Tylko życie ma przyszłość!

dr inż. Antoni Zięba

Szukaj
Close this search box.

Kardynał Stefan Wyszyński – wielki obrońca życia

Kard. Stefan Wyszyński. Fot.: wikipedia.org

12 wrze­śnia br. w War­sza­wie do chwa­ły oł­ta­rzy zo­stał wy­nie­sio­ny kard. Ste­fan Wy­szyń­ski, Pry­mas Pol­ski w la­tach 1948 – 1981, pa­sterz, któ­ry wspie­rał ro­dzi­ny oraz stał na stra­ży ochro­ny ży­cia po­czę­te­go dziecka.

Pro­ces Słu­gi Bo­że­go kard. Ste­fa­na Wy­szyń­skie­go trwał 30 lat. Roz­po­czął się w 1989 r., czy­li 8 lat po je­go śmier­ci, a za­koń­czył w 2019 r. W stycz­niu 2019 ro­ku ko­mi­sja le­ka­rzy w wa­ty­kań­skiej kon­gre­ga­cji za­twier­dzi­ła do­ku­men­ta­cję do­ty­czą­cą cu­du. Za­twier­dze­nie cu­du przez Oj­ca świę­te­go Fran­cisz­ka za­koń­czy­ło pro­ces be­aty­fi­ka­cyj­ny Słu­gi Bo­że­go i otwo­rzy­ło dro­gę do je­go be­aty­fi­ka­cji, któ­ra na­stą­pi­ła 12 wrze­śnia br. w Warszawie.

W ho­mi­lii ks. kard. Mar­cel­lo Se­me­ra­ro wy­gło­szo­nej pod­czas be­aty­fi­ka­cji ks. kard. Ste­fa­na Wy­szyń­skie­go po­wie­dział: W ni­czym się nie oszczę­dzał, zno­sił wszel­kie upo­ko­rze­nia i cier­pie­nia, któ­rych punk­tem kul­mi­na­cyj­nym by­ły trzy la­ta spę­dzo­ne w wię­zie­niu, od 1953 do 1956 ro­ku.(…) Kar­dy­nał Wy­szyń­ski, ja­ko praw­dzi­wy syn Pol­skiej Zie­mi, miał rze­czy­wi­ście w ser­cu głę­bo­kie na­bo­żeń­stwo do Mat­ki Naj­święt­szej: tak jak pod jej mat­czy­nym spoj­rze­niem na­ro­dzi­ło się je­go po­wo­ła­nie i pod tym sa­mym spoj­rze­niem za­wie­rzył Pa­nu Bo­gu wła­sne ży­cie i lo­sy Na­ro­du Pol­skie­go, tak wła­śnie Ma­ry­ja uczy­ła go, aby po­przez co­dzien­ną pa­ster­ską służ­bę „żyć tyl­ko dla Pa­na Bo­ga i tyl­ko Je­mu się przypodobać”.

Wiel­ką No­wen­nę ks. kard. Ste­fan Wy­szyń­ski za­in­au­gu­ro­wał 3 ma­ja 1957 ro­ku na Ja­snej Gó­rze. Dzie­więć lat trwa­ła re­ali­za­cja naj­waż­niej­sze­go pro­gra­mu dusz­pa­ster­skie­go pry­ma­sa Ste­fa­na Wy­szyń­skie­go. Jej ce­lem by­ło mo­ral­ne od­ro­dze­nie spo­łe­czeń­stwa. W pro­gra­mie tej wiel­kiej ak­cji dusz­pa­ster­skiej wy­ra­zi­ło się mię­dzy in­ny­mi Je­go wiel­kie umi­ło­wa­nie i tro­ska o do­bro ro­dzin pol­skich. Przez la­ta tej ak­cji by­ły po­ru­sza­ne za­gad­nie­nia zwią­za­ne z ży­ciem ro­dzi­ny, re­gu­la­cją po­częć i aborcją.

27 kwiet­nia 1956 ro­ku, w wa­run­kach ter­ro­ru ko­mu­ni­stycz­ne­go, na­rzu­co­no Pol­sce zbrod­ni­czą usta­wę abor­cyj­ną, do­pusz­cza­ją­cą za­bi­ja­nie po­czę­tych dzie­ci. Ta śmier­cio­no­śna usta­wa obo­wią­zy­wa­ła aż do 7 stycz­nia 1993 ro­ku. Jed­nym z naj­waż­niej­szych dzieł ks. kard. Ste­fa­na Wy­szyń­skie­go by­ły Ja­sno­gór­skie Ślu­by Na­ro­du Pol­skie­go na­pi­sa­ne w Ko­mań­czy. Zo­sta­ły one uro­czy­ście zło­żo­ne 26 sierp­nia 1956 ro­ku na Ja­snej Gó­rze przez mi­lio­no­wą rze­szę Po­la­ków. W Ślu­bach przy­rze­ka­li­śmy: „Świę­ta Bo­ża Ro­dzi­ciel­ko i Mat­ko Do­brej Ra­dy. Przy­rze­ka­my Ci z oczy­ma utkwio­ny­mi w żłó­bek Be­tle­jem­ski, że od­tąd wszy­scy sta­nie­my na stra­ży bu­dzą­ce­go się ży­cia. Wal­czyć bę­dzie­my w obro­nie każ­de­go dzie­cię­cia i każ­dej ko­ły­ski rów­nie męż­nie, jak oj­co­wie na­si wal­czy­li o byt i wol­ność Na­ro­du, pła­cąc ob­fi­cie krwią wła­sną. Go­to­wi je­ste­śmy ra­czej śmierć po­nieść, ani­że­li śmierć za­dać bez­bron­nym. Dar ży­cia uwa­żać bę­dzie­my za naj­więk­szą ła­skę Oj­ca Wszel­kie­go Ży­cia i za naj­cen­niej­szy skarb Narodu”.

Kard. Ste­fan Wy­szyń­ski sta­now­czo wy­po­wia­dał się na te­mat po­sza­no­wa­nia god­no­ści każ­de­go czło­wie­ka. Mi­mo licz­nych re­pre­sji, ja­sno przy­po­mi­nał na­ukę o naj­wyż­szych war­to­ściach mo­ral­nych, etycz­nych i spo­łecz­nych. Czę­sto zwra­cał się do ro­dzin wska­zu­jąc, że po­sta­wy pa­trio­tycz­ne słu­żą iden­ty­fi­ka­cji na­ro­do­wej i kulturowej.

„Nie ma lep­szej szko­ły mi­ło­ści do Na­ro­du i Oj­czy­zny, jak szko­ła mi­ło­ści w ro­dzi­nie. Dzie­cię­cy­mi oczy­ma pa­trz­cie na pra­co­wi­te i tro­skli­we dło­nie mat­ki, któ­re się nie­ustan­nie krzą­ta­ją, na tro­skę oj­ca, zwłasz­cza gdy umie on po­świę­cić wszyst­kie swo­je upodo­ba­nia i skłon­no­ści, by­le­by tyl­ko jak naj­le­piej urzą­dzić ży­cie ro­dzin­ne. Je­że­li chce­cie na­uczyć się mi­ło­ści spo­łecz­nej w pra­cy i we współ­ży­ciu z in­ny­mi ludź­mi, sta­raj­cie się zdo­by­wać tę de­li­kat­ną umie­jęt­ność wła­śnie w ro­dzi­nie, przez mi­łość mę­żów do żon i żon do mę­żów, przez du­cha wy­ro­zu­mia­ło­ści, prze­ba­cze­nia, opa­no­wa­nia siebie […]”.

Szcze­gól­nej tro­sce ks. kard. Ste­fan Wy­szyń­ski po­le­cał ży­cie dzie­ci nie­na­ro­dzo­nych. Był wiel­kim obroń­cą ży­cia po­czę­te­go, mó­wił: „Każ­dy czło­wiek, po­czę­ty w ło­nie mat­ki, ma pra­wo do ży­cia, do po­zna­nia świa­ta, do do­świad­cze­nia swych sił, do osią­gnię­cia te­go ce­lu, któ­ry mu Bóg wyznaczył”.

„Ja­ka jest ro­dzi­na do­mo­wa, ta­ka też bę­dzie ro­dzi­na oj­czy­sta. Je­śli nie bę­dą umie­li usza­no­wać ma­leń­kie­go ży­cia, któ­re się ro­dzi w ko­mór­ce ży­cia do­mo­we­go, nie usza­nu­ją i ży­cia oby­wa­te­li, bo na­uczą się mor­do­wać już w ro­dzi­nach. W ten spo­sób za­miast spo­łecz­no­ści ży­cio­daj­nej, bę­dzie się wy­ra­biać spo­łecz­ność mor­der­ców. Bę­dzie to na­ród sa­mo­bój­czy (…). Ta­ki na­ród się skończy”.

W naj­głęb­szym prze­ko­na­niu Pry­ma­sa Pol­ski dziec­ko sta­no­wi­ło naj­więk­szy skarb na­ro­du i by­ło fun­da­men­tem je­go ży­cia i przy­szło­ści. W oce­nie Kar­dy­na­ła dziec­ko by­ło war­to­ścią nie­zwy­kłą, po­nie­waż by­ło da­rem Boga.

Pry­mas Ste­fan Wy­szyń­ski uczył i uczy nas dziś po­przez po­zo­sta­wio­ną spu­ści­znę, że bez zdro­wej ro­dzi­ny nie mo­że być zdro­we­go na­ro­du. Wzy­wa wszyst­kich do po­sza­no­wa­nia ży­cia każ­de­go dziec­ka w ło­nie matki.

 

JB
Źró­dło: KAI

 

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj