Tylko życie ma przyszłość!

dr inż. Antoni Zięba

Szukaj
Close this search box.

Areszt dla smartfona

Chłopcy ze smartfonami. Fot.: pixabay.com

Po­nad po­ło­wa dzie­ci w wie­ku szkol­nym zda­je so­bie spra­wę z te­go, że po­win­na mniej cza­su spę­dzać ze smart­fo­nem, ale po­zo­sta­ją wo­bec tej świa­do­mo­ści bez­sil­ne. In­tu­icyj­nie czu­ją, że wir­tu­al­na rze­czy­wi­stość po­chła­nia je wbrew te­mu, cze­go sa­me by so­bie ży­czy­ły. Jed­nak bez wspar­cia do­ro­słych są cał­ko­wi­cie bez­rad­ne wo­bec pro­ble­mu, gdyż – jak dziś już to wie­my z pro­fe­sjo­nal­nych ba­dań – smart­fon uza­leż­nia tak sa­mo jak al­ko­hol, ty­toń czy nar­ko­ty­ki. Wo­bec te­go czy smart­fo­ny, w któ­re tak chęt­nie wy­po­sa­ża­my dzie­ci, to wy­bór za życiem?

Ogól­no­pol­skie ba­da­nia uczniów z ostat­nich czte­rech lat – sprzed pan­de­mii, dwóch lat jej trwa­nia i z bie­żą­ce­go ro­ku wy­raź­nie po­ka­zu­ją gwał­tow­ny wzrost ilo­ści cza­su, ja­ki dzie­ci i mło­dzież spę­dza­ją co­dzien­nie przed ekra­nem. Pod­czas gdy w ro­ku 2019 by­ły to tyl­ko czte­ry go­dzi­ny dzien­nie, rok póź­niej mó­wi­li­śmy już o 9 go­dzi­nach, a w środ­ku trwa­nia na­uki zdal­nej by­ło to aż 12 godz. dzien­nie. Dziś, po­mi­mo nor­mal­nie funk­cjo­nu­ją­ce­go spo­łe­czeń­stwa i szko­ły, wy­nik ten nie uległ zmia­nie i jest rów­ny wciąż dzie­wię­ciu go­dzi­nom, pod­czas gdy nie po­wi­nien prze­kra­czać trzech go­dzin dziennie.

„Na ska­li od cu­kier­ka do ko­ka­iny ekra­ny znaj­du­ją się bli­żej ko­ka­iny”, mó­wi z prze­ko­na­niem je­den z miesz­kań­ców Krze­mo­wej Do­li­ny, Chris An­der­son. „My­śle­li­śmy, że mo­że­my to kon­tro­lo­wać. Nie wie­dzie­li­śmy, co ro­bi­my z mó­zga­mi na­szych dzie­ci do mo­men­tu, gdy za­czę­li­śmy ob­ser­wo­wać te­go konsekwencje”.

Pro­fe­sor Man­fred Spit­zer, psy­chia­tra i neu­ro­bio­log, zna­mie­ni­ty ba­dacz wpły­wu tech­no­lo­gii cy­fro­wych na kształ­to­wa­nie się psy­chicz­ne i spo­łecz­ne dzie­ci, wy­li­cza sze­reg skut­ków ubocz­nych uży­wa­nia przez dzie­ci smart­fo­nów. Są to brak ru­chu i wa­dy po­sta­wy, krót­ko­wzrocz­ność, nad­wa­ga, nad­ci­śnie­nie, za­bu­rze­nia snu, bar­dziej ry­zy­kow­ne za­cho­wa­nia sek­su­al­ne, za­bu­rze­nia uwa­gi, de­pre­sje i lę­ki (w tym tak gwał­tow­ny w ostat­nim cza­sie wzrost sa­mo­oka­le­czeń czy dą­żeń sa­mo­bój­czych wśród dzie­ci). Po­nad­to cy­fro­wa tech­no­lo­gia zwięk­sza agre­sję dzie­ci wo­bec ro­dzi­ców i przy­ja­ciół oraz w znacz­nym stop­niu za­bu­rza kształ­to­wa­nie się wol­nej wo­li i empatii.

Me­dia elek­tro­nicz­ne przy­czy­nia­ją się do kon­se­kwent­ne­go od lat spad­ku wśród mło­dzie­ży em­pa­tii i zdol­no­ści przyj­mo­wa­nia per­spek­ty­wy in­nej niż wła­sna. Ta z ko­lei swo­ista po­ko­le­nio­wa znie­czu­li­ca spra­wia, że za­ufa­nie, po­czu­cie wspól­no­ty z ludź­mi i al­tru­izm prze­sta­ły być czymś oczy­wi­stym, co mło­dy czło­wiek za­kła­dał jesz­cze nie tak daw­no z gó­ry i czuł się dzię­ki te­mu bez­piecz­nie w świe­cie. Rze­tel­ne ba­da­nia nie­miec­kie i ame­ry­kań­skie po­twier­dza­ją, że im wię­cej cza­su spę­dza­my na por­ta­lach spo­łecz­no­ścio­wych, tym głęb­szą od­czu­wa­my samotność.

Nie cho­dzi za­tem już tyl­ko o de­mo­ra­li­zu­ją­ce tre­ści, do któ­rych dzie­ci ma­ją nie­zmier­ne ła­twiej­szy do­stęp via smart­fon niż ich ro­dzi­ce, któ­rzy zna­li tyl­ko ra­dio i te­le­wi­zor, ale o pro­ces nisz­cze­nia zdro­we­go czło­wie­czeń­stwa, roz­wo­ju em­pa­tii i otwar­cia na relacje.

No­we me­dia w spo­sób fi­zycz­ny uszka­dza­ją mózg dziec­ka. Szyb­ko i czę­sto zmie­nia­ją­ce się ob­ra­zy na ekra­nie (ani­ma­cje, apli­ka­cje, re­kla­my, wia­do­mo­ści, zdję­cia) wy­wo­łu­ją w ludz­kim mó­zgu pro­ce­sy zwią­za­ne z sil­nym za­gro­że­niem ty­pu „walcz lub ucie­kaj”. In­ten­syw­nie i przez ca­ły czas ko­rzy­sta­nia ze smart­fo­nu wy­dzie­la­na jest ad­re­na­li­na i do­pa­mi­na oraz hor­mon stre­su – kor­ty­zol. Ten wy­bu­cho­wy kok­tajl za­bu­rza go­spo­dar­kę hor­mo­nal­ną, co pro­wa­dzi do roz­re­gu­lo­wa­nia ukła­du ner­wo­we­go dziec­ka. W efek­cie ro­śnie po­ko­le­nie fi­zycz­nie nie­zdol­ne do ra­cjo­nal­nej oce­ny sy­tu­acji, kon­tro­li dzia­łań wła­snych, w tym po­dej­mo­wa­nia wol­nych de­cy­zji, ko­ja­rze­nia i rozumienia.

Czy tak oka­le­czo­ne psy­chicz­nie dzie­ci stwo­rzą spo­łe­czeń­stwo skłon­ne, by trosz­czyć się o sła­bych i bez­bron­nych? Czy bę­dą w sta­nie kie­ro­wać swo­im ży­ciem, two­rzyć bez­piecz­ne i trwa­łe związ­ki, od­po­wie­dzial­nie prze­ka­zy­wać ży­cie i je chronić?

Psy­cho­log Bo­gna Bia­łec­ka, pre­zes Fun­da­cji Edu­ka­cji Zdro­wot­nej i Psy­cho­te­ra­pii, od kil­ku lat pro­wa­dzi ba­da­nia nad wpły­wem cy­fro­wych tech­no­lo­gii na zdro­wie psy­chicz­ne dzie­ci w Pol­sce. Jest twór­cą i pro­pa­ga­to­rem pro­gra­mu #de­toks cy­fro­wy – pi­lo­to­wa­nej przez pro­fe­sjo­na­li­stów ak­cji dzie­cię­ce­go po­stu od smart­fo­na. Wa­ka­cje to do­bry mo­ment, by pod­jąć to wy­zwa­nie. Ła­twiej­szy kon­takt z na­tu­rą, wię­cej cza­su spę­dzo­ne­go przez do­ro­słych z dzieć­mi, wię­cej oka­zji do bli­skich re­la­cji w ro­dzi­nie – wszyst­ko to spra­wia, że areszt dla smart­fo­na mo­że prze­biec sto­sun­ko­wo ła­god­nie i przy­no­sząc wie­le ko­rzy­ści dla wzmoc­nie­nia ludz­kiej for­ma­cji na­szych dzieci.

 

KW

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj