Tylko życie ma przyszłość!

dr inż. Antoni Zięba

Szukaj
Close this search box.

Moc opieki paliatywnej

Opieka paliatywna. Fot.: pl.123rf.com

„Za­le­ga­li­zo­wa­nie we Wło­szech eu­ta­na­zji by­ło­by koń­cem na­szej cy­wi­li­za­cji” – wska­zu­je na to zna­na fran­cu­ska on­ko­log, któ­ra przez la­ta by­ła pro­pa­ga­tor­ką „pra­wa do śmier­ci”. Po prze­by­ciu cięż­kiej cho­ro­by dia­me­tral­nie zmie­ni­ła swój sto­su­nek do opie­ki paliatywnej.

„Nikt nie ma pra­wa de­cy­do­wać o ludz­kim ży­ciu. Mnie le­ka­rze da­wa­li trzy la­ta, a tym­cza­sem od zdia­gno­zo­wa­nia no­wo­two­ru mi­nę­ło już szes­na­ście” – pod­kre­śla le­kar­ka, któ­ra włą­czy­ła się w de­ba­tę nt. za­le­ga­li­zo­wa­nia we Wło­szech eu­ta­na­zji. Pod ape­lem o prze­pro­wa­dze­nie re­fe­ren­dum w tej spra­wie pod­pi­sa­ło się już 1 mln 300 tys. Włochów.

Sy­lvie Me­nard jest uczen­ni­cą wło­skie­go on­ko­lo­ga i po­li­ty­ka Umber­to Ve­ro­ne­sie­go, z któ­rym przez la­ta współ­pra­co­wa­ła w In­sty­tu­cie On­ko­lo­gii w Me­dio­la­nie. Był on zde­cy­do­wa­nym pro­pa­ga­to­rem te­sta­men­tu bio­lo­gicz­ne­go i pra­wa do eu­ta­na­zji. Przez la­ta po­wta­rza­ła za swym mi­strzem, że „kie­dy cia­ło od­ma­wia po­słu­szeń­stwa, czy co gor­sza gło­wa nie jest już do koń­ca spraw­na, to nie ma już praw­dzi­we­go ży­cia i le­piej jest od ra­zu po­ło­żyć kres cier­pie­niu”. Tę opi­nię gło­si­ła przez la­ta, aż do mo­men­tu, gdy sa­ma ubra­ła szpi­tal­ną pi­ża­mę i tra­fi­ła na odział on­ko­lo­gii ze zdia­gno­zo­wa­nym ra­kiem szpi­ku kost­ne­go. „Wte­dy zro­zu­mia­łam, że wszel­kie pew­ni­ki, któ­re mia­łam ja­ko oso­ba zdro­wa prze­sta­ły funk­cjo­no­wać, gdy za­cho­ro­wa­łam: sa­ma do­świad­czy­łam cier­pie­nia i prze­sta­łam je­dy­nie teo­re­ty­zo­wać” – wy­zna­je Me­nard pod­kre­śla­jąc, że wła­śnie od te­go mo­men­tu za­miast o „pra­wo do śmier­ci” za­czę­ła wal­czyć o „pra­wo do do­bre­go le­cze­nia i god­nej opieki”.

Le­kar­ka pod­kre­śla, że pil­nym wy­zwa­niem na­szych cza­sów jest za­pew­nie­nie cho­rym, któ­rzy nie chcą już żyć od­po­wied­nie­go sys­te­mu opie­ki. „Kie­dy dzia­ła sys­tem opie­ki pa­lia­tyw­nej, masz moż­li­wość uśmie­rze­nia bó­lu, a wo­kół lu­dzi, któ­rym na to­bie za­le­ży prze­sta­jesz my­śleć o śmier­ci” – mó­wi Me­nard. Za­uwa­ża, że nie­ste­ty w na­szych spo­łe­czeń­stwach czło­wiek cho­ry i po­zba­wio­ny peł­ni sił przed­sta­wia­ny jest je­dy­nie ja­ko cię­żar i ob­cią­że­nie fi­nan­so­we, stąd tak wiel­kie ide­olo­gicz­ne na­ci­ski, by wszyst­ko szyb­ko roz­wią­zać „śmier­tel­nym za­strzy­kiem”. „Ła­twiej jest za­pew­nić ze­sta­wy do eu­ta­na­zji niż do­brą opie­kę pa­lia­tyw­ną. Nie ozna­cza to jed­nak wca­le, że na­wet bar­dzo cho­rzy lu­dzie chcą umie­rać. To my czę­sto im wma­wia­my, że te­go pra­gną” – pod­kre­śla le­kar­ka. Za­uwa­ża, że lob­by­ści za­fał­szo­wu­ją da­ne z kra­jów, gdzie eu­ta­na­zja jest le­gal­na, by udo­wod­nić, że jest ona głę­bo­kim i na­tu­ral­nym pra­gnie­niem człowieka.

„Gdy zgo­dzi­my się te­raz we Wło­szech na za­bi­ja­nie lu­dzi w sta­nie ter­mi­nal­nym, szyb­ko przyj­dzie ko­lej na oso­by z de­pre­sją, nie­peł­no­spraw­nych ru­cho­wo, czy «nie­god­ne» ży­cie cho­rych na Al­zhe­ime­ra, a po­tem na dzie­ci ro­dzą­ce się z ja­kim­kol­wiek upo­śle­dze­niem. Kto bę­dzie w sta­nie po­sta­wić gra­ni­cę mię­dzy tym, któ­re­mu czło­wie­ko­wi ma­my po­móc, a któ­re­go uśmier­cić” – py­ta le­kar­ka. Wska­zu­je, że za­le­ga­li­zo­wa­nie eu­ta­na­zji we Wło­szech, gdzie ży­cie wciąż jest bar­dzo ce­nio­ne, by­ło­by koń­cem na­szej cywilizacji.

Eu­ta­na­zja jest fał­szy­wą od­po­wie­dzią na praw­dzi­we po­trze­by czło­wie­ka. Me­dy­cy­na za­wsze po­win­na słu­żyć ży­ciu. Na­wet, gdy le­ka­rze twier­dzą, że nie mo­gą po­ko­nać cho­ro­by, po­win­ni ro­bić wszyst­ko by zła­go­dzić cier­pie­nia. Po­moc ta wy­ra­ża się w po­sza­no­wa­niu god­no­ści każ­de­go czło­wie­ka, na­wet bę­dą­ce­go w naj­po­waż­niej­szym sta­nie. Sta­rość i cier­pie­nie nie mo­gą umniej­szać god­no­ści oso­by ludzkiej.

 

JB
Źró­dło: KAI

 

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj