Tylko życie ma przyszłość!
dr inż. Antoni Zięba

Zabójstwo 9‑miesięcznego Felka w szpitalu w Oleśnicy

My body, my choice
My body, my choice. Fot.: [peopleimages12]©123RF.COM

W szpi­ta­lu w Ole­śni­cy do­szło do dra­ma­tycz­ne­go zda­rze­nia, któ­re bu­dzi po­waż­ne py­ta­nia o ety­kę współ­cze­snej me­dy­cy­ny i od­po­wie­dzial­ność śro­do­wi­ska le­kar­skie­go. 9‑miesięczny chło­piec, Fe­lek, go­to­wy do przyj­ścia na świat, zo­stał za­bi­ty po­przez in­iek­cję chlor­ku po­ta­su w ser­ce. In­ne pla­ców­ki ofe­ro­wa­ły bo­wiem za­koń­cze­nie cią­ży po­przez ce­sar­skie cię­cie i udzie­le­nie no­wo­rod­ko­wi spe­cja­li­stycz­nej pomocy.

Jak in­for­mu­je Fun­da­cja, ma­ma Fel­ka – pa­ni Ani­ta – tra­fi­ła naj­pierw do szpi­ta­la w Ło­dzi, gdzie ze­spół me­dycz­ny pla­no­wał za­koń­cze­nie cią­ży me­to­dą ce­sar­skie­go cię­cia. Ce­lem by­ła nie tyl­ko ochro­na zdro­wia ko­bie­ty, ale tak­że ra­tu­nek dla dziec­ka, któ­re w 37. ty­go­dniu cią­ży by­ło w peł­ni roz­wi­nię­te i zdol­ne do ży­cia po­za or­ga­ni­zmem matki.

Prof. Piotr Sie­ro­szew­ski, kie­row­nik Kli­ni­ki Gi­ne­ko­lo­gii w Ło­dzi i pre­zes Pol­skie­go To­wa­rzy­stwa Gi­ne­ko­lo­gów i Po­łoż­ni­ków, w spe­cjal­nym oświad­cze­niu po­twier­dził, że ze­spół le­kar­ski chciał ra­to­wać ży­cie oboj­ga pacjentów:

„Za­pro­po­no­wa­li­śmy na­tych­mia­sto­we roz­wią­za­nie przez cię­cie ce­sar­skie (ze wzglę­du na zły stan psy­chicz­ny Pa­ni Ani­ty) w znie­czu­le­niu ogól­nym, z ob­ję­ciem dziec­ka wy­so­ko­spe­cja­li­stycz­nym le­cze­niem pe­dia­trycz­nym. (…) Po­stę­po­wa­li­śmy zgod­nie z obo­wią­zu­ją­cym pra­wem, któ­re nie ze­zwa­la na uśmier­ca­nie pło­du w trze­cim try­me­strze ciąży.”

Mi­mo to, jak in­for­mu­ją źró­dła me­dial­ne, pod wpły­wem ra­dy przed­sta­wi­cie­li fun­da­cji pro­abor­cyj­nej, ko­bie­ta zde­cy­do­wa­ła się na prze­nie­sie­nie do szpi­ta­la w Ole­śni­cy. To wła­śnie tam – jak po­da­je „Ga­ze­ta Wy­bor­cza” – wi­ce­dy­rek­tor pla­ców­ki, dr Gi­ze­la Ja­giel­ska, mia­ła oso­bi­ście wy­ko­nać pro­ce­du­rę uśmier­ce­nia dziec­ka po­przez wstrzyk­nię­cie chlor­ku po­ta­su bez­po­śred­nio do ser­ca. Jest to jed­no­znacz­ny akt za­bój­stwa dziec­ka zdol­ne­go do ży­cia. Po­dej­rze­nie o wro­dzo­ną łam­li­wość ko­ści nie mo­że być uspra­wie­dli­wie­niem dla ode­bra­nia dziec­ku ży­cia. Tym bar­dziej, że dziec­ko by­ło bli­skie na­ro­dzin i mo­gło zo­stać pod­da­ne le­cze­niu już po po­ro­dzie. W za­mian – wy­bra­no śmierć.

To dra­ma­tycz­ne wy­da­rze­nie od­sła­nia szer­szy pro­blem: co­raz śmiel­szą, a za­ra­zem bru­tal­ną dzia­łal­ność śro­do­wisk pro­mu­ją­cych abor­cję ja­ko roz­wią­za­nie „pro­ble­mów” cią­żo­wych. Fe­lek nie był zlep­kiem ko­mó­rek ani „za­war­to­ścią ma­ci­cy”. Był dziec­kiem, któ­re po­trze­bo­wa­ło szan­sy i opie­ki – nie śmierci.

W szpi­ta­lu w Ole­śni­cy od lat sto­su­je się naj­bar­dziej dra­stycz­ne me­to­dy abor­cji. W przy­pad­ku dzie­ci młod­szych, we wcze­snym eta­pie roz­wo­ju, sto­so­wa­na jest tzw. me­to­da próż­nio­wa – po­le­ga­ją­ca na me­cha­nicz­nym ro­ze­rwa­niu cia­ła dziec­ka przy po­mo­cy ssą­cej ma­szy­ny. Dla dzie­ci star­szych – ta­kich jak Fe­lek – wy­ko­nu­je się za­strzy­ki z tru­ci­zny bez­po­śred­nio do ser­ca. Wszyst­ko to od­by­wa się pod płasz­czy­kiem le­gal­no­ści, za zgo­dą sys­te­mu, któ­ry co­raz czę­ściej od­wra­ca wzrok od cier­pie­nia naj­bar­dziej bezbronnych.

Wal­ka o ży­cie trwa – rów­nież na uli­cach. Wo­lon­ta­riu­sze pro-li­fe, któ­rzy nie­ustan­nie or­ga­ni­zu­ją pi­kie­ty i mo­dli­twy pod szpi­ta­lem w Ole­śni­cy, nie­jed­no­krot­nie by­li ofia­ra­mi na­pa­ści i agre­sji. Lo­kal­ne wła­dze po­dej­mu­ją dzia­ła­nia ma­ją­ce na ce­lu za­blo­ko­wa­nie pro­te­stów – roz­wią­zu­ją le­gal­ne zgro­ma­dze­nia, kon­fi­sku­ją ba­ne­ry ujaw­nia­ją­ce praw­dę o abor­cji i na­kła­da­ją na or­ga­ni­za­to­rów do­tkli­we ka­ry finansowe.

U Fel­ka po­dej­rze­wa­no wro­dzo­ną łam­li­wość ko­ści – scho­rze­nie trud­ne, ale ab­so­lut­nie nie wy­klu­cza­ją­ce ży­cia. Tę cho­ro­bę się le­czy. Wy­ma­ga ona spe­cja­li­stycz­nej opie­ki, nie za­bój­stwa. W Pol­sce i na świe­cie ży­ją dzie­ci i do­ro­śli z oste­oge­ne­sis im­per­fec­ta, oto­cze­ni mi­ło­ścią i po­mo­cą le­ka­rzy. Tym­cza­sem w Ole­śni­cy nie pod­ję­to pró­by le­cze­nia – pod­ję­to de­cy­zję o śmier­ci. De­cy­zję, któ­rej nie moż­na już cofnąć.

Śmierć Fel­ka to nie tyl­ko nie­wy­obra­żal­na tra­ge­dia jed­nej ro­dzi­ny. To bo­le­sny znak na­szych cza­sów – do­wód, do cze­go pro­wa­dzi ide­olo­gia, któ­ra pod płasz­czy­kiem „wol­no­ści wy­bo­ru” od­bie­ra głos i ży­cie naj­bar­dziej bez­bron­nym. Fe­lek był go­to­wy, by przyjść na świat. Cze­kał na pierw­szy od­dech. Mógł żyć – ale nie po­zwo­lo­no mu. Zo­stał za­bi­ty przez de­cy­zję pod­ję­tą pod pre­sją abor­cyj­nej pro­pa­gan­dy. To śro­do­wi­ska, któ­re przed­sta­wia­ją się ja­ko „obroń­cy ko­biet”, po­pchnę­ły mat­kę w stro­nę nie­od­wra­cal­nej tragedii.

 

jb
Źró­dło: Fun­da­cja Pro-Pra­wo do Życia

 

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj