W związku ze spodziewanymi nowymi przepisami antyaborcyjnymi, ustanowionymi przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych, niektórzy komentatorzy nazywają przeciek informacji z Sądu „sabotażem mającym na celu udaremnienie wprowadzenia tych nowych praw”.
Dziennik „New York Times” w jednym tylko numerze z 10 maja poświęcił temu zagadnieniu aż 3 artykuły, z których jeden nosił wymowny tytuł „Śmierć Roe [ustawa proaborcyjna, ogłoszona w 1973 w następstwie procesu Roe v. Wade – KAI] spowoduje rozbicie społeczeństwa amerykańskiego na drobne kawałki” (autorka Michaelle Goldberg).
Trzeba jednak przyznać, że ta sama gazeta zamieściła dzień wcześniej opinię katolickiego dziennikarza Matthewa Walthera, który tłumaczy, że „aborcja to jest coś więcej niż [tylko] aborcja, bo sprawa dotyczy szerszego problemu «uczciwości we wszystkich dziedzinach życia i słusznych rzeczy, które trzeba zrobić» [right things to do]”. Z kolei komentator religijny agencji AP David Crary ogłosił 13 maja wypowiedzi wielu katolickich przeciwników przerywania ciąży, w tym hierarchów kościelnych, którzy wskazują na osobny problem „nieprzygotowania społeczeństwa” do tego typu zmian prawnych.
Madison Chastain na łamach „National Catholic Reporter” napisała, że: „delegalizacja aborcji i niepodjęcie wcześniej takich problemów, jak wychowanie seksualne, właściwa opieka zdrowotna i nierówności w sferze zatrudnienia sprawią, że kobiety nadal będą przerywać ciążę, tyle że w ukryciu i w niebezpiecznych dla ich życia warunkach”.
Podobnie uważa wiele innych osób z amerykańskimi hierarchami katolickimi na czele. Arcybiskupi José Gomez z Los Angeles i William Lori z Baltimore – przewodniczący komitetu episkopatu ds. ochrony życia i inni, którzy prosili wiernych o post i modlitwę w celu „nawrócenia serc i umysłów tych, którzy popierają aborcję”, twierdzą zarazem, że „odrzuceniu «Roe» winny towarzyszyć «zdwojone wysiłki» na rzecz pomocy kobietom ciężarnym i świeżo po porodzie”. Arcybiskup Lori utworzył w związku z tym nowy program „Towarzyszenie Mamom w Potrzebie” (Walking With Moms in Need)”, mający za zadanie „towarzyszenie kobietom i małżeństwom, które stanęły przed niespodziewanymi trudnościami związanymi z rodzicielstwem”.
Czy jednak tego rodzaju programy będą wystarczające? Zastanawia się nad tym m.in. Rebecca Bratten Weiss pisująca w elektronicznym U.S. Catholic magazine. Zauważyła ona, że „niektórzy ciężko pracujący nad zniesieniem ustawy «Roe» nie są niestety zainteresowani rozwijaniem sieci pomocy potrzebującym. Albo nie myślą oni o skutkach tych ustaw, albo zgadzają się na potencjalne następstwa tych zmian: wyższą śmiertelność dzieci, więcej kobiet szukających niebezpiecznych aborcji i więcej rodzin, które będą szukały rozpaczliwych rozwiązań”.
W Stanach Zjednoczonych jest około 64 milionów kobiet w wieku rozrodczym. Jeżeli Sąd Najwyższy w najbliższych miesiącach wycofa decyzję sprzed pół wieku na temat Roe v. Wade, rządzący powinni zaproponować właściwy program pomocowy dla kobiet, który pomógłby rodzić i wychowywać dzieci. Życie ludzkie od chwili poczęcia powinno być szanowane i chronione w sposób absolutny. Aborcja jest zawsze złem moralnym, nigdy nie może być dozwolona ani jako cel, ani jako środek do dobrego celu. Żadna władza nie ma prawa zmuszać do aborcji ani na to przyzwalać.
JB
Źródło: KAI