Tylko życie ma przyszłość!

dr inż. Antoni Zięba

Szukaj
Close this search box.

Londyn: ostatecznie decyzja o śmierci Archiego

Archie Battersbee

Ro­dzi­ce 12-let­nie­go Ar­chie­go Bat­ters­bee prze­gra­li są­do­wą wal­kę o pra­wo do ra­to­wa­nia ży­cia swo­je­go dziec­ka. Pier­wot­ne­go wy­ro­ku nie zmie­ni­ła ape­la­cja, ani in­ter­wen­cja ONZ. Sę­dzio­wie de­fi­ni­tyw­nie orze­kli, że nie bę­dzie kon­ty­nu­owa­ne le­cze­nie, pod­trzy­mu­ją­ce ży­cie chłop­ca.

Ar­chie zo­stał zna­le­zio­ny w do­mu 7 kwiet­nia, z za­wią­za­nym na szyi sznur­kiem. Przy­pusz­cza się, że wziął udział w wy­zwa­niu o na­zwie „blac­ko­ut”, pro­po­no­wa­nym w me­diach spo­łecz­no­ścio­wych. Ce­lem wy­zwa­nia jest omdle­nie czy utra­ta przy­tom­no­ści po­przez za­ci­ska­nie na swo­jej szyi sznu­ra czy wstąż­ki. Chło­piec ni­gdy nie od­zy­skał przy­tom­no­ści, ale je­go ser­ce bi­ło. Le­ka­rze uwa­ża­li, że na­stą­pi­ła śmierć pnia mó­zgu i wnio­sko­wa­li do są­du o wy­łą­cze­nie apa­ra­tu­ry, pod­trzy­mu­ją­cej ży­cie. Zwy­cza­jo­wą ar­gu­men­ta­cją w te­go ty­pu przy­pad­kach jest za­koń­cze­nie le­cze­nia w tzw. „naj­lep­szym in­te­re­sie” cho­re­go, kie­dy bra­ku­je pew­no­ści, co do po­pra­wy sta­nu zdrowia. 

Ro­dzi­ce chłop­ca, któ­rych re­pre­zen­to­wał ze­spół Chrze­ści­jań­skie­go Cen­trum Praw­ne­go (Chri­stian Le­gal Cen­tre), sta­li na sta­no­wi­sku, że przy­szłość ich sy­na „nie po­win­na za­le­żeć od de­cy­zji są­du, czy szpi­ta­la”. W spra­wie Ar­chie­go Bat­ters­bee ko­lej­ne de­cy­zje, któ­re zmie­rza­ły do osta­tecz­ne­go wy­ro­ku śmier­ci, za­pa­da­ły tak szyb­ko, jak ni­gdy do­tąd, w te­go ty­pu przypadkach.

Mat­ka chłop­ca ar­gu­men­to­wa­ła, że jest mu po­trzeb­ny czas, w któ­rym stan zdro­wia mógł­by ulec po­pra­wie, jak by­ło w wie­lu in­nych, udo­ku­men­to­wa­nych przy­pad­kach. „Nie są­dzę, że trzy­mam się na­dziei, po pro­stu pro­szę o re­ali­stycz­ny czas, w któ­rym mo­je dziec­ko wy­zdro­wie­je po ura­zie mó­zgu” – mó­wi­ła Hol­lie Dan­ce, cy­to­wa­na przez bry­tyj­skie media.

Ar­gu­men­ta­cja wy­bit­ne­go neu­ro­lo­ga dzie­cię­ce­go, prof. Ala­na Shew­mo­na nie zo­sta­ła przez sąd uwzględ­nio­na. Przed­sta­wił on ze­zna­nia bie­głych na te­mat licz­nych, udo­ku­men­to­wa­nych przy­pad­ków zdia­gno­zo­wa­nia śmier­ci pnia mó­zgu u lu­dzi, któ­rzy póź­niej wró­ci­li do zdro­wia. Py­ta­ny, czy ist­nie­ją wy­star­cza­ją­ce do­wo­dy na wia­ry­god­ną dia­gno­zę śmier­ci w przy­pad­ku Ar­chie­go, prof. Shew­mon od­po­wie­dział: „ab­so­lut­nie nie”.

W tej spra­wie po raz ko­lej­ny wy­brzmiał kul­tu­ro­wy spór, w któ­rym to pań­stwo, a nie ro­dzi­ce de­cy­du­ją o lo­sie dziec­ka. „My­ślę, że na­sza struk­tu­ra spo­łecz­na jest ta­ka, że tam, gdzie do­cho­dzi do spo­ru mię­dzy oby­wa­te­la­mi, a pań­stwem, osta­tecz­nie roz­strzy­ga sę­dzia, któ­ry jest nie­za­leż­nym ar­bi­trem” – po­wie­dział w Ra­dio 4 by­ły sę­dzia Są­du Naj­wyż­sze­go, sir Mark He­dley, je­den z czo­ło­wych bry­tyj­skich au­to­ry­te­tów w za­kre­sie pra­wa rodzinnego.

Bez pre­ce­den­su był pierw­szy wy­rok w spra­wie Ar­chie­go. Sę­dzia Są­du Naj­wyż­sze­go (High Co­urt) orze­kła, że na­le­ży odłą­czyć chłop­ca od apa­ra­tu­ry, gdyż „praw­do­po­dob­nie zmarł”. Uwa­ża się, że jest to pierw­szy przy­pa­dek, w któ­rym ktoś zo­stał uzna­ny mar­twy na pod­sta­wie praw­do­po­do­bień­stwa, bę­dą­ce­go wy­ni­kiem ba­da­nia re­zo­nan­sem magnetycznym.

Te­raz rów­nież Eu­ro­pej­ski Try­bu­nał Praw Czło­wie­ka w Stras­bur­gu od­rzu­cił wnio­sek o dal­sze pod­trzy­my­wa­nie przy ży­ciu 12-let­nie­go chłop­ca. Ro­dzi­ce wy­czer­pa­li już wszyst­kie moż­li­we dro­gi w wy­mia­rze spra­wie­dli­wo­ści. Tli się na­to­miast iskier­ka na­dziei, le­ka­rze z Ja­po­nii i Włoch uzna­li, że są w sta­nie za­pew­nić chłop­cu le­cze­nie umoż­li­wia­ją­ce po­wrót do nor­mal­ne­go funk­cjo­no­wa­nia. Na­to­miast wy­ma­gał­by to ko­lej­nych roz­praw do­ty­czą­cych po­zwo­le­nia na le­cze­nie za gra­ni­cą. Na­le­ży sta­rać się za­pew­nić go­dzi­wą opie­kę każ­de­mu czło­wie­ko­wi. Każ­dy le­karz zo­bo­wią­za­ny jest do udzie­le­nia po­mo­cy le­kar­skiej a tak­że do za­po­bie­ga­nia śmier­ci lub po­gor­sze­niu się sta­nu zdro­wia pa­cjen­ta. Brak moż­li­wo­ści kon­ty­nu­owa­nia le­cze­nia Ar­chie­go jest ak­tem nie­do­zwo­lo­nym z mo­ral­ne­go punk­tu wi­dze­nia, jest to prze­stęp­stwo prze­ciw­ko ludz­kie­mu życiu.

 

JB
Źró­dło: KAI

 

Udostępnij
Tweetnij
Wydrukuj