W ponad 200 argentyńskich miastach odbyły się demonstracje przeciwko prezydenckiemu projektowi dopuszczającemu aborcję na życzenie.
Prezydent Argentyny Alberto Fernández podjął inicjatywę legalizacji zabijania poczętych dzieci. Zgłosił swój projekt ustawy do Kongresu i ogłosił, że spełnia swoją obietnicę, a przyczyną opóźnienia była pandemia COVID-19: „Legalizacja przerywania ciąży ratuje życie kobiet i chroni ich zdolności rozrodcze, na które często mają wpływ nielegalne, niebezpieczne aborcje, ale wprowadzenie tego prawa nie zwiększy liczby aborcji, ani ich nie wspiera” – oznajmił Prezydent Argentyny.
Projekt prezydenta ma być przedmiotem debaty parlamentarnej podjętym jeszcze w grudniu. Przewiduje on, że nienarodzone dziecko może zostać zamordowane do 14 tygodnia życia, bez względu na powód.
Kilkadziesiąt tysięcy ludzi wzięło udział w manifestacji na rzecz pro-life, która odbywała się w różnych miastach jednocześnie. Był to zdecydowany protest przeciwko prezydenckiemu projektowi legalizacji aborcji w Argentynie. Najwięcej ludzi zgromadziło się w Buenos Aires przed budynkiem Kongresu Narodowego Argentyny. Uczestnicy nieśli transparenty z napisami „Aborcja nie jest rozwiązaniem”, czy „Powiedz życiu tak!”.
Argentyński rząd już kilkakrotnie próbował przeforsować prawo zalegalizowania aborcji. W 2018 roku propozycję ustawy aborcyjnej poparła Izba Deputowanych, ale Senat ją odrzucił. Bój o zalegalizowanie aborcji podsycany jest przez proaborcyjne organizacje feministyczne, które wszczynają nieustanie awantury na ulicach.
Dziś w Argentynie aborcja jest dozwolona w przypadku gwałtu, czy zagrożenia życia matki. Argentyna jest ojczyzną papieża Franciszka, który przypomniał: „Jest to zasadniczo problem etyki ludzkiej, poprzedzający jakiekolwiek wyznanie religijne”. Z tego właśnie powodu, jak pisze, trzeba odpowiedzieć sobie na dwa pytania: „czy aby rozwiązać jakiś problem, słuszne jest niszczenie czyjegoś życia i wynajmowanie płatnego mordercy?”.
Manifestacja jest afirmacją życia i pokazują, że zdecydowana większość Argentyńczyków, nie tylko katolicy, sprzeciwiają się inicjatywie Alberto Fernándeza.
JB
Źródło: vaticannews.va