żon­ko­wie są ro­dzi­ca­mi zmar­łe­go dziec­ka. Zo­sta­li osie­ro­ce­ni. Spro­wa­dza­nie po­ro­nie­nia je­dy­nie do kwe­stii bio­me­dycz­nych nie tyl­ko nie po­ma­ga, ale pro­wa­dzi do nie­zro­zu­mie­nia prze­żyć ro­dzi­ców. W trak­cie ża­ło­by trze­ba oto­czyć ko­bie­tę i męż­czy­znę em­pa­tycz­nym wspar­ciem, to­wa­rzy­szyć im w tym trud­nym cza­sie życz­li­wą, nie­kie­dy mil­czą­cą obec­no­ścią, za­pro­po­no­wać po­moc, choć­by w co­dzien­nych obo­wiąz­kach. Ża­ło­ba prze­bie­ga naj­czę­ściej w kil­ku eta­pach: szok i otę­pie­nie, uświa­do­mie­nie po­nie­sio­nej stra­ty, ochro­na sie­bie przez me­cha­ni­zmy obron­ne, ak­cep­ta­cja stra­ty, od­zy­ski­wa­nie kon­tro­li, włą­cze­nie stra­ty we wła­sną bio­gra­fię i przy­ję­cie no­wej orien­ta­cji życiowej.

Przede wszyst­kim nie na­le­ży ob­wi­niać ko­bie­tę za przy­czy­nę po­ro­nie­nia. Nie­ste­ty, cią­gle w ro­dzi­nach funk­cjo­nu­je my­śle­nie ty­pu: „Na pew­no nie dba­łaś o sie­bie”, „Pew­nie dźwi­ga­łaś coś cięż­kie­go”, „Na pew­no to two­ja wi­na”. Nie­wła­ści­we jest tak­że po­cie­sza­nie w sty­lu: „nie płacz je­steś mło­da bę­dziesz mia­ła ko­lej­ne dziec­ko”, „Le­piej, że zmar­ło niż by­ło­by cho­re”, „To jesz­cze nie by­ło dziec­ko”. Krzyw­dzą­ce sło­wa kie­ro­wa­ne do ro­dzi­ców, zwłasz­cza do ko­bie­ty, bar­dzo ranią.

Śmierć dziec­ka jest wy­da­rze­niem wstrzą­sa­ją­cym, dla­te­go osie­ro­co­nym ro­dzi­com przy­słu­gu­je pra­wo do je­go opła­ki­wa­nia, in­tym­no­ści prze­ży­wa­nia ża­ło­by, zro­zu­mie­nia ze stro­ny spo­łe­czeń­stwa. Stra­ci­li­śmy dziec­ko – to dla nas waż­ne wy­da­rze­nie. Nie­ste­ty oto­cze­nie umniej­sza zna­cze­nie tej stra­ty. Czę­sto ro­dzi­ce chcą­cy po­cho­wać swo­je zmar­łe dziec­ko spo­ty­ka­ją się z dez­apro­ba­tą ze stro­ny wie­lu śro­do­wisk, ne­ga­tyw­ny­mi opi­nia­mi, kry­tycz­ną oce­ną, a na­wet sprze­ci­wem wo­bec po­dej­mo­wa­nych dzia­łań. Nie­ste­ty, wy­par­cie, wy­ci­sza­nie wy­da­rze­nia po­ro­nie­nia, za­cie­ra­nie śla­dów obec­no­ści nie­na­ro­dzo­ne­go dziec­ka są wciąż bar­dzo po­wszech­ne. To wła­śnie zmar­łe­mu dziec­ku na­le­ży się nie tyl­ko pa­mięć, ale i po­że­gna­nie oraz god­ny, ro­dzin­ny pogrzeb.

Po­chó­wek po­ro­nio­ne­go dziec­ka jest od­da­niem sza­cun­ku je­go god­no­ści oso­bo­wej. Na­szym mo­ral­nym obo­wiąz­kiem jest po­grze­bać cia­ło zmar­łe­go, a sko­ro utra­co­ne dziec­ko jest oso­bą – to i je­mu ten po­chó­wek się na­le­ży. Ta­kie po­że­gna­nie i oka­za­nie sza­cun­ku dla cia­ła da­je rów­nież sa­mym ro­dzi­com szan­sę pra­wi­dło­we­go prze­ży­wa­nia smut­ku po stracie.

Ro­dzi­com, któ­rzy utra­ci­li swo­je nie­na­ro­dzo­ne dziec­ko, przy­słu­gu­je wie­le praw, z któ­rych mo­gą sko­rzy­stać. W pierw­szej ko­lej­no­ści ko­bie­ta mo­że sko­rzy­stać ze skró­co­ne­go urlo­pu ma­cie­rzyń­skie­go, za­sił­ku ma­cie­rzyń­skie­go, urlo­pu oko­licz­no­ścio­we­go z ty­tu­łu śmier­ci i po­grze­bu dziec­ka. Męż­czyź­nie na­to­miast przy­słu­gu­je urlop oko­licz­no­ścio­wy z ty­tu­łu śmier­ci i po­grze­bu dziec­ka. Obo­je ro­dzi­ce mo­gą ubie­ga się o wy­pła­tę za­sił­ku po­grze­bo­wej. Ko­niecz­na jest do te­go zna­jo­mość płci dziec­ka i re­je­stra­cja je­go mar­twe­go uro­dze­nia w Urzę­dzie Sta­nu Cy­wil­ne­go. Nie­za­leż­nie od świad­czeń so­cjal­nych, ro­dzi­com za­wsze przy­słu­gu­je pra­wo do po­grze­bu, tak­że gdy płeć dziec­ka jest nie­zna­na, o ile zo­sta­ły za­cho­wa­ne zwło­ki lub szcząt­ki dziecka.

Nie­ste­ty tu­taj na­po­ty­ka­ją licz­ne trud­no­ści. Dla­cze­go? Bo czę­sto nie in­for­mu­je się ich o moż­li­wo­ści ode­bra­nia cia­ła dziec­ka ze szpi­ta­la do po­chów­ku ro­dzin­ne­go, a tak­że o przy­słu­gu­ją­cym im so­cjal­nym wspar­ciu. Ta­kie pro­ble­my do­ty­ka­ją głów­nie ro­dzi­ców, któ­rzy swo­je dziec­ko utra­ci­li we wcze­snej cią­ży. Pa­ra ro­dzi­ciel­ska nie­jed­no­krot­nie zo­sta­je po­zo­sta­wio­na sa­ma so­bie, rów­nież bez wspar­cia naj­bliż­szej rodziny.

Pa­mię­taj­my, że ro­dzi­ce nie utra­ci­li cią­ży, ale stra­ci­li swo­je dziec­ko! Są ro­dzi­ca­mi w ża­ło­bie, bo zmar­ło im dziec­ko! To do­świad­cze­nie nie mo­że nie bo­leć! Ten ból trze­ba wy­pła­kać! Oto­cze­nie mu­si to zro­zu­mieć i życz­li­wie wyjść na­prze­ciw obo­la­łym rodzicom.

Pol­skie Sto­wa­rzy­sze­nie Obroń­ców Ży­cia Czło­wie­ka słu­ży po­mo­cą psy­cho­lo­gicz­ną w prze­ży­ciu ża­ło­by oraz tech­nicz­ną w zor­ga­ni­zo­wa­niu ro­dzin­ne­go po­grze­bu mar­two uro­dzo­ne­go dziecka.

 

WZ

 

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj