Tylko życie ma przyszłość!
dr inż. Antoni Zięba
Szukaj
Close this search box.

Jaka jest skuteczność in vitro?

Jaka jest skuteczność in vitro? Fot.: 123rf.com / helenap2014

Kli­ni­ki in vi­tro są pla­ców­ka­mi ko­mer­cyj­ny­mi i ja­ko ta­kie re­kla­mu­ją swo­je usłu­gi. War­to o sku­tecz­no­ści in vi­tro po­czy­tać nie na ich stro­nach in­ter­ne­to­wych, lecz w sta­ty­sty­kach me­dycz­nych cza­so­pism naukowych.

By wy­ja­śnić za­pew­ne za­ska­ku­ją­cą dla wie­lu ni­ską sku­tecz­ność pro­ce­du­ry sztucz­ne­go za­płod­nie­nia, trze­ba naj­pierw zro­zu­mieć jej pod­sta­wo­we założenia.

O co cho­dzi w in vi­tro?

Do za­płod­nie­nia uży­wa się kil­ku ko­mó­rek ja­jo­wych. Dla­te­go ko­bie­cie po­da­je się hor­mo­ny, któ­re spra­wia­ją, że w or­ga­ni­zmie doj­rze­wa wię­cej niż jed­na ko­mór­ka ja­jo­wa w jed­nym cy­klu (to tzw. hi­per­sty­mu­la­cja). Le­karz po­bie­ra ko­mór­ki ja­jo­we i łą­czy z plem­ni­ka­mi męż­czy­zny, two­rząc w ten spo­sób za­rod­ki. Na­stęp­nie kil­ka dni trwa tzw. ho­dow­la za­rod­ków w la­bo­ra­to­rium. Po­tem le­karz wy­bie­ra spo­śród nich te, któ­re je­go zda­niem naj­le­piej się roz­wi­nę­ły i wpro­wa­dza je do ma­ci­cy. Ko­bie­ta znów otrzy­mu­je hor­mo­ny: tym ra­zem ta­kie, któ­rych za­da­niem jest pod­trzy­ma­nie ciąży.

Z ra­por­tu Ame­ri­can So­cie­ty for Re­pro­duc­ti­ve Me­di­ci­ne (ASRM) wy­ni­ka, że za­le­d­wie 7,5 proc. ludz­kich em­brio­nów po­wsta­łych w wy­ni­ku za­sto­so­wa­nia me­tod sztucz­ne­go za­płod­nie­nia ro­dzi się żywych.

Po­zo­sta­łe za­rod­ki są wy­ko­rzy­sty­wa­ne w eks­pe­ry­men­tach lub za­mra­ża­ne, a w nie­któ­rych kra­jach – gdzie pra­wo nie gwa­ran­tu­je im ochro­ny – nisz­czo­ne. Je­śli doj­dzie do ob­umar­cia za­rod­ków wsz­cze­pio­nych do ma­ci­cy, moż­na prze­pro­wa­dzić trans­fer ko­lej­nych spo­śród tych za­mro­żo­nych. Trze­ba pa­mię­tać, że wie­le za­rod­ków po­zo­sta­je za­mro­żo­nych w ko­mo­rach krio­ge­nicz­nych, bez szans na przy­wró­ce­nie ich do ży­cia. Licz­bo­wo wy­glą­da to tak: przy sto­so­wa­niu me­to­dy in vi­tro ro­dzą się dzie­ci tyl­ko z 5–10 proc. wy­pro­du­ko­wa­nych za­rod­ków. To ozna­cza, że 90–95 proc. po­wo­ła­nych w ten spo­sób do ży­cia ludz­kich istot ludz­kich ni­gdy nie otrzy­ma szan­sy na na­ro­dzi­ny. Na przy­kład z ra­por­tu Ame­ri­can So­cie­ty for Re­pro­duc­ti­ve Me­di­ci­ne (ASRM) wy­ni­ka, że za­le­d­wie 7,5 proc. ludz­kich em­brio­nów po­wsta­łych w wy­ni­ku za­sto­so­wa­nia me­tod sztucz­ne­go za­płod­nie­nia ro­dzi się ży­wych (M. J. Tuc­ker, Hi­gh­li­ghts from the 66th An­nu­al Me­eting: Hu­mans Are In­ef­fi­cient Re­pro­du­cers, 2010).

Sta­ty­stycz­nie więc pro­ce­du­ra in vi­tro pro­wa­dzi do uro­dze­nia jed­ne­go lub kil­kor­ga lu­dzi i rów­no­cze­śnie ma­so­wą śmierć wie­lu z nich.

Sku­tecz­ność in vi­tro – statystki

Me­to­da in vi­tro cha­rak­te­ry­zu­je się sku­tecz­no­ścią na po­zio­mie 21–26 proc. – po­da­ją Phi­li­pa Mla­do­vsky i Co­rin­na So­ren­son z Lon­don Scho­ol of Eco­no­mics w ra­por­cie o fi­nan­so­wa­niu in vi­tro ze środ­ków pu­blicz­nych („He­alth Ca­re Ana­ly­sis” Vol. 18, 2010).

Z ko­lei na pod­sta­wie ana­li­zy 11 068 cy­kli sztucz­ne­go za­płod­nie­nia, po­cho­dzą­cych z re­je­strów 26 ka­na­dyj­skich kli­nik z 2004 ro­ku stwier­dzo­no, że 24,2 proc. cy­kli za­koń­czy­ło się uro­dze­niem ży­we­go dziec­ka. Wśród tych uro­dzeń 27,8 proc. sta­no­wi­ły po­ro­dy mno­gie, a 1,5 proc. po­ro­dy co naj­mniej tro­ja­cze („Fer­ti­li­ty and Ste­ri­li­ty”, Vol. 89, 2008),.

In vi­tro a naprotechnologia

War­to mieć świa­do­mość, że al­ter­na­ty­wa dla in vi­tro, czy­li na­pro­tech­no­lo­gia, ma zbli­żo­ną sku­tecz­ność. „Pa­cjent­ki le­czo­ne na­pro­tech­no­lo­gicz­nie ma­ją zna­czą­co niż­sze wskaź­ni­ki płod­no­ści (…) niż pod­da­wa­ne pro­ce­du­rze in vi­tro (…), ale jed­no­cze­śnie licz­ba ko­biet, któ­re osta­tecz­nie za­cho­dzą w cią­żę, jest wyż­sza w przy­pad­ku na­pro­tech­no­lo­gii niż w przy­pad­ku ART. (tech­ni­ki wspo­ma­ga­ne­go roz­ro­du – przyp. red.). Cho­ciaż zaj­ście w cią­żę przy sto­so­wa­niu na­pro­tech­no­lo­gii wy­ma­ga mo­że dłuż­sze­go cza­su, to jed­nak ro­ku­je le­piej niż sto­so­wa­nie me­to­dy in vi­tro” („Ame­ri­can Me­di­cal As­so­cia­tion Jo­ur­nal of Ethics”, Vol. 15, 2013). I co naj­waż­niej­sze – za­sad­ni­czą róż­ni­cą mię­dzy na­pro­tech­no­lo­gią a in vi­tro jest fakt, że ta pierw­sza jest me­to­dą dia­gno­zo­wa­nia przy­czyn i le­cze­nia nie­płod­no­ści. Pro­ce­du­ra in vi­tro nie przy­czy­nia się na­to­miast do wy­le­cze­nia re­al­nych przy­czyn niepłodności.

Za­ro­dek jest człowiekiem

I jesz­cze jed­no: Dla­cze­go za­ro­dek okre­ślam mia­nem „ma­łe­go czło­wie­ka”? Opi­nia, że to „za­le­d­wie zle­pek ko­mó­rek” (więc in vi­tro po­win­no być do­pusz­czal­ne), nie ma pod­staw w fak­tach bio­lo­gicz­nych. Ży­cie czło­wie­ka roz­po­czy­na się w chwi­li po­czę­cia. Za­ro­dek jest pew­nym eta­pem ży­cia, tak jak okres nie­mow­lęc­twa, by­cia dziec­kiem czy nastolatkiem.

 

Do­ro­ta Niedźwiecka

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj