Tylko życie ma przyszłość!

dr inż. Antoni Zięba

Szukaj
Close this search box.

Nowa umowa koalicyjna rządu Niemiec

Reichstag. Fot.: wikimedia.org

Niem­cy chcą znieść za­kaz re­kla­mo­wa­nia abor­cji. W świe­cie, w któ­rym za­bra­nia się za­bra­niać to bar­dzo no­śna idea. Ja­kie mo­gą być skut­ki spo­łecz­ne te­go po­my­słu, czy­li m.in. jak da­le­ko je­ste­śmy od za­mknię­cia ust pro-liferom?

177 stron li­czy umo­wa ko­ali­cyj­na za­war­ta przez nie­miec­ką SPD, Zie­lo­nych i li­be­ra­łów z FDP. Do­ku­ment za­ty­tu­ło­wa­ny „Od­wa­żyć się na wię­cej po­stę­pu” wie­le miej­sca po­świę­ca kwe­stiom eko­no­micz­nym ta­kim jak wzrost pła­cy mi­ni­mal­nej, bu­do­wa miesz­kań czy za­kaz pod­no­sze­nia czyn­szów. Nas jed­nak naj­bar­dziej in­te­re­su­ją dziś kwe­stie oby­cza­jo­we i spo­łecz­ne, bo rząd Ola­fa Schol­za pro­po­nu­je kul­tu­ro­wy prze­wrót, choć pew­nie wie­lu z nas wy­da­je się nie­moż­li­we, by w pro­mo­cji roz­wią­zło­ści pójść jesz­cze dalej.

Pro­po­zy­cje rzą­dzą­cych są nie­lo­gicz­ne i ze so­bą sprzecz­ne – bo jak po­go­dzić praw­ną zgo­dę na sprze­daż ko­no­pi in­dyj­skich do ce­lów kon­sump­cyj­nych w li­cen­cjo­no­wa­nych skle­pach z rów­no­cze­sną de­kla­ra­cją: „Za­ostrzy­my prze­pi­sy do­ty­czą­ce mar­ke­tin­gu i spon­so­rin­gu al­ko­ho­lu, ni­ko­ty­ny i ma­ri­hu­any”? Ale pro­po­zy­cje no­wych nie­miec­kich władz są też skraj­nie nie­bez­piecz­ne. Na re­for­mę cze­ka pra­wo ro­dzin­ne. Na przy­kład związ­ki dwóch ma­tek ma­ją mieć w pra­wie ro­dzi­ciel­skim ta­ki sam sta­tus jak ro­dzi­ny zło­żo­ne z ko­bie­ty i męż­czy­zny, mat­ki i oj­ca. W umo­wie ko­ali­cyj­nej na­pi­sa­no: „Je­śli dziec­ko uro­dzi się w mał­żeń­stwie dwóch ko­biet, obie są au­to­ma­tycz­nie praw­ny­mi mat­ka­mi dziec­ka, chy­ba że usta­lo­no ina­czej”. Po­nad­to, kosz­ty w związ­ku ze zmia­ną płci ma­ją być w ca­ło­ści po­kry­wa­ne przez usta­wo­we ubez­pie­cze­nie zdro­wot­ne. Ko­ali­cjan­ci de­kla­ru­ją: „Bie­rze­my pod uwa­gę po­trze­by słab­szych grup spo­łecz­nych, ta­kich jak ko­bie­ty nie­peł­no­spraw­ne, ko­bie­ty-uchodź­cy, a tak­że oso­by qu­eer”, czy­li oso­by – jak o so­bie mó­wią – z tzw. płyn­ną toż­sa­mo­ścią sek­su­al­ną. Oczy­wi­ście, sto­sow­ne za­pi­sy przy­po­mi­na­ją o ko­niecz­no­ści zwal­cza­nia mo­wy nie­na­wi­ści prze­ciw­ko oso­bom LGBTQ: w ce­lu „prze­ciw­dzia­ła­nia wro­go­ści wo­bec osób qu­eer opra­co­wu­je­my i wdra­ża­my (…) Kra­jo­wy Plan Dzia­łań na rzecz Ak­cep­ta­cji i Ochro­ny Róż­no­rod­no­ści Płcio­wej i Sek­su­al­nej”. No­wy rząd pro­po­nu­je tę­czo­wą edu­ka­cję w pu­blicz­nych szko­łach, lep­szy do­stęp do „usług dla star­szych osób LGBT oraz za­rzą­dza­nie róż­no­rod­no­ścią w świe­cie pra­cy”. Di­ver­si­ty – róż­no­rod­ność – sta­je się no­wą re­li­gią (to już nie jest cy­tat z do­ku­men­tu, ale mo­je dopowiedzenie).

Trzy par­tie ko­ali­cyj­ne chcą się też sku­pić na po­lep­sze­niu do­stę­pu do abor­cji. Zgod­nie z usta­le­nia­mi ma zo­stać znie­sio­ny za­kaz re­kla­mo­wa­nia abor­cji, o któ­rym sta­no­wi pa­ra­graf 219a ko­dek­su kar­ne­go. „Le­ka­rze po­win­ni mieć moż­li­wość udzie­la­nia pu­blicz­nych in­for­ma­cji na te­mat abor­cji bez oba­wy przed oskar­że­niem. W związ­ku z tym skre­śli­my § 219a” – gło­si umo­wa. Czy­ta­my w niej rów­nież, że „abor­cje po­win­ny być czę­ścią edu­ka­cji me­dycz­nej i szko­leń”. I nad tym się przez chwi­lę zatrzymajmy.

Wspo­mnia­ny pa­ra­graf od daw­na roz­grze­wa śro­do­wi­ska pro­abor­cyj­ne do czer­wo­no­ści. Do tej po­ry pod­ję­to wie­le prób je­go ła­go­dze­nia lub wy­co­fa­nia. Np. w 2019 ro­ku Ber­lin pro­po­no­wał, by kon­tro­wer­syj­ny za­pis zo­stał uzu­peł­nio­ny o aka­pit, zgod­nie z któ­rym le­ka­rze i szpi­ta­le mo­gą in­for­mo­wać, że prze­pro­wa­dza­ją za­bie­gi usu­wa­nia cią­ży. Le­ka­rze mo­gli­by udzie­lać dal­szych in­for­ma­cji na te­mat tzw. prze­ry­wa­nia cią­ży pod wa­run­kiem, że nie czer­pią z te­go ko­rzy­ści ma­jąt­ko­wych. Ale to za ma­ło. No­wy rząd chce dbać o tych, któ­rzy do abor­cji na­ma­wia­ją. Le­karz, za­miast chro­nić ży­cie każ­de­go pa­cjen­ta, ma być am­ba­sa­do­rem se­gre­ga­cji pre­na­tal­nej. Co mo­że być skut­kiem? Jesz­cze więk­sza pre­sja na ro­dzi­ców, któ­rzy nie chcą do­ko­nać abor­cji z po­wo­du po­dej­rze­nia cho­ro­by u dziec­ka. Więk­szy na­cisk na wy­ko­ny­wa­nie in­wa­zyj­nych ba­dań pre­na­tal­nych, któ­re w skraj­nych przy­pad­kach mo­gą pro­wa­dzić do po­ro­nie­nia. Utrud­nio­ny do­stęp do in­for­ma­cji o te­ra­piach we­wnątrz­ma­cicz­nych, czy­li spo­so­bach le­cze­nia ma­łe­go pa­cjen­ta w ło­nie mat­ki. W dal­szej per­spek­ty­wie za­pew­ne tak­że więk­sza roz­wią­złość sek­su­al­na i zwięk­szo­ne za­in­te­re­so­wa­nie abor­cją ja­ko jed­ną z me­tod… an­ty­kon­cep­cyj­nych. Cóż, pla­no­wa­na usta­wa ma zo­stać po czte­rech la­tach zwe­ry­fi­ko­wa­na pod ką­tem „skut­ków spo­łecz­nych”. Szko­da, że nie wró­ci to ży­cia ani jed­ne­mu nie­na­ro­dzo­ne­mu dziecku.

Wy­da­je się też, nie­ste­ty, że je­ste­śmy bli­sko od za­mknię­cia ust or­ga­ni­za­cjom pro-li­fe. Ko­ali­cjan­ci chcą się sprze­ci­wić tzw. chod­ni­ko­we­mu nę­ka­niu, jak na­zy­wa­ją pro­te­sty obroń­ców ży­cia czło­wie­ka przed ga­bi­ne­ta­mi le­kar­ski­mi. Sko­ro bę­dzie moż­na re­kla­mo­wać abor­cję i pro­mo­wać ją ja­ko świad­cze­nie zdro­wot­ne, to nie­zro­zu­mia­łe bę­dą się wy­da­wa­ły ja­kie­kol­wiek gło­sy sprze­ci­wu. Ope­ra­cja wy­rost­ka al­bo on­ko­lo­gicz­na są pro­ce­du­ra­mi me­dycz­ny­mi ra­tu­ją­cy­mi ży­cie, świad­cze­nia­mi zdro­wot­ny­mi. Czy kto­kol­wiek sły­szał, by ja­kaś gru­pa pro­te­sto­wa­ła prze­ciw ope­ra­cjom wy­rost­ka? No wła­śnie. To po co pro­te­stu­ją prze­ciw abor­cji, sko­ro to ży­cie i zdrowie?

I niech nas nie uspo­ka­ja, że to nie Pol­ska, że da­le­ko stąd, że tyl­ko Niem­cy. Nasz za­chod­ni są­siad aspi­ru­ją­cy do pod­po­rząd­ko­wa­nia so­bie ca­łej Unii Eu­ro­pej­skiej na pew­no za­pro­po­nu­je te roz­wią­za­nia na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej. Al­bo na­rzu­ci siłą.

 

MG‑N

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj