Tylko życie ma przyszłość!

dr inż. Antoni Zięba

Szukaj
Close this search box.

Czy prawo do śmierci powinno być prawem człowieka?

Fiolka. Fot.: 123rf.com

Pra­wo do śmier­ci to prze­ko­na­nie, że lu­dzie sa­mi de­cy­du­ją o cza­sie wła­snej śmier­ci. To nic in­ne­go jak efekt wy­par­cia nie­zby­wal­ne­go pra­wa do ży­cia, a przede wszyst­kim god­no­ści oso­by ludzkiej.

Te­mat tzw. „Pra­wa do śmier­ci” na no­wo po­ja­wił się w bel­gij­skiej de­ba­cie pu­blicz­nej. Nie­któ­re śro­do­wi­ska chcą by eu­ta­na­zja by­ła pra­wem człowieka.

„Co­raz wię­cej le­ka­rzy chce, by po­da­nie śmier­tel­ne­go za­strzy­ku sta­ło się zwy­kłą czyn­no­ścią me­dycz­ną. Ozna­cza­ło­by to ko­niec na­szej cy­wi­li­za­cji” – stwier­dził Wil­lem Lem­mens, by­ły czło­nek Bel­gij­skie­go Ko­mi­te­tu Do­rad­cze­go ds. Bioetyki.

Przy­po­mnij­my, że Bel­gia to je­dy­ny kraj na świe­cie, gdzie le­gal­na eu­ta­na­zja nie ma dol­nej gra­ni­cy wie­ku. Wa­run­kiem pod­da­nia się eu­ta­na­zji jest świa­do­mość oso­by de­cy­du­ją­cej się na nią, a w przy­pad­ku osób ma­ło­let­nich wy­star­czy zgo­da ro­dzi­ców. Bel­gij­scy bio­ety­cy alar­mu­ją, że tak za­bu­rzo­ny ob­raz ży­cia i śmier­ci to efekt nar­ra­cji, któ­ra mó­wi lu­dziom o sa­mo­sta­no­wie­niu i de­cy­do­wa­niu o swo­im być lub nie być. To co wcze­śniej by­ło świę­to­ścią, bez­względ­nie chro­nio­ną war­to­ścią czy­li ży­cie ludz­kie w przy­pad­ku nie­ule­czal­nej cho­ro­by, bra­ku sen­su ży­cia czy sta­ro­ści przed­sta­wia­ne jest ja­ko pro­blem. Eu­ta­na­zyj­na men­tal­ność do­dat­ko­wo moc­no lob­bo­wa­na jest w bel­gij­skich me­diach, a brak sprze­ci­wu wo­bec obec­ne­go sta­nu rze­czy czy też mil­cze­nie nie­któ­rych śro­do­wisk wca­le nie pomaga.

Lem­mens pod­kre­śla, że cią­gle bra­ku­je gło­sów mó­wią­cych praw­dę o czło­wie­ku i je­go ży­ciu. Za­uwa­ża tak­że, że pro­blem po­ja­wia się w śro­do­wi­sku sa­mych ety­ków. Ci, któ­rzy gło­szą chrze­ści­jań­ską wi­zję czło­wie­ka spo­ty­ka­ją się z ostra­cy­zmem i agresją.

Naj­now­sze ofi­cjal­ne da­ne, po­ka­zu­ją iż od cza­su le­ga­li­za­cji eu­ta­na­zji, to już – 20 lat te­mu, 28 ma­ja 2002 ro­ku, po­zba­wio­no ży­cia po­nad 27 000 osób. War­to za­zna­czyć, że Bel­gia ma 11,5 mi­lio­na mieszkańców.

Te­mat eu­ta­na­zji po­wró­cił rów­nież w Ka­na­dzie. Dzien­ni­karz Ian Au­sten na ła­mach „New York Ti­mes” po­ru­szył te­mat „pra­wa do śmier­ci”. Wbił przy­sło­wio­wy kij w mro­wi­sko i wska­zał wie­le pro­ble­mów wy­ni­ka­ją­cych z no­we­go pra­wa. Choć nie­któ­rzy na­ukow­cy twier­dzą, że obec­ny stan praw­ny jest zna­ko­mi­ty na tle in­nych państw, to po­ja­wia­ją się i ta­cy, któ­rzy prze­strze­ga­ją, że eu­ta­na­zja sta­ła się zwy­kłą pro­ce­du­rą me­dycz­ną, a co za ty idzie jest nad­uży­wa­na przez cho­rych i lekarzy.

Ka­na­dyj­skie pra­wo z mar­ca 2021 ro­ku ze­zwa­la na „Za­koń­cze­nie ży­cia” lu­dziom cho­ru­ją­cym prze­wle­kle na cięż­kie lub nie­ule­czal­ne cho­ro­by, a tak­że nie­peł­no­spraw­nym ru­cho­wo, któ­rzy nie są śmier­tel­nie cho­rzy. Nie­ste­ty na de­cy­zję cho­re­go o eu­ta­na­zji nie ma wpły­wu ro­dzi­na. Bli­scy lu­dzi, któ­rzy pod­da­li się eu­ta­na­zji mó­wią o nie­bez­pie­czeń­stwie, ja­kie wy­ni­ka z no­we­go prawa.

Au­tor ar­ty­ku­łu ja­ko przy­kład po­dał Chri­sto­phe­ra Lyona, któ­re­go ta­ta za­koń­czył ży­cie w wy­ni­ku eu­ta­na­zji w wie­ku 77 lat. Cier­piał na de­pre­sję, mie­wał my­śli sa­mo­bój­cze, gdy prze­stał cho­dzić, prze­stał rów­nież jeść. Syn pa­na Lyona stwier­dził, że pro­ces ze­zwo­le­nia na odej­ście je­go oj­ca był zde­cy­do­wa­nie zbyt szyb­ki i nie­zgod­ny z wo­lą resz­ty ro­dzi­ny. Ca­ła spra­wa po­zo­sta­wia wie­le nie­do­mó­wień i pytań.

Nie­ste­ty ta­kie kra­je jak Bel­gia, Ho­lan­dia czy Ka­na­da przo­du­ją w ofe­ro­wa­niu sa­mo­bój­stwa wspo­ma­ga­ne­go i nie ma per­spek­ty­wy na to, by pra­wo mia­ło się zmie­nić na lep­sze, chro­nią­ce oso­by chore.

War­to wspo­mnieć, że 8 paź­dzier­ni­ka ob­cho­dzi­li­śmy Świa­to­wy Dzień Ho­spi­cjów i Opie­ki Pa­tia­tyw­nej. To wła­śnie ho­spi­cja są miej­scem po­mo­cy i wspar­cia dla osób nie­ule­czal­nie cho­rych. Nie­ustan­na opie­ka le­ka­rzy, te­ra­peu­tów, psy­cho­lo­gów nie­sie wie­le do­bre­go. Nie tyl­ko da­je po­czu­cie tro­ski, opie­ki, ale po­ka­zu­je, że czło­wiek cho­ry nie jest dla spo­łe­czeń­stwa pro­ble­mem, któ­re­go na­le­ży się po­zbyć, ale pod­mio­tem, któ­ry na­le­ży trak­to­wać z naj­więk­szym sza­cun­kiem i z w po­sza­no­wa­niu god­no­ści przy­na­leż­nej każ­dej oso­bie ludz­kiej. Bo kim­że sta­nie­my się, je­śli bę­dzie­my pa­trzeć na in­nych przez pry­zmat ich przy­dat­no­ści do pra­cy i nio­są­cej ko­rzy­ści dla resz­ty spo­łe­czeń­stwa? Pa­mię­taj­my, że każ­dy czło­wiek bez wzglę­du na to ja­ki jest je­go sta­tus spo­łecz­ny czy stan zdro­wia, ma pra­wo do ży­cia. Bez wyjątków.

 

KP

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj