Tylko życie ma przyszłość!
dr inż. Antoni Zięba

Zastrzykiem w serce. Stanowisko Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka w sprawie aborcji dziecka w 36. tygodniu ciąży w szpitalu w Oleśnicy

Kobieta i zastrzyk
Kobieta i zastrzyk. Fot. [pairhandmade]©123RF.COM

Opi­nią pu­blicz­ną wstrzą­snę­ła in­for­ma­cja o po­zba­wie­niu ży­cia 9‑miesięcznego, nie­na­ro­dzo­ne­go dziec­ka, do­ko­na­nym w szpi­ta­lu po­wia­to­wym w Ole­śni­cy. Na dwa ty­go­dnie przed ter­mi­nem po­ro­du chło­piec, na­zwa­ny w me­diach „Fel­kiem”, zo­stał uśmier­co­ny po­przez wstrzyk­nię­cie wprost do ser­ca roz­two­ru chlor­ku potasu.

La­tem ze­szłe­go ro­ku do Kli­ni­ki Pa­to­lo­gii Cią­ży i Gi­ne­ko­lo­gii Uni­wer­sy­te­tu Me­dycz­ne­go w Ło­dzi zo­sta­ła przy­ję­ta ko­bie­ta w 35. ty­go­dniu cią­ży, z roz­po­zna­niem wro­dzo­nej łam­li­wość ko­ści u dziec­ka, zna­na z me­diów ja­ko „pa­ni Ani­ta”. Jak wy­ja­śnił w swo­im oświad­cze­niu prof. dr. hab. n. med. Piotr Sie­ro­szew­ski, kie­row­nik tej pla­ców­ki i jed­no­cze­śnie pre­zes Pol­skie­go To­wa­rzy­stwa Gi­ne­ko­lo­gów i Po­łoż­ni­ków, wro­dzo­na łam­li­wość ko­ści jest wa­dą, przy któ­rej ist­nie­je ce­lo­wa­ne le­cze­nie, bez po­trze­by te­ra­pii eks­pe­ry­men­tal­nej, a Kli­ni­ka Pa­to­lo­gii Cią­ży i Gi­ne­ko­lo­gii UM w Ło­dzi jest wła­śnie ośrod­kiem re­fe­ren­cyj­nym dla ta­kich przypadków.

W trak­cie kon­sy­lium z ge­ne­ty­kiem i neo­na­to­lo­giem, le­ka­rze za­pro­po­no­wa­li p. Ani­cie roz­wią­za­nie cią­ży po­przez cię­cie ce­sar­skie z dal­szym, wy­so­ko­spe­cja­li­stycz­nym le­cze­niem dziec­ka w Kli­ni­ce Pe­dia­trii. Le­ka­rze po­in­for­mo­wa­li pa­cjent­kę o no­wych me­to­dach le­cze­nia, dzię­ki któ­rym dzie­ci z wro­dzo­ną łam­li­wo­ścią ko­ści mo­gą za­cho­wać ak­tyw­ność ru­cho­wą i sa­mo­dziel­ność. Co istot­ne, dzie­ci z ta­ką wa­dą są w peł­ni spraw­ne intelektualnie.

Pa­ni Ani­ta wy­ra­zi­ła zgo­dę na przed­sta­wio­ny plan le­cze­nia, ale po dwóch do­bach zgło­si­ła ob­ja­wy kry­zy­su su­icy­dal­ne­go i pod­da­ła się kon­sul­ta­cjom psy­chia­trycz­nym. Psy­chia­trzy za­de­cy­do­wa­li o jej trzy­dnio­wej ob­ser­wa­cji, ze wzglę­du na stan psy­chicz­ny i my­śli sa­mo­bój­cze. We­dług „Wy­bor­czej”, któ­ra na­gło­śni­ła tę spra­wę, ba­da­nia nie wy­ka­za­ły ni­cze­go niepokojącego.

Po za­koń­cze­niu ob­ser­wa­cji, w cza­sie kon­sy­lium po­łoż­ni­cze­go, p. Ani­ta przed­sta­wi­ła le­ka­rzom pi­smo, spo­rzą­dzo­ne przez ad­wo­ka­ta Fun­da­cji na rzecz Ko­biet i Pla­no­wa­nia Ro­dzi­ny „Fe­de­ra”, z żą­da­niem udzie­le­nia „gwa­ran­to­wa­ne­go świad­cze­nia opie­ki zdro­wot­nej w po­sta­ci prze­rwa­nia cią­ży”, z uwa­gi na wy­stę­po­wa­nie za­gro­że­nia dla zdro­wia fi­zycz­ne­go i psy­chicz­ne­go. Wska­za­nym roz­wią­za­niem mia­ła być „in­duk­cji asy­sto­lii pło­du”, czy­li uśmier­ce­nia dziec­ka zdol­ne­go już do ży­cia po­za or­ga­ni­zmem mat­ki po­przez wstrzyk­nię­cie do je­go ser­ca za­strzy­ku z roz­two­rem chlor­ku po­ta­su. We­dług „Wy­bor­czej” pod­sta­wą ta­kie­go żą­da­nia mia­ła być opi­nia psy­chia­try, któ­ra stwier­dzi­ła „my­śli re­zy­gna­cyj­ne”. „Wy­bor­cza” ujaw­ni­ła, że kon­sy­lium z Od­dzia­łu Dia­gno­stycz­no-Ob­ser­wa­cyj­ne­go tak­że wy­da­ło opi­nię, że w przy­pad­ku p. Ani­ty „ist­nie­ją prze­słan­ki do ter­mi­na­cji cią­ży”. Pod opi­nią mia­ła pod­pi­sać się m.in. psy­chia­tra, dr hab. n. med. Mał­go­rza­ta Urban-Kowalczyk.

Jak wy­ja­śnia prof. Sie­ro­szew­ski, w ta­kiej sy­tu­acji, le­ka­rze uni­wer­sy­tec­cy za­pro­po­no­wa­li na­tych­mia­sto­we roz­wią­za­nie cią­ży przez ce­sar­skie cię­cie, w znie­czu­le­niu ogól­nym, z ob­ję­ciem dziec­ka wy­so­ko­spe­cja­li­stycz­nym le­cze­niem neo­na­to­lo­gicz­nym, a na­stęp­nie pe­dia­trycz­nym bez ko­niecz­no­ści włą­cza­nia się pa­cjent­ki w pro­ces opie­ki i le­cze­nia po uro­dze­niu. Przed­sta­wio­no też p. Ani­cie moż­li­wość zrze­cze­nia się praw ro­dzi­ciel­skich i prze­ję­cia opie­ki nad no­wo­rod­kiem przez wy­kwa­li­fi­ko­wa­ne in­sty­tu­cje państwowe.

Pa­ni Ani­ta osta­tecz­nie od­rzu­ci­ła pro­po­zy­cję le­ka­rzy, w związ­ku z czym po usta­bi­li­zo­wa­niu sta­nu psy­chicz­ne­go zo­sta­ła na wła­sne żą­da­nie wy­pi­sa­na ze szpi­ta­la kli­nicz­ne­go w Łodzi.

Pa­ni Ani­ta, z za­świad­cze­niem psy­chia­trycz­nym, uda­ła się do zna­ne­go z prak­ty­ko­wa­nia pro­ce­de­ru abor­cyj­ne­go, Po­wia­to­we­go Ze­spo­łu Szpi­ta­li w Ole­śni­cy. Śmier­tel­ny za­bieg prze­pro­wa­dzi­ła lek. Gi­ze­la Ja­giel­ska, za­stęp­ca dy­rek­to­ra ds. lecz­nic­twa, je­dy­na – jak pi­sze „Wy­bor­cza” – któ­ra się na to zgo­dzi­ła. Le­kar­ka po­twier­dzi­ła, że wy­ko­na­ła za­bieg w 36. ty­go­dniu cią­ży, sto­su­jąc me­to­dę wska­za­ną przez p. Ani­tę i jej ad­wo­ka­ta. Ja­giel­ska uzna­je po­zba­wie­nie ży­cia dziec­ka tuż przed po­ro­dem, po­przez wstrzyk­nię­cie mu do ser­ca roz­two­ru chlor­ku po­ta­su, za me­to­dę naj­bar­dziej bez­piecz­ną i „sto­so­wa­ną w no­wo­cze­snym świe­cie”. W pu­blicz­nej wy­po­wie­dzi od­rzu­ci­ła po­gląd, że wy­ko­na­na pro­ce­du­ra jest abor­cją. Po­ród uśmier­co­ne­go dziec­ka trwał sześć godzin.

Rzecz­nik pra­so­wy Pro­ku­ra­tu­ry Okrę­go­wej we Wro­cła­wiu, prok. Ka­ro­li­na Stoc­ka-My­cek po­twier­dzi­ła w roz­mo­wie z „Go­ściem Nie­dziel­nym”, że w Pro­ku­ra­tu­rze Re­jo­no­wej w Ole­śni­cy to­czy się śledz­two w spra­wie prze­rwa­nia cią­ży za zgo­dą ko­bie­ty, ale z na­ru­sze­niem prze­pi­sów usta­wy, czy­li gdy dziec­ko po­czę­te osią­gnę­ło zdol­ność do sa­mo­dziel­ne­go ży­cia po­za or­ga­ni­zmem ko­bie­ty. Za­zna­czy­ła, że nie zo­sta­ło zło­żo­ne za­wia­do­mie­nie o po­peł­nie­niu prze­stęp­stwa, a pro­ku­ra­tu­ra sa­ma pod­ję­ła spra­wę z urzę­du, po do­nie­sie­niach me­dial­nych. Spra­wa do­ty­czy czy­nu z art. 152 §3 Ko­dek­su kar­ne­go w związ­ku z art. 152 §1. Prze­pis ten prze­wi­du­je ka­rę dla prze­ry­wa­ją­ce­go cią­żę od sze­ściu mie­się­cy do ośmiu lat wię­zie­nia, na­to­miast ko­bie­ta nie pod­le­ga karze.

Usta­wa z dnia 7 stycz­nia 1993 r. o pla­no­wa­niu ro­dzi­ny, ochro­nie pło­du ludz­kie­go i wa­run­kach do­pusz­czal­no­ści prze­ry­wa­nia cią­ży nie pre­cy­zu­je, do któ­re­go ty­go­dnia cią­ży mo­że zo­stać ona prze­rwa­na w przy­pad­ku za­gro­że­nia ży­cia lub zdro­wia ko­bie­ty cię­żar­nej. Ze wzglę­du na nie­ja­sne sfor­mu­ło­wa­nia praw­ne i brak ści­słej de­fi­ni­cji „za­gro­że­nia zdro­wia”, co­raz czę­ściej do­cho­dzi do abor­cji, w tym póź­nych, z po­wo­du za­gro­że­nia zdro­wia psy­chicz­ne­go. Nad­uży­wa­nie prze­słan­ki za­gro­że­nia zdro­wia mat­ki po­przez roz­sze­rze­nie jej na przy­pad­ki za­gro­że­nia, na­wet przej­ścio­we­go i krót­ko­trwa­łe­go, sze­ro­ko po­ję­te­go zdro­wia psy­chicz­ne­go pro­wa­dzi nie tyl­ko do fak­tycz­nej re­ali­za­cji prze­słan­ki eu­ge­nicz­nej, ale w isto­cie wpro­wa­dza abor­cję „na ży­cze­nie”, i to przez ca­ły okres cią­ży, aż do ter­mi­nu spo­dzie­wa­ne­go porodu.

Przy­zna­je to tak­że sa­ma lek. Gi­ze­la Ja­giel­ska, któ­ra już po prze­pro­wa­dze­niu tej bar­ba­rzyń­skiej pro­ce­du­ry, stwier­dzi­ła w wy­wia­dzie dla „Wy­bor­czej”, że „za bar­dzo otwie­ra­my furt­kę, ja­ką da­je za­świad­cze­nie od psy­chia­try”. Jed­no­cze­śnie kan­dy­du­jąc na sta­no­wi­sko kon­sul­tan­ta ds. gi­ne­ko­lo­gii i po­łoż­nic­twa na Dol­nym Ślą­sku Ja­giel­ska uwa­ża, że abor­cja na ży­cze­nie po­win­na być do­pusz­czal­na do 22 ty­go­dnia cią­ży, a abor­cja w przy­pad­ku wad pło­du lub za­gro­że­nia zdro­wia i ży­cia mat­ki do jej końca.

Dr hab. n. med. To­masz Dan­gel, spe­cja­li­sta ane­ste­zjo­lo­gii, in­ten­syw­nej te­ra­pii i me­dy­cy­ny pa­lia­tyw­nej, Prze­wod­ni­czą­cy Ra­dy Fun­da­cji War­szaw­skie Ho­spi­cjum dla Dzie­ci, wie­lo­krot­nie w swo­ich wy­po­wie­dziach pod­kre­ślał, że nie moż­na ar­bi­tral­nie twier­dzić, że dziec­ko po uro­dze­niu bę­dzie cier­pieć, a w więk­szo­ści przy­pad­ków me­dy­cy­na po­tra­fi to cier­pie­nie opa­no­wać. Ja­ko eks­pert w dzie­dzi­nie le­cze­nia bó­lu u dzie­ci i pe­dia­trycz­nej opie­ce pa­lia­tyw­nej, dr T. Dan­gel nie spo­tkał się z przy­pad­kiem pa­cjen­ta, któ­re­mu w tym za­kre­sie nie moż­na by­ło­by po­móc. W rzad­kich, naj­trud­niej­szych przy­pad­kach sto­so­wa­na jest tzw. se­da­cja ter­mi­nal­na, zgod­na z ety­ką le­kar­ską i ka­to­lic­ką. „Dla­te­go twier­dze­nie, że na­le­ży za­bić nie­na­ro­dzo­ne dziec­ko, bo po uro­dze­niu bę­dzie cier­pia­ło, uwa­żam za fał­szy­we i de­ma­go­gicz­ne” – stwier­dza dr T. Dangel.

Dra­mat w Ole­śni­cy po­ka­zu­je opi­nii pu­blicz­nej, z ja­ką ła­two­ścią moż­na in­stru­men­tal­nie wy­ko­rzy­stać brak pre­cy­zji usta­wo­daw­cy w for­mu­ło­wa­niu re­gu­la­cji praw­nych i w spo­sób wręcz nie­ogra­ni­czo­ny uśmier­cać nie­na­ro­dzo­ne dzie­ci na pod­sta­wie wy­tycz­nych mi­ni­ste­rial­nych, ma­ją­cych wy­łącz­nie sta­tus re­ko­men­da­cji, nie zaś pra­wa po­zy­tyw­ne­go. Prze­słan­ka za­gro­że­nia ży­cia lub zdro­wia mat­ki sta­je się co­raz sze­rzej otwar­tą furt­ką do prze­pro­wa­dza­nia nie tyl­ko abor­cji eu­ge­nicz­nych, ale tak­że abor­cji „na życzenie”.

Zbli­ża­ją­ce się wy­bo­ry pre­zy­denc­kie po­win­ny być punk­tem zwrot­nym, któ­ry za­trzy­ma ten trend i przy­nie­sie ini­cja­ty­wy re­al­nie wzmac­nia­ją­ce ochro­nę ży­cia w tym za­kre­sie. Po raz ko­lej­ny w rę­kach wy­bor­ców spo­czy­wa od­po­wie­dzial­ność za ochro­nę ży­cia pol­skich dzie­ci w ło­nach ich ma­tek. Wy­bo­ry pre­zy­denc­kie od­bę­dą się w nie­dzie­lę, 18 ma­ja 2025 r., w 105. rocz­ni­cę uro­dzin św. Ja­na Paw­ła II, któ­re­go mat­ka, Emi­lia Woj­ty­ło­wa, sprze­ci­wi­ła się za­le­ce­niom le­kar­skim wy­ko­na­nia abor­cji z po­wo­du za­gro­że­nia jej zdro­wia i ży­cia. Świa­dec­two Emi­lii Woj­ty­ło­wej po­win­ni­śmy trak­to­wać w tym kon­tek­ście ja­ko we­zwa­nie do od­po­wie­dzial­nych de­cy­zji wy­bor­czych „za życiem”.

 

Woj­ciech Zięba
pre­zes Pol­skie­go Sto­wa­rzy­sze­nia Obroń­ców Ży­cia Człowieka

 

Kra­ków, 15 kwiet­nia 2025 r.

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj