Przerażające sceny rozgrywają się w Kijowie, gdzie działa legalnie Klinika BioTexCom. Pod tą nazwą kryje się Centrum Reprodukcji Ludzi. Z powodu koronawirusa i zamknięcia granic, zamówione wcześniej u ukraińskich surogatek dzieci, nie zostały odebrane. Teraz dla kliniki setki płaczących noworodków stały się niepotrzebnym towarem, z którym nie wiedzą co zrobić.
Cała sprawa została nagłośniona przez włoską prasę, po tym jak ukraińska agencja pośrednictwa umieściła filmik pokazujący łóżeczka z 46 niemowlętami, czekającymi na swoje rodziny. Na Ukrainie jest co najmniej 500 takich dzieci. Zazwyczaj klientami tej kliniki są bogaci ludzie z całej Europy, którzy wynajmują zastępczą matkę tzw. surogatkę do urodzenia im dziecka. Poddaje się ona zapłodnieniu in vitro, a jej rola sprowadza się do donoszenia ciąży i do urodzenia dziecka. Wszystko jest zagwarantowane umową i pilnowane przez prawników. Takie dziecko następnie jest oddawane zamawiającym. Obostrzenia pandemii koronawirusa uniemożliwiły zagraniczne podróżowanie. Zamówione noworodki nie zostały odebrane, a klinika nie wie co dalej z nimi zrobić.
W wielu krajach surogacja jest zakazana, ale nie na Ukrainie, która stała się liderem w tej dziedzinie. Surogacja kosztuje tam znacznie mniej niż w innych krajach świata. W folderach kliniki można znaleźć zdjęcia uśmiechniętych dzieci z informacją, że „jeden taki” okazyjnie kosztuje tylko 9900 euro. W opublikowanym w sieci filmiku wystosowany został apel do klientów, którzy zamówili dzieci, aby zwrócili się do swoich rządów o możliwość wydania specjalnego pozwolenia umożliwiającego im wyjazd na Ukrainę i odebranie „towaru”, za który już zapłacili. Klinika nie ma co zrobić z noworodkami, a magazynowanie takiego „towaru” sporo kosztuje. Poza tym, gdy dzieci podrosną, klinika nie ma żadnej gwarancji ich odbioru. Z Centrum Reprodukcji Ludzi w dużej mierze korzystają środowiska homoseksualne.
W większości państw europejskich surogacja jest całkowicie zakazana m.in. w Polsce, Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Danii, Estonii, Finlandii, Francji, Niemczech, Włoszech, Norwegii i Hiszpanii.
Korzystanie z umów o surogację jest przestępstwem, za które w np. Polsce grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności i wysoka grzywna. Odpowiedzialność ponosi zarówno matka, jak i osoba przyjmująca dziecko.
Umowy o surogację stoją w sprzeczności z Konwencją o ochronie praw człowieka i godności istoty ludzkiej w dziedzinie zastosowania biologii i medycyny oraz Konwencją o statusie dziecka pozamałżeńskiego. Są także sprzeczne z prawem międzynarodowym – protokołem fakultatywnym do Konwencji ONZ o prawach dziecka oraz Konwencją haską o przysposobieniu międzynarodowym.
Pragniemy zauważyć, że takie przedmiotowe traktowanie dzieci jest dużą niegodziwością. Surogacja jest wielkim nadużyciem medycyny i prawa. Jest niedopuszczalnym wykorzystaniem ciała kobiety w celach komercyjnych, a także naraża dziecko i matkę na uszczerbek psychiczny. Warto podkreślić fakt utraty części zarodków ludzkich w procesie zapłodnienia in vitro surogatki, gdzie poświęca się inne dzieci, aby urodziło się to jedno. Surogacja wyraźnie narusza godność ludzkiej prokreacji. Przyrodzona godność człowieka mówi o tym, że człowiek nie może być ani środkiem ani przedmiotem dla innych. To instrumentalne traktowanie kobiety i dziecka. Komisja Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) mówi jednoznacznie, że takie formy macierzyństwa zastępczego są atakiem na ludzką godność osób w nim uczestniczących. Podkreśla, że praktyka ta wiąże się z handlem ludźmi w celach reprodukcyjnych. Zaakcentowano, że w tej procedurze zarówno kobietę, jak i dziecko, traktuje się jako przedmioty umowy handlowej.
Macierzyństwo powinno być traktowane jako bezcenny dar. Żadne dziecko nie powinno zostać pozbawione swojej rodzonej matki.
JB
źródło: wpolityce.pl