„Pan Bóg dobrze czynił położnym” Księga Wyjścia 1,15–19
Zawód położnej, a właściwie posłannictwo towarzyszenia rodzącej kobiecie i przyjmowanie dziecka na świat, jest bardzo wymowne. To pierwsza osoba na tym świecie, której twarz dziecko ogląda zanim na niego spojrzy matka i ojciec. Jej ręce i serce dotykają nowego człowieka, któremu pomaga bezpiecznie przyjść na świat. Położna wita nowego człowieka, członka rodziny i społeczności. To wielka satysfakcja i radość. Ale historia, a może i współczesność, pokazały, że życie dziecka bywa zagrożone. Faraon chciał zniszczyć niewygodny mu naród i polecił topić chłopców zaraz po urodzeniu. Nie posłuchały go położne egipskie Pua i Szifra. ”Pan Bóg dobrze czynił położnym”.
Dzieci, które przychodziły na świat w Auschwitz spotykał podobny los, ale w 1943 roku polska więźniarka, położna z Łodzi, Stanisława Leszczyńska, odważnie przeciwstawiła się takim praktykom narażając się i ryzykując swoje życie. Niech ona będzie patronką naszej jubileuszowej, czterdziestej Pielgrzymki na Jasną Górę.
Stacja 1 Wyrok na Pana Jezusa
K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.
W: Żeś przez krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.
Jezus był niewygodny, mówił prawdę, kochał ludzi, nauczał dzieci. Dlatego został skazany na śmierć. Był niewygodny… i bezbronny … Człowiek przez człowieka też czasem zostaje uznany za niewygodnego, niepotrzebnego i wydają na niego wyrok …. Ustawa z 27 kwietnia 1956 roku urzędowo wskazywała kto wart jest życia, a kto niepotrzebny – dotyczyła najmniejszych, najsłabszych dzieci. Z powodu „wskazań społecznych” ginęły niewinne, nienarodzone dzieci… Wmówiono społeczeństwu, lekarzom, położnym, że zabicie człowieka to zabieg. Potrzeba było takich ludzi jak te położne z Egiptu, i takich jak polska położna Stanisława Leszczyńska i dr Irena Konieczny, które nie wykonywały wyroków śmierci, ale tam gdzie zabijano ludzi, one starały się ocalić życie każdego dziecka i w koszmarnych warunkach wspierały matki więźniarki w Auschwitz. Serdeczny uśmiech pokrywał zmęczenie Stanisławy, a sprawne ręce otulały nowonarodzonego szmatkami, które zdobywały w sobie tylko wiadomy sposób. Być może w jej głowie słuchać było echo kolędy, śpiewanej u niej w domu: „choć ubogą była, rąbek z głowy zdjęła… Słowa odnoszące się do Maryi były dla niej wsparciem.
KiW: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
Stacja 2 Włożenie Krzyża
Na człowieka zawsze czyhali źli ludzie, by pozbawić go życia. Najpierw był wyrok… a potem perfidne metody zabijania: krzyżowanie, zrzucanie ze skały tarpejskiej, topienie małych dzieci. W Egipcie – w Nilu, tak jak i w Auschwitz – w beczce wody. Nie było sprzeciwu. Tak jak wtedy, kiedy Jezusowi nakładano krzyż, też nie było nikogo, kto by się sprzeciwił. A jednak słaba, skazana na łaskę i niełaskę oprawców w Auschwitz, Stanisława Leszczyńska, patrząc prosto w oczy dr Mengele, ryzykując za to własnym życiem, miała odwagę powiedzieć: „nie wolno zabijać dzieci”. Ocierała matkom łzy, wycierała pot z czoła, plotła warkocze, rozczesywała włosy, chciała by nie czuły się źle same ze sobą, by patrzyły na dziecko jak na wielki cud. I wszystkie dzieci żywe, urodzone, trafiały przez jej ręce na piersi matek.
Stacja 3 Pierwszy upadek
Życie ludzkie, to nieustanne upadki mniejsze lub większe, zawinione, przypadkowe… Upadek fizyczny boli, ale można się z niego podnieść, rany goją się szybko. O wiele cięższe i trudniejsze w powstawaniu są upadki moralne. Upadki zdarzają się w różnych miejscach i okolicznościach. Wtedy, tam w obozie Auschwitz, w nieludzkich warunkach, łatwo było upaść moralnie, szczególnie gdy za prawdę postępowanie groziła śmierć. Tam była nie tylko zgoda na zabijanie, ale rozkaz pozbawiania życia ludzi, także tych najmniejszych, jeszcze nie narodzonych i tych rodzących się w nieludzkich warunkach, w sytuacji nakazu topienia nowonarodzonych. W Auschwitz zabijano ludzi nie tylko fizycznie i zabijano ludzkie sumienia. Za odwagę płaciło się życiem…
Stacja 4 Spotkanie z matką
W 1943r. roku Stanisława Leszczyńska wraz ze swoja córką Sylwią została przywieziona do obozu. W nieludzkim świecie ta mała, drobna, słaba fizycznie kobieta wykazała nieprawdopodobna odwagę, siłę ducha, okazała się herosem moralnym. W swoim „Raporcie z Oświęcimia” opisała piekło, cierpienia, dramaty i rozpacz jaką przeżywały matki, kiedy wiedziały, że po urodzeniu odbiorą im dzieci. Stanisławę Leszczyńską nazywano mamą, faktycznie była matką dla tych kobiet i ich dzieci. Odczytywała emocje każdej z kobiet. Robiła co mogła, później także z dr Ireną Konieczny, walczyła o życie każdej matki i każdego dziecka, robiła wszystko co możliwe, w niemożliwej do wyobrażenia sytuacji aby ocalić dzieci przeznaczone na wywózkę do Niemiec, aby je tam zniemczyć. Nakło… to jedno z miejsc gdzie jechały polskie noworodki by stać się niemieckimi dziećmi. Czy polskie matki miały szansę odnaleźć swoje dzieci po latach? Czy Niemki wiedziały skąd pochodzą dzieci? Jak wielkie dramaty wywołuje zło….
Stacja 5 Pomoc Szymona Cyrenejczyka
Jezus w swojej drodze opada z sił. Chcą go doprowadzić żywego, żeby czuł ból ukrzyżowania. Nie z miłości, lecz sadystycznych pobudek przymuszono Cyrenejczyka do pomocy Jezusowi w dźwiganiu krzyża, żeby dłużej cierpiał… Cyrenejczyk nie okazał współczucia: nie z potrzeby serca, czy litości, ale pomógł z przymusu… Stanisława Leszczyńska z własnej woli, choć wiedziała co ją czeka za niezastosowanie się do nakazu topienia dzieci, wykazała się niezwykłą pomysłowością. Noworodki przeznaczone na wywóz do niemieckich rodzin znakowała, o tym jakim znaczkiem i gdzie wiedziała tylko matka, by potem, po wojnie, mogła odnaleźć, zidentyfikować swoje dziecko. Dawała matkom nadzieję na odnalezienie dziecka, co przynosiło ulgę w rozpaczy odbierania dziecka i koiło ból. Choć wiele tamtych matek nigdy dzieci nie odnalazło, to jednak nadzieja pozwalała im przeżyć. Nie wszystkie przeżyły.
Stacja 6 Pomoc Weroniki
Umęczony Chrystus, pot spływa po Jego twarzy. W skwarze oślepiającego słońca, wśród wrzawy, spotyka Weronikę, która chustą ociera twarz umęczonego Jezusa. W Auschwitz zdobycie prześcieradła, kawałka płótna, pieluchy, graniczyło z cudem. Nie było w co owinąć noworodka, a kobiety rodziły na nieczynnym piecu w sztubie, wśród szczurów, które trzeba było odpędzać od rodzących. Robactwo i szczury atakowały nie tylko chore kobiety, ale i nowo narodzone dzieci. Leszczyńska Bogu tylko wiadomym sposobem zdobywała dla nich jakieś okrycia.
W „Raporcie Oświęcimskim” opisuje jaką wartość miał kawałek pieluszki, którym można było owinąć noworodka. Kobiety głodowały, by swoje głodowe porcje chleba móc wymienić za kawałek szmatki do okrycia dziecka. Stanisława Leszczyńska, położna w Auschwitz robiła wszystko, dzień i noc czuwała przy kobietach, tuliła, pocieszała, dawała nadzieję, modliła się, pomagała przeżyć dramat kobietom czekającym na urodzenie dziecka i rodzącym.
Stacja 7 Drugi upadek
Jak nisko może upaść człowiek… Oprawcy mieli swoje rodziny, dzieci, ale w obozie litości nie mieli, zamieniali się w bestie. W Auschwitz nie brakowało więźniarek w ciąży. Sporadycznie zdarzały się też przypadki poczęcia w obozie. W 1942 i na początku 1943 roku kobiety w przybywające w widocznej ciąży kierowano prosto do komór gazowych lub mordowano je za pomocą zastrzyków fenolowych. Po przyjściu na świat niemowlęta były wciągane do ewidencji więźniów – dziewczynki obozu kobiecego, chłopcy męskiego. Jak każdemu zamkniętemu za drutami, także im tatuowano numer obozowy, najczęściej na udzie. A potem wyrzucano przed blok…. by szczury miały pożywienie lub palono na stosie… Do czego zdolny jest człowiek…Oprawca i ratująca życie Stanisława Leszczyńska – człowiek i człowiek – a jaka różnica…
Stacja 8 Płaczące niewiasty
Płacz kobiet, lejące się łzy, skostniałe z zimna ciała rodzących kobiet. Stanisława Leszczyńska porody przyjmowała na przewodzie kominowym biegnącym wzdłuż baraku. Zamiast sterylnego prześcieradła dysponowała brudnym kocem, który aż ruszał się od wszy. Mimo to udało jej się osiągnąć niesamowite rezultaty – jej położnice i przyjęte przez nią na świat dzieci nie umierały. Ile takich łez widziała Stanisława u matek, które były bezsilne, aby ocalić swoje dziecko. Zawsze kładła swoja ciepłą dłoń i ocierała łzy, tuliła rodzącą w swoich ramionach, koczowała przy rodzącej, zwilżała usta często zamarzniętą wodą. Była perfekcyjna w swoim zawodzie i w swoim sercu miała miłość bezinteresowną i wykazywała wielki heroizm.
Stanisławo, wspieraj kobiety oczekujące dziecka, wspomagaj także te, które pragną a nie mogą mieć dzieci, uprość dla nich łaskę macierzyństwa.
Stacja 9 Ostatni trzeci upadek
Trzeci upadek, bezsilność. Brakuje sił, ludzki organizm ma swoje granice.
Ile musiała włożyć wysiłku położna w Auschwitz, aby nie dopuścić do całkowitego załamania się ? Przecież opiekowała się rodzącymi w bardzo trudnym stanie psychicznym, dziś powiedzielibyśmy – w kryzysie, traumie a także swoją ciężko chorą córką. Nie było psychologów, terapeutów, doradców, lekarzy, leków i często brakowało nadziei na zmianę koszmarnego losu. Była Stanisława, położna, zawsze uśmiechnięta, niosąca pomoc wyczerpanym kobietom, sama u granic możliwości fizycznych i psychicznych. W najtrudniejszych chwilach wołała do Matki Bożej „Przybiegnij na pomoc choćby o jednym pantofelku”…. i doznawała pomocy przy każdej rodzącej. Moc modlitwy i wiary była widoczna.
Stacja 10 Odarcie ze wszystkiego
Odarcie Jezusa z szat…
Więźniarki nie miały nic, ubrania, okrycia, pościeli.. zdane na cudowne ręce, wielkie serce Stanisławy i jej niezwykłą zaradność i odwagę. Jej znajomość języka niemieckiego i wielka życzliwość dla innych nieraz okazała się pomocna. W tych koszmarnych warunkach zdobywała prześcieradło by przygotować stół wigilijny, ozdobiony gałązką. Zamiast opłatka kawałeczki chleba, kolędy śpiewane dla rodzących i kołysanki dla dzieci. Namiastka domu rodzinnego, nadzieja… Heroizm…
Stacja 11 Krzyżowanie
Każdy boi się bólu. Nie było środków znieczulających, a warunki w jakich przyszło rodzić i odbierać porody, wydawały się nie do zniesienia. Trudno opisywać, a kobiety to przeżywały. Odczłowieczone, upokorzone, ciepiące i pełne lęku o dziecko, o to, co z nim zrobią.
Magiczne słowa Stanisławy, tembr jej głosu, ciągła obecność przy rodzących dawały poczucie bezpieczeństwa w miejscu, gdzie to słowo jest niestosowne. Za to zawsze było współczucie i miłość położnej „mamy”, tak ja nazywały.
Stacja 12 Śmierć Pana Jezusa
Jezus oddaje swoje życie jako ofiara za zbawienie świata. Maryja patrzyła na mękę, konanie i śmierć swojego syna.
Stanisława patrzyła na ból rodzących, witała noworodki i widziała rozpacz matek, których dzieci żywe i zdolne do życia, skazane na śmierć rzucano przed blok na mróz. Tylko te przeznaczone do zniemczenia miały szanse na życie, ale nie ze swoja matką.
Na pogrzeb Stanisławy przyszło wiele matek, których dzieci przyjmowała, i przyszły te dzieci, już dorosłe, które udało się ocalić. Życie i śmierć….śmierć i zmartwychwstanie.
Wysiłek tych, którzy pomagali, ratowali, powinien docenić świat, by już nigdy takie zło się nie powtórzyło. Ofiara i pomoc przy ratowaniu życia winna przemienić nasz świat. Stanisławo i Wy wszyscy inni, którzy byliście świadkami śmierci niewinnych, ludzi módlcie się teraz za wszystkie matki, położne, lekarzy, by zawsze stawali po stronie życia. Niech przykład Stanisławy Leszczyńskiej będzie jak latarnia morska wskazywał drogę w działaniu.
Stacja 13 Zdjęcie z krzyża
Maryja czekała, widziała śmierć i zdjęcie Ciała Syna z krzyża, złożenie do grobu.
Oświęcimskie matki widziały za ścianą baraku stos ciał dzieci urodzonych, odebranych przez kapo, porzuconych, które za chwile zostaną spalone w krematorium. Spróbujmy przez chwilę wczuć się w to, co przeżywały takie matki. Ten widok zostanie do końca życia. I odpuść nam nasze winy… tak trudno powiedzieć – jako i my odpuszczamy…
Stacja 14 Grób Pana Jezusa
Pan Jezus miał swój grób, aby pokazać, że zmartwychwstanie. Dzieci, o których była mowa, spalone w krematorium, nie mają grobu. Nigdy matka nie zaświeci świeczki, ale w sercu nosić dziecko będzie do śmierci. Dramatyczna miłość matki, rozrywający serce ból. Tylko Maryja składająca ciało Syna do grobu może to zrozumieć. Maryjo, przytul do swego serca wszystkie matki i ich dzieci, które nie mają grobu.
Stanisławo, ty która znasz ból cierpienie i rozpacz wszystkich tamtych matek bo twoje ręce odbierały ich dzieci, wspomagaj dzisiejsze matki, naucz je miłości do swoich dzieci i chroń, by wszystkie poczęte dzieci przychodziły na świat bezpieczne w kochających ramionach rodziny.
Leszczyńska broniła życia, przeciwstawiła się dr Mengele, wspomagała innych w najtrudniejszych chwilach. Dziś potrzebuje naszego wsparcia, naszej modlitwy. Módlmy się gorąco, by sługa Boża, Stanisława została wyniesiona na ołtarze. Ona patronuje kobietom oczekujący dziecka, oraz wspiera rodziny które pragną mieć dziecko.
Pomódlmy się o rychłą beatyfikację Stanisławy Leszczyńskiej, której proces beatyfikacyjny jest w toku.
Boże, Stwórco życia, który w swej dobroci uszczęśliwiasz rodziny ludzkie darem nowego życia, spraw, aby służebnica Twoja Stanisława, która w duchu miłości do matek i dzieci chroniła je przed śmiercią, znajdowała wśród kobiet liczne i godne naśladowczynie, oraz dostąpiła łaski rychłego wyniesienia na ołtarze.
Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Autorzy: ks. Stanisław Maślanka i Teresa Olearczyk
Bibliografia
- Cebo Lechosław, Więźniarki w obozie hitlerowskim w Oświęcimiu-Brzezince,Katowice 1984.
- Garlacz Gabriela, Rosomak Danuta, Akuszerka. Rzecz o Stanisławie Leszczyńskiej, Ząbki 2002.
- Kłodziński Stanisław, Stanisława Leszczyńska, „Przegląd Lekarski – Oświęcim”, nr 1 (1975).
- Leszczyńska Stanisława, Raport położnej z Oświęcimia,„Przegląd Lekarski – Oświęcim”, nr 1 (1965).