Tylko życie ma przyszłość!

dr inż. Antoni Zięba

Szukaj
Close this search box.

Naprotechnologia. Czym jest i dla kogo?

Dziecko i mama. Fot.: Unsplash.com / The Honest Company

Na­pro­tech­no­lo­gia naj­czę­ściej ko­ja­rzo­na jest z le­cze­niem nie­płod­no­ści. Tym­cza­sem po­ma­ga ona tak­że sku­tecz­nie w le­cze­niu wie­lu in­nych pro­ble­mów gi­ne­ko­lo­gicz­nych.

Na­Pro­Tech­no­lo­gy (Na­tu­ral Pro­cre­ati­ve Tech­no­lo­gy – Me­to­da Na­tu­ral­nej Pro­kre­acji) to sto­so­wa­ne we współ­cze­snej me­dy­cy­nie po­dej­ście do dia­gno­zo­wa­nia i sku­tecz­ne­go le­cze­nia róż­nych scho­rzeń (za­rów­no ko­bie­cych, jak i mę­skich) w za­kre­sie zdro­wia pro­kre­acyj­ne­go. Je­go pod­sta­wę sta­no­wi współ­pra­ca z na­tu­ral­nym cy­klem ko­bie­ty. Na­pro­tech­no­lo­gia, wbrew obie­go­wym opi­niom, ba­zu­je na so­lid­nej wie­dzy me­dycz­nej i no­wo­cze­snych tech­ni­kach. Obejmuje:

  • le­cze­nie farmakologiczne,
  • le­cze­nie hormonalne,
  • le­cze­nie chi­rur­gicz­ne (w tym: mi­kro­chi­rur­gię, la­pa­ro­sko­pię bli­skie­go kon­tak­tu, la­se­ro­we usu­wa­nie ognisk en­do­me­trio­zy, po­stę­po­wa­nie prze­ciw­zro­sto­we, a na­wet chi­rur­gię re­kon­struk­cyj­ną jajowodów).

W Pol­sce na­pro­tech­no­lo­gia naj­czę­ściej ko­ja­rzo­na jest z le­cze­niem nie­płod­no­ści. Tym­cza­sem sku­tecz­nie le­czy ona rów­nież in­ne pro­ble­my ginekologiczne:

  • na­wra­ca­ją­ce poronienia,
  • ze­spół po­li­cy­stycz­nych jaj­ni­ków (PCO),
  • de­pre­sję poporodową,
  • tor­bie­le jajnikowe,
  • skłon­ność do przed­wcze­snych porodów,
  • bó­le menstruacyjne,
  • ze­spół na­pię­cia przed­mie­siącz­ko­we­go (PMS),
  • nie­pra­wi­dło­wo­ści hormonalne,
  • nie­re­gu­lar­ne lub nie­ty­po­we krwawienia,
  • sta­łą wy­dzie­li­nę śluzową.

Zaj­mu­je się tak­że le­cze­niem za­bu­rzeń płod­no­ści mężczyzn.

Pod­sta­wo­wym na­rzę­dziem dia­gno­stycz­nym sto­so­wa­nym przez le­ka­rza na­pro­tech­no­lo­ga jest mo­del cre­igh­to­now­ski. Cza­sem mó­wi się, że mo­del ten jest pre­cy­zyj­nym, do­sko­na­le wy­stan­da­ry­zo­wa­nym i zro­zu­mia­łym dla le­ka­rza ję­zy­kiem, któ­rym ko­bie­ta mo­że mu opo­wie­dzieć o swo­im cy­klu. Dzię­ki kar­cie mo­de­lu cre­igh­to­now­skie­go le­karz ma peł­ny wgląd w prze­bieg każ­de­go cy­klu ko­bie­ty. Mo­że za­uwa­żyć wy­stę­pu­ją­ce w cy­klach nie­pra­wi­dło­wo­ści, ana­li­zo­wać współ­wy­stę­po­wa­nie róż­nych objawów.

Mo­del cre­igh­to­now­ski jest na­ucza­ny przez wy­so­ko wy­kwa­li­fi­ko­wa­nych na­uczy­cie­li (tzw. in­struk­to­rów), któ­rzy są od­po­wie­dzial­ni za wła­ści­wy prze­kaz wie­dzy, do­pil­no­wa­nie sto­so­wa­nia stan­da­ry­za­cji w pro­wa­dze­niu ob­ser­wa­cji i za­pis na kar­cie w spo­sób zgod­ny z re­gu­ła­mi me­to­dy. Dzię­ki ta­kiej współ­pra­cy z in­struk­to­ra­mi le­karz ma pew­ność, że kar­ta jest fak­tycz­nie do­brym za­pi­sem prze­bie­gu cy­klu ko­bie­ty, że do­star­cza wia­ry­god­nych i peł­nych da­nych, któ­re bę­dą mo­gły sta­no­wić pod­sta­wę dla do­ko­ny­wa­nych przez nie­go analiz.

Cy­kle zaburzone

Przyj­rzyj­my się te­raz, jak mo­gą wy­glą­dać cy­kle za­bu­rzo­ne na kar­cie mo­de­lu cre­igh­to­now­skie­go. Aby je zro­zu­mieć, na po­czą­tek za­po­znaj­my się z uży­wa­ny­mi w tym sys­te­mie znaczkami:

za po­mo­cą czer­wo­nych znacz­ków ozna­cza­my nie tyl­ko dni ob­fi­tej mie­siącz­ki, ale każ­de wy­stą­pie­nie czer­wo­ne­go lub brą­zo­we­go plamienia

każ­de po­ja­wie­nie się ślu­zu ozna­cza­ne jest bia­ły­mi znacz­ka­mi z dzi­dziu­siem; dzi­dziu­sie sym­bo­li­zu­ją, że jest to czas płodności

P – to dzień Pik – ostat­ni dzień wy­stę­po­wa­nia ślu­zu prze­zro­czy­ste­go, bar­dzo roz­cią­gli­we­go lub da­ją­ce­go od­czu­cie śliskości

ko­lej­ne trzy dni po Pi­ku to dni moż­li­wej owu­la­cji, stąd ozna­cza­my je znacz­ka­mi z bia­ły­mi (je­śli jest śluz) lub zie­lo­ny­mi (je­śli są to dni su­che) dzidziusiami

Tak mógł­by wy­glą­dać na kar­cie mo­de­lu cre­igh­to­now­skie­go pra­wi­dło­wy, ty­po­wy, 28- dnio­wy cykl:

Rys.1. Ty­po­wy cykl za­no­to­wa­ny z po­mo­cą mo­de­lu creightonowskiego

A te­raz po­pa­trz­my na kar­tę z cy­kla­mi zaburzonymi:

  • Cykl pierw­szy: na pierw­szy rzut oka wy­glą­da jak ty­po­wy, 28-dnio­wy cykl. Jed­nak, gdy przyj­rzy­my mu się do­kład­niej, do­strze­że­my, że wy­stę­pu­ją­ca tu fa­za ślu­zu jest bar­dzo krót­ka, za­le­d­wie jed­no­dnio­wa. U ko­bie­ty z ta­ki­mi cy­kla­mi wy­stę­pu­je du­że praw­do­po­do­bień­stwo pro­ble­mów z płodnością.

Rys.2. Za­bu­rze­nia w cyklu

  • Cykl dru­gi: jest to dość krót­ki, 23-dnio­wy cykl. Jed­nak sa­ma dłu­gość trwa­nia cy­klu nie jest tu du­żym pro­ble­mem. Kie­dy jed­nak przyj­rzy­my się kar­cie, wi­dzi­my, że Pik wy­stę­pu­je w 18. dc (dniu cy­klu), a fa­za po­pi­ko­wa (któ­rą mo­że­my utoż­sa­mić z fa­zą po­owu­la­cyj­ną) trwa 5 dni – zbyt krót­ko, aby za­ro­dek mógł za­gnieź­dzić się w ja­mie ma­ci­cy. Za­tem ta­kie cy­kle su­ge­ru­ją moż­li­wość wy­stę­po­wa­nia bar­dzo wcze­snych poronień.
  • Cykl trze­ci: znów cykl 28-dnio­wy! Nie­pra­wi­dło­wo­ścią w tym cy­klu jest wy­stą­pie­nie 5 dni lek­kich, brą­zo­wych (B) lub czer­wo­nych (VL) pla­mień przed roz­po­czę­ciem wła­ści­wej, ob­fi­tej mie­siącz­ki. Pla­mie­nia ta­kie naj­czę­ściej są po­wią­za­ne z nie­do­bo­ra­mi pro­ge­ste­ro­nu i tak­że mo­gą su­ge­ro­wać wy­stę­po­wa­nie poronień.
  • Cykl czwar­ty: wi­dzi­my tu bar­dzo prze­dłu­ża­ją­ce się pla­mie­nia na ko­niec mie­siącz­ki, a tak­że w dal­szych dniach cy­klu. Ta­ki ob­raz pla­mień jest zde­cy­do­wa­nie nie­pra­wi­dło­wy i po­wi­nien skło­nić ko­bie­tę do szyb­kie­go kon­tak­tu z le­ka­rzem w ce­lu dia­gno­sty­ki przy­czy­ny ta­kich zaburzeń.

Cen­na po­moc dla lekarza

Wy­ko­rzy­sta­nie da­nych ze­bra­nych dzię­ki mo­de­lo­wi cre­igh­to­now­skie­mu mo­że być bar­dzo róż­no­rod­ne. Oto kil­ka przy­kła­dów, któ­re zo­bra­zu­ją, jak du­żą po­mo­cą dla le­ka­rza jest kar­ta mo­de­lu creightonowskiego:

  1. Pa­cjent­ka X od dłuż­sze­go cza­su ob­ser­wo­wa­ła nie­po­ko­ją­ce ją pla­mie­nia. Zgła­sza­ła ten pro­blem kil­ku le­ka­rzom, ale nie by­ła pew­na, jak czę­sto ten ob­jaw wy­stę­pu­je i nie po­tra­fi­ła do­kład­nie go opi­sać. Le­ka­rze, nie ma­jąc świa­do­mo­ści, jak do­kład­nie wy­glą­da sy­tu­acja, ba­ga­te­li­zo­wa­li nie­po­ko­je ko­bie­ty, tłu­ma­cząc, że wie­le pań do­świad­cza pla­mień śród­cy­klicz­nych i że jest to zu­peł­nie nor­mal­ne. Kie­dy jed­nak ta pa­cjent­ka roz­po­czę­ła ob­ser­wa­cje we­dług mo­de­lu cre­igh­to­now­skie­go, co­dzien­ne i do­kład­ne, a tak­że za­czę­ła za­pi­sy­wać je pre­cy­zyj­nie na kar­cie, oka­za­ło się, że istot­nie jej pla­mie­nia nie wy­glą­da­ją ty­po­wo. Na kar­cie pra­wie co­dzien­nie po­ja­wia­ły się czer­wo­ne znacz­ki (któ­re ozna­cza­ją krwa­wie­nia), mie­siącz­ka by­ła bar­dzo prze­dłu­żo­na, brą­zo­we pla­mie­nia wy­stę­po­wa­ły za­rów­no w środ­ku cy­klu, jak i na je­go koń­cu… Gdy pa­cjent­ka do­tar­ła do le­ka­rza na­pro­tech­no­lo­ga, ten za­re­ago­wał na­tych­miast. Szyb­ko oka­za­ło się, że ma ona stan za­pal­ny en­do­me­trium, a tak­że ni­skie po­zio­my pro­ge­ste­ro­nu. Po za­koń­cze­niu le­cze­nia pla­mie­nia unor­mo­wa­ły się!
  2. Pa­cjent­ka Y le­czy się z po­wo­du nie­płod­no­ści. Wy­stę­pu­ją u niej dość dłu­gie 30 – 40 dnio­we cy­kle. Do­tych­cza­so­wy le­karz, po mo­ni­to­rin­gu wy­ko­na­nym stan­dar­do­wo oko­ło 12 dnia cy­klu stwier­dził, że u pa­cjent­ki nie wy­stę­pu­je owu­la­cja i roz­po­czął po­da­wa­nie le­ków na sty­mu­la­cję ja­jecz­ko­wa­nia. Sty­mu­la­cja nie­ste­ty nie przy­nio­sła ocze­ki­wa­nych re­zul­ta­tów, pa­cjent­ka nie za­szła w cią­żę, a le­karz nie miał in­nych po­my­słów na leczenie.Kiedy pa­ni Y tra­fi­ła do na­pro­tech­no­lo­ga i roz­po­czę­ła ob­ser­wa­cje we­dług mo­de­lu cre­igh­to­now­skie­go, jej kar­ta wy­glą­da­ła pra­wie ide­al­nie. Cy­kle by­ły istot­nie dłuż­sze, ale wszyst­kie po­zo­sta­łe mar­ke­ry wy­glą­da­ły pra­wi­dło­wo. Bar­dzo ład­na fa­za ślu­zu do­brej ja­ko­ści wy­stę­po­wa­ła w każ­dym cy­klu, ale póź­niej niż w ty­po­wych cy­klach. Owu­la­cja (na pod­sta­wie oce­ny ślu­zu) wy­stę­po­wa­ła oko­ło 18–25 dnia cy­klu. Po­twier­dził to mo­ni­to­ring prze­pro­wa­dzo­ny zgod­nie ze wska­za­nia­mi kar­ty – ja­jecz­ko­wa­nie mia­ło miej­sce w każ­dym cy­klu, pę­che­rzyk był doj­rza­ły i two­rzy­ło się pra­wi­dło­we ciał­ko żółte.Ta ob­ser­wa­cja po­zwo­li­ła le­ka­rzo­wi na­pro­tech­no­lo­go­wi skie­ro­wać dia­gno­sty­kę w zu­peł­nie in­nym kie­run­ku. Pa­ni Y nie do­cze­ka­ła się jesz­cze dziec­ka, ale ma po­czu­cie, że dzię­ki kar­cie jej wie­dza o wła­snym cy­klu jest zde­cy­do­wa­nie więk­sza, a na­pro­tech­no­log szu­ka przy­czyn pro­ble­mu nie „na chy­bił tra­fił”, tyl­ko do­kład­nie ana­li­zu­jąc jej wła­sny cykl na pod­sta­wie da­nych z karty.
  3. Pa­ni Z tak­że ma pro­blem z płod­no­ścią. Jej cy­kle na pierw­szy rzut oka wy­glą­da­ją pra­wi­dło­wo, trwa­ją 28–33 dni. Ba­da­nie pro­ge­ste­ro­nu wy­ko­na­ne na zle­ce­nie le­ka­rza stan­dar­do­wo w 21. dniu cy­klu wy­ka­za­ło bar­dzo ni­ski po­ziom, więc od kil­ku mie­się­cy pa­cjent­ka uzu­peł­nia­ła te nie­do­bo­ry, przyj­mu­jąc róż­ne ge­sta­ge­ny w każ­dym cy­klu od 16. dnia je­go trwa­nia. Le­cze­nie to jed­nak nie skut­ko­wa­ło po­czę­ciem dziec­ka. Pań­stwo Z, za­chę­ce­ni przez zna­jo­mych, od­sta­wi­li do­tych­cza­so­we le­ki i roz­po­czę­li na­ukę mo­de­lu cre­igh­to­now­skie­go, aby le­piej zro­zu­mieć przy­czy­nę swo­ich problemów.

Już pierw­sze ob­ser­wo­wa­ne cy­kle po­ka­za­ły, jak bar­dzo nie­tra­fio­ne by­ło do­tych­cza­so­we le­cze­nie. Oka­za­ło się, że u pa­ni Z owu­la­cja wy­stę­pu­je do­syć póź­no, oko­ło 20–23 dnia cy­klu, a fa­za po­pi­ko­wa jest za­zwy­czaj bar­dzo krót­ka, trwa 7–10 dni. Zro­bio­ne przez pa­cjent­kę ba­da­nie pro­ge­ste­ro­nu w 21. dniu cy­klu mu­sia­ło wy­ka­zać ni­ski po­ziom hor­mo­nu, gdyż tuż po owu­la­cji ta­kie­go wła­śnie po­zio­mu na­le­ży się spo­dzie­wać. Praw­do­po­dob­nie przyj­mo­wa­ne od kil­ku mie­się­cy ge­sta­ge­ny, po­da­wa­ne na kil­ka dni przed na­tu­ral­nie wy­stę­pu­ją­cą owu­la­cją, za­bu­rza­ły ją i moż­li­we, że z te­go po­wo­du w ogó­le nie do­cho­dzi­ło do jajeczkowania.

Le­karz na­pro­tech­no­log tak­że zle­cił ba­da­nia po­zio­mu pro­ge­ste­ro­nu, ale dzień wy­ko­na­nia ba­da­nia uza­leż­nił od dnia wy­stą­pie­nia Pi­ku. W ten spo­sób uzy­skał wy­nik ade­kwat­ny do opóź­nio­nej owu­la­cji. Ba­da­nie tak­że po­ka­za­ło ni­ski po­ziom hor­mo­nu, jed­nak prze­pi­sa­ne przez le­ka­rza ge­sta­ge­ny (lu­te­inę) pa­cjent­ka przyj­mo­wa­ła do­pie­ro po wy­stą­pie­niu owu­la­cji oce­nia­nej na pod­sta­wie Pi­ku. Fa­za po­pi­ko­wa unor­mo­wa­ła się, dzię­ki te­mu cy­kle wy­dłu­ży­ły się, a pa­cjent­ce dość szyb­ko uda­ło się zajść w ciążę.

 

Iza­be­la Salata

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj